Na początku chciałabym dedykować ten rozdział DariaaSzweda !
Czekałam ze swoim prawnikiem przed salą sądową. Byłam kurewsko zdenerwowana, a pan Dominic zachował pełen profesjonalizm. Na klatce stała jeszcze Evans, Gilbert i Kendall. Wszystkie plotkowały na widok mojego prawnika i spoglądały w naszym kierunku.
Wczoraj kurator był w moim mieszkaniu i uznał, że bardzo dobrze się przygotowałam do macierzyństwa. Dlatego też nie mogli zarzucić mi braku warunków, tak samo jak i braku gotówki, ponieważ zaczęłam dorabiać poprzez komputerowe sprawdzanie mailów i umów z ważnej firmy rachunkowej.
Kokosów nie było, ale utrzymanie siebie, domu i dziecka było wykonalne, a na dodatek praca była w domu przy użyciu laptopa.
Weszliśmy wszyscy na salę, a sędzia zaczęła się przyglądać mi i mojemu prawnikowi, czego za bardzo nie rozumiałam. Ale w sumie, to przystojny facet, więc miała prawo się zapatrzeć.
-Myślałam, panie Rivero, że już dawno pan przestudiował pewną zasadę, która zaważyła na tej rozprawie. Koniec spotkania.- powiedziała stanowczo i dwa razy walnęła młotkiem w biurko, które całe się zatrzęsło.
-Słucham?- zapytał oburzony mężczyzna, podnosząc się z miejsca. Ja też nie miałam pojęcia, o co jej chodziło, dlatego nawiązałam kontakt wzrokowy z Cornel'em, który kręcił zszokowany głową.
-Zauważyłam pewne drobiazki w papierach, dlatego też rozprawa się nie odbędzie. Można się rozejść.- powiedziała stanowczym tonem sędzina i wyszła z sali.
Do oczu napłynęły mi łzy. Nie będę miała Niny? Wstałam, opuściłam sąd i biegłam. Przez rozmazany wzrok nie widziałam nic. Jakiś czas później znalazłam się w swoim domu, w swoim łóżku z misiem małej dziewczynki i płakałam jak dziecko.
Mój telefon dzwonił, ale jedyne, co z nim zrobiłam, to rzuciłam nim o ścianę, ale się nie wyłączył. Potem nie zwracałam na niego uwagi. Jak to możliwe? Dlaczego Nina nie może być moja? Moja mała, bezbronna Nina.
-Dree, wiem, że tu jesteś.- usłyszałam zachrypnięty głos dziadka z dołu. Skuliłam się bardziej i dalej moczyłam poduszkę.- Dree!
-Idź sobie, dziadku. Chcę być sama.
-Nie możesz być sama w tym momencie, skarbie.- mężczyzna przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego ciało, a on opiekuńczo głaskał moje ramię.
-Dlaczego nie mogę być mamą, dziadku? Dlaczego?- załkałam.- Ja zawsze muszę coś spieprzyć. To wszystko moja wina.
-Tutaj nie chodziło o Ciebie, spełniłaś wszystkie warunki adopcji, kochanie.- powiedział ciepłym głosem, co wcale mnie nie uspokoiło.
-To dlaczego?
-Po prostu.. Zaszły pewne komplikacje, przez które nie doszło do rozprawy.
-Jakie komplikacje znowu?
-Podejrzenia. Zauważyłaś, jak bardzo podobna jesteś do swojego prawnika?
-Do kogo?- otworzyłam szeroko oczy. Nie, nie, nie.. To był przypadek. Te rysy twarzy... Nie, to nie możliwe.- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że on może być...
-Tak.- powiedział stanowczo. Łzy znowu napłynęły mi do oczu.- On może być twoim ojcem, Dree.
-Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, ty i Nina jesteście moją jedyną rodziną. Nie chcę nikogo innego, dziadku.- zaszlochałam.
-Nie możesz się znowu zamykać w sobie, nie pozwolę Ci na to. Nic nie wiesz na temat tego faceta,
-Wiem tyle, że jest bratem Alex'a, przyjaźni się z ojcem Dylan'a i wyrywa laski do teraz.
CZYTASZ
Zamknięte Bramy ✔
Romance-Uważaj, jak łazisz!- usłyszałam pisk opon, a ja przestraszona odskoczyłam do tyłu.- Ślepa jesteś?! Mogłaś mi samochód rozjebać! Ten samochód jest więcej wart, niż całe Twoje życie!- warknął chłopak, który wyszedł, trzaskając drzwiami. -Wal się.- wa...