#22 -Gdyby to była moja matka, wybaczyłabym jej.

31.7K 1.4K 215
                                    

Kilka dni później odbyła się rozprawa sądowa, która zakończyła się powodzeniem. Nina będzie w moim domu już jutro, na co tak bardzo się cieszyłam. Przyjęła moje nazwisko i wszystko poszło zgodnie tak, jak powinno pójść niecałe dwa tygodnie temu.

Co do Dominic'a.. Próbował się ze mną kilka razy skontaktować, ale go zbywałam. Jutro też miał się wprowadzić Dylan do pokoju, który sam sobie urządził, kupując do niego meble i inne akcesoria.

Całą drogę do domu rozmawiałam z dziadkiem, który w pozytywny sposób rozpatrzył wprowadzkę Dylan'a. Nie wiedziałam dlaczego Cornel go tak polubił, ale nie wnikałam w to.

-No kochanie, przyjadę do Ciebie w niedziele i zmykaj już, bo mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia.- pogonił mnie dziadek, kiedy Daniel stanął na poboczu mojego domu.

Wysiadłam z mini limuzyny i pomachałam dziadkowi. Mile powiedziałam "Dzień dobry" zaciekawionej sąsiadce spoglądającej zza płotu myśląc, że tego nikt nie zauważy.

Usiadłam przy swoim biurku i z uśmiechem na ustach zaczęłam się uczyć na przyszłe egzaminy. Nie było dużo zagadnień, bo tylko około siedemdziesiąt, z czego większość była na zajęciach i znałam odpowiedzi na tamte pytania.

Potem zajęłam się mail'em, który przyszedł na moją pocztę od szefa.

***

-Mam nadzieję, że zrobiłaś wszystko, o co Cię prosiłem.- powiedział mężczyzna, u którego pracowałam. Spojrzałam na wydrukowane elementy i przygryzłam wargę.

-W końcu przyszedłem, Dree!- wykrzyczał Dylan, wchodząc do mojego pokoju. Wykrzywiłam mocno twarz w geście uciszenia go.

-Wszystko jest zrobione, kiedy przyjedzie Taylor, żeby to odebrać?- zapytałam do słuchawki telefonu. Swoją drogą, to wcale nie chciałam go przyjmować od dziadka, ale ten jak zawsze się uparł. Usłyszałam, jak  pan Walker woła swoją sekretarkę i żonę w jednym. Rozmawiali przez chwilę, po czym pracodawca podał mi konkretną godzinę.

-O osiemnastej będzie u Ciebie. Jestem zadowolony z Twoich ostatnich prac, dziewczyno. Czekam, aż kiedyś w końcu mnie odwiedzisz w moim biurze.- powiedział, po czym się rozłączył. Przewróciłam oczami i skierowałam morderczy wzrok na chłopaka.

-Przepraszam, nie wiedziałem, że z kimś rozmawiasz.- usiadł na krześle obok mnie.- Dominic był na dole, pogodziłaś się z nim?

-Kto był na dole?- otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.

-No Dom. Powiedział, że ma klucze i już wychodzi.

-Muszę wymienić pierdolone zamki.- westchnęłam.- Alex kiedyś dał mu klucze zapasowe. Czyli jeszcze ich nie oddał.

-Bez przesady Dree, znam go od dziecka. On grał ze mną w piłkę nożną, uczył, jak zarywać do dziewczyn, a gdy byłem o jakieś pięć lat młodszy po kryjomu przemycał mi piwo i czasem trawkę.

-On jest prawnikiem i dał Ci narkotyki?- pokręciłam głową. Ten niechętnie się przyznał.- Ta, on świetnie się bawił, podczas gdy wcale nie tak daleko żyła sobie jego córeczka z mnóstwem problemów na karku.

-Oh, czyli wierzysz w to, że Dom to Twój ojciec?

-Po co miałabym się okłamywać, Dylan? Widziałeś kiedykolwiek tak łudząco podobne do siebie osoby różnych płci? Wiedziałam, że skądś znałam tę twarz, ale nie spodziewałam się, że z własnego odbicia.- wyminęłam go i zbiegłam na dół.

-Ale wiesz chyba o tym, że on przecież nie wiedział. To też był dla niego szok, po tylu latach się dowiedzieć, że ma się pełnoletnią córkę. Nie możesz go za to winić, bo to nie on Cię oddał.

Zamknięte Bramy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz