#50 -Czy ty uderzyłaś prawnika?

19.5K 1.1K 69
                                    

Skończyłam sprzątać sypialnię i wzięłam się za salon. Przez osiemnaście lat w mieszkaniu mamy nabrało się w cholerę kurzu, roztoczy i innych dziwnych rzeczy, dlatego postanowiłam tutaj posprzątać. Być może będę chciała tutaj przyjechać na jakiś czas w ciągu roku lub na wakacje, wtedy nie będę musiała prosić Alex'a o udostępnienie swojego mieszkania. Dylan stwierdził, że starym ścianom przydało by się odświeżenie, dlatego pojechał z Niną, małym Ethan'em i Gracjan'em po farby, których kolor nie różniłby się od tego, który kiedyś wybrała mama. Ten dalej o niczym nie wie i wciąż nie mam pojęcia, jak mam mu o tym powiedzieć. Być może to spłynie po nim, jak po kaczce, albo przejmie się i zacznie remontować razem ze mną i Dylan'em. Zerknęłam na telefon i westchnęłam głęboko, wybierając znajomy szereg liczb.
-Halo?- zapytał zmachany mężczyzna.- Jestem już prawie u was, Dree. Jeszcze tylko dziesięć schodów, uh.
-Nie ma nas w domu.- powiedziałam, a po chwili w słuchawce usłyszałam głośny jęk i upadanie ciała o podłogę.
-Co ty właśnie powiedziałaś? Zapieprzałem z dworca na nogach, czyli jakieś pięć kilometrów, a ty tak po prostu mi mówisz, że Ciebie nie ma w domu. Haha, co mam rozwalić? Wokół mnie są tylko schody.
-Spokojnie, jestem kilka bloków dalej.
-Znalazłaś sobie koleżankę i teraz razem klachacie, patrząc jak wasze pociechy leją się po mordach?
-Nie, po prostu przyjdź na drugie piętro w 55d.
Rozłączyłam się i zgięłam się, żeby podnieść kilka kartek papieru, które były zwinięte w kulki. Wyprostowałam jedną.
Hej mała, ze mną jest coraz gorzej. Lekarze mówią, że leczenie już nie ma sensu. Teraz tak siedzę sobie na kanapie i patrzę na Ciebie. Leżysz sobie owinięta różowym kocykiem. Jesteś taka śliczna, taka podobna do najwspanialszego mężczyzny na świecie. Nie ma nic w Tobie ze mnie oprócz małego znamienia na prawej kości biodrowej. Mam takie same. U nas w rodzinie jest ono dziedziczne, Twój tatuś powiedział, że ono bardzo mu się podoba.
Zmarszczyłam brwi i sprawdziłam to. Faktycznie miałam ciemniejszą, prostą kreskę na prawym biodrze. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Ogarnęłam wzrokiem kanapę i spod tyłka wyciągnęłam różowy materiał. Oh, mój kocyk. 
Dajesz mi popalić, słońce. Masz dopiero trzy tygodnie i tak dużo siły w sobie. To jest niesamowite, jak taki malutki człowiek może poruszyć niebo i ziemię, żeby obudzić cały blok. Jak dobrze, że nasza sąsiadka z nad przeciwka od dwóch tygodni jest w sanatorium i jeszcze przez kilka tam pozostanie. Ona przynajmniej nie musi zarywać nocy. Twój płacz sprawia, że ja mam ochotę płakać razem z Tobą. Mam nadzieję, że kiedyś zostaniesz wspaniałą matką i będziesz z mężczyzną, którego kochasz naprawdę. Nie chcę zostawić Cię bez niczego, dlatego w razie wypadku zostawiam Ci mieszkanie, które cały czas jest opłacane z moich pieniędzy, które teraz należą do Ciebie. Muszę Ci powiedzieć, że to pieniądze ze spadku po mojej babci i broń ich przed moją rodziną. Już dużo razy próbowali mi je odebrać.
Ja czuję, że to jest mój już ostatni list, bo nie wygram z białaczką. Chciałabym, żebyś też się przebadała, bo nigdy nic nie wiadomo. Wiem też, że nigdy Cię nie opuszczę. Choćbym miała wstać z grobu i przypierdolić każdemu, kto stanie Ci na drodze do szczęścia, zrobię to. Jeśli będzie bardzo źle, postawię Ci na drodze osobę, która się Tobą zaopiekuje. Poznasz tą osobę w najmniej oczekiwanym momencie, ale wierzę, że pomoże wyjść Ci na prostą.  Kocham Cię moja najpiękniejsza, moja mała nadziejo Twoja mama, Ange Torries.
A ja myślałam, że to już koniec tajemnic. Wiem, że muszę porozmawiać jeszcze z dwoma osobami, które być może wiedzą coś więcej ode mnie. Dlaczego mam wrażenie, że mój dziadek był w to wszystko zamieszany?
Jesteś moim małym promyczkiem wśród ciemności, moją jedyną nadzieją.

Musisz wiedzieć, że byłem silny przez bardzo długo, ale musiałem być dla Ciebie.
Nie mogłem zostawić Cię samej.
Teraz masz kogoś, kto się Tobą zaopiekuje.
Na mnie właśnie przyszedł czas, bo wiem, że jesteś szczęśliwa, a moje zadanie właśnie takie było.
Nigdy nie spuszczę z Ciebie oka.
Będę Twoim aniołem stróżem.
Wciąż będę żył w Twoim sercu.
Kocham Cię i nie zapomnij o mnie, Dree.
Kurwa przecież to jest takie realistyczne i takie niemożliwe! Jakie zadanie? Nic z tego nie rozumiem..
Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. Odstawiłam list na stół i poszłam otworzyć. Wpuściłam zmachanego czarnowłosego do mieszkania i zamknęłam drzwi, a następnie spoliczkowałam go. Musiałam to zrobić, musiałam.
-Dree, czy ty uderzyłaś prawnika?- zapytał w szoku. Skinęłam głową, szykując drugą rękę, ale tym razem starszy mnie powstrzymał.- Kobieto, co Cię opętało?!
-Podobało Ci się jej znamię, prawda?- zapytałam, podnosząc bluzkę trochę do góry. Obniżyłam lekko leginsy i wskazałam na swoją bliznę.- Nazywała się Ange. Ange, pamiętasz? Przepiękna blondynka o niebieskich oczach. Piękna podczas choroby, która ją zniszczyła. Piękna podczas gdy umierała, a w okół niej nie było nikogo, kto mógłby się nią zająć.
-Skąd ty.- nagle oczy mężczyzny zrobiły się niemal czarne.
-Powiedziała mi!
-Jest tu gdzieś? Ange?- wydarł się na całe mieszkanie, ale odpowiedziała mu cisza.- Dree, kurwa gdzie ona jest?
-W niebie.- odsunęłam się od mężczyzny.- Na chmurce. Leży sobie i patrzy na nas z góry, zastanawiając się, jakim idiotom zaufała.
-Ja pierdole, ja ją pamiętam.- mężczyzna usiadł na panelach, które swoją drogą nie były jeszcze umyte.- Miała jakiś problem, mówiła tylko o tym, że chce zaszaleć pierwszy raz w życiu i zaszaleliśmy dość ostro, bo.. bo w końcu obudziłem się sam nago w moim pokoju hotelowym.. ja.. ja widziałem ją później kilka razy. Też na tej imprezie powiedziałem jej dużo rzeczy, na przykład o.. o studiach i w ogóle..
-Wiem, powiedziała mi.- usiadłam obok niego i przytuliłam się do jego ramienia.- Tęskniła za Tobą tak bardzo mocno. Dlaczego do niej nie podszedłeś, kiedy ją widziałeś?
-Nie wiem, Dree. A powinienem, prawda?
-Tak, być może wtedy byś się o mnie dowiedział.
-Gdzie my jesteśmy?
-U niej w mieszkaniu. Wiesz, ona od dawna szykowała się na rozstanie ze mną. Pisała do mnie listy podczas ciąży. Wyobrażam to sobie, jak leży na łóżku szpitalnym, jedną dłoń miała podłączoną do kroplówki, miała rozłożoną kartkę na swoim brzuszku i pisała do mnie o Tobie, o sobie, o swoich rodzicach, bracie, chorobie, o mnie.. o wszystkim. Ufała Evans, bo ona obiecała dać mi pudełko na szesnaste urodziny, które otworzyłam kilka dni temu i dowiedziałam się o ważnych faktach. Po pierwsze, dom dziecka nie może dłużej być prowadzony przez Evans, bo to zwyczajna kurwa i ciekawe ile takich paczek już okradła. Zaczęłam tacie opowiadać o tym, co zamierzam zrobić z tym wszystkim. Mężczyzna poszedł się przebrać w luźniejsze ubrania i wrócił do mnie, twierdząc, że pomoże mi to wszystko ogarnąć. Musiałam przyznać, że niektóre rzeczy nie nadawały się już do użytku, dlatego tata postanowił wymienić je na nowe. Wieczorem pojedziemy wybrać sprzęty do tego mieszkania. Kanapa była w bardzo dobrym stanie, tak samo jak prawie nie używane łóżko i wszystkie szafki, które stały w sypialni. Tata powiedział, że mogę sobie tu urządzić swoją własną samotnię, bo w końcu każdy jej potrzebuje. Balkon, porządnie wysprzątaliśmy i znieśliśmy zardzewiałe meble na śmietnik, ponieważ nie nadawały się już do niczego. Gdy mój Dylan przyjechał z zakupów, stwierdził, że możemy zabrać się za malowanie jeszcze dzisiaj, dlatego Nina i Ethan bawili się w sypialni mamy pod nadzorem starszej pani znad przeciwka. Wszystkie meble przenieśliśmy na środek pokoju i owinęliśmy je filią, dlatego mieliśmy więcej miejsca dla siebie i potrzebnych rzeczy. Później zrobiliśmy to samo z drugim pokojem z tym różnicą, że dzieci poszły do pani Woltnach. W czwórkę uwinęliśmy się szybko, dlatego około osiemnastej mogliśmy pootwierać wszystkie okna na oścież w całym mieszkaniu i wrócić do domów. Tak też zrobiliśmy. Ledwo co mogliśmy oderwać Ninę od Ethan'a, kiedy oni musieli się rozejść. Dominic jako pierwszy poszedł pod prysznic, dlatego mieliśmy trochę czasu na przygotowanie ubrań do wyjścia, zjedzenie czegoś jadalnego i przebranie Niny. Potem zamieniliśmy się z tatą, ja i Dylan poszliśmy za jednym razem, żeby zaoszczędzić wodę i czas.
-Wiesz, tak sobie myślę, że mogę kupić dom dziecka, zrobić w nim porządny remont i zatrudnić kompetentne osoby do opiekowania się dziećmi.- tata przygryzł wargę, jadąc w kierunku jakiegoś sklepu ze sprzętem, o którym wiedział chyba tylko on z naszej dorosłej trójki, bo Nina się nie liczy.
To niemożliwe jak bardzo zaniedbałam ją podczas tej całej sytuacji. Prawie nie spędzałam z nią czasu, za co było mi tak cholernie wstyd. Byłam złą matką. Bardzo złą. Przyzwyczaiłam się do spędzania z nią większości czasu w ciągu doby, dlatego widzenie jej tylko przelotnie było dla mnie ogromnym wezwaniem. Dlatego też przysięgłam sobie, że jak ta cała zawierucha się skończy, wrócimy do starego życia i wszystko będzie jak dawniej. Już praktycznie mamy wakacje, wielki czas oczekiwań na listy z uczelni, a następnie studia, które nie mogą być aż takie złe. Dylan będzie pracował, ja będę studiować finanse i biznes trzy lata. kurwa, ciekawe czy nam wyjdzie. Czy zdołamy być najlepszymi rodzicami dla Niny, czy będziemy mieć czas dla siebie, czy moja praca wciąż będzie moją.. Wszystko pokaże czas. Czas, który jeszcze mamy przed sobą. Czas, który po każdej zmarnowanej chwili może się skończyć.

Zamknięte Bramy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz