#46 -Mama i tata buzi.

22.5K 1.3K 304
                                    


-Kurwa proszę..- jęknęłam w szyję chłopaka, błagając go o więcej. Boże, co on kurwa ze mną robił. Poczułam, jak chłopak gwałtownie odwraca mnie do siebie tyłem i uderzył mnie mocno z tyłek. Przygryzłam wargę, czując pieczenie. Rozstawił szeroko moje nogi, jedną dłoń wciąż trzymał na moim pośladku i ściskał go w przyjemny sposób.
Po raz kolejny ten nocy poczułam jak wypełnił mnie, przyciskając swoje ciało mocno do mojego. Warknął cicho i znowu poczułam klapsa i pieczenie. Kurwa, nie wytrzymam. Zacisnęłam się na jego twardym kutasie, wprawiając go w obłęd. Nie widziałam twarzy Dylan'a, a tak bardzo chciałam wiedzieć, czy sprawia mu to tak samą przyjemność jak mi.
Chwycił mocno moje biodra i przyciągnął mnie do siebie, zapewne zostawiając czerwone ślady swoich dłoni. To bolało, miałam wrażenie że rozerwie mnie od środka, a jednocześnie chciałam go poczuć jeszcze bardziej. Kurwaa.. Łóżko z każdym naszym ruchem skrzypiało, ale nam to nie przeszkadzało. Dźwięk odbijania się naszych spoconych ciał było słychać w całym mieszkaniu. Nigdy nie spodziewałabym się czterech orgazmów wciągu jednej nocy, a teraz nadchodził piąty. Wessałam głęboko powietrze, bo chyba zapomniałam oddychać. Było duszno, bardzo. Wszędzie pachniało seksem, a kilka zużytych prezerwatyw i nasze ubrania były porozrzucane po podłodze.
Obudziłam się mocno wtulona w nagie ciało Dylan'a. Czułam się okropnie, bolało mnie podbrzusze i wagina. Około pierwszej Dylan przeczytał kartkę, którą napisał Alex od razu wziął się do roboty doprowadzając mnie tym do ośmiu orgazmów jednej nocy. Zasnęliśmy około piątej nad ranem, a teraz była dziewiąta, czułam ogromne zmęczenie, a na dodatek Nina postanowiła przypomnieć mi o swojej obecności głośnym rykiem. Miałam dość. Dzisiejsza noc zdecydowanie będzie moim największym wspomnieniem z Londynu.
Wyplątałam się z uścisku mojego chłopaka i włożyłam na siebie jego podkoszulek, ziewając. Wszystko mnie paliło, a zakwasy (o których kiedyś nie miałam pojęcia) były w każdym zakamarku mojego wymęczonego ciała. Wzięłam blondynkę na ręce i przytuliłam ją do siebie, idąc w kierunku małej kuchni. Z lodówki (która była wypełniona dosłownie wszystkim- Alex) wyciągnęłam słoiczek z owocowym jogurtem dla małej, a do niekapka zrobiłam jej malinową herbatki ochłodziłam w garnuszku z zimną wodą. Już z pierwszą łyżeczką miała problem, bo nie trafiła do ust i wszystko poleciało na jej piżamkę.
-Bee am am.
-Oh, młoda.- jęknęłam rozdrażniona zachrypniętym głosem. Ta spojrzała na mnie dziwnie i znowu zatkała łyżeczkę w owocowym jogurcie. Nabrała powietrza w policzki i klasnęła w nie rączkami, nieświadoma tego, co miała w rączce. Albo świadoma, ale chciała mi zrobić na złość. Przytrzymałam się za głowę, która zaczęła mnie boleć i przymknęłam oczy, żeby więcej na to nie patrzeć. Miałam ochotę położyć się na ziemi, zaraz obok nawalonego jogurtu i płakać.
-Fuuu.- mała wykrzywiła twarz w grymasie. Gdy byłam na skraju załamania nerwowego, do kuchni wszedł jak gdyby nigdy nic Dylan w samych bokserkach z tuzinem malinek na torsie, szyi, ramionach i plecach, które były naznaczone licznymi, czerwonymi bliznami po moich paznokciach. Mała zaczęła klaskać i wyciągać do niego rączki, żeby wziął ją do siebie, co zrobił, sadzając ją sobie na biodrze. Dlaczego on nawet z dzieckiem wyglądał tak bardzo seksownie?
-Cześć słoneczko.- stanął obok mnie i przyciągnął moje ciało do swojego rozgrzanego torsu. Niby temperatura człowieka wynosi 36.6 stopni, więc jakim cudem on miał z 300? To realne? - Jak się czujesz?
-Boli.- skrzywiłam się. Ten ustami znalazł moje czoło i przytrzymał je tak.
-Zrób sobie odprężającą kąpiel, a potem pójdziemy na spacer po okolicy. Pozwiedzamy trochę.
-Będziesz mnie chyba nosił.- uśmiechnęłam się do niego. W tym samym momencie poczułam kopnięcie w brzuch i usłyszałam śmiech Niny.
-Am..- dziewczynka posłała niewinne spojrzenie Dylan'owi, który chyba nie wiedział, co się właściwie stało.
Niby Nina to tylko roczne dziecko, ale nie.. To mały diabeł w przebraniu aniołka. Dylan zaczął ją karmić tym, czym jej przygotowałam, a ta zadowolona pochłonęła cały jogurt. I wtedy zauważyłam u niej pewną cechę. Lubiła być adorowana przez mężczyzn. Lubiła zwracać na siebie uwagę Dylan'a i innych, mimo to była nieśmiałym dzieckiem. Rozłożyłam wózek i spakowałam potrzebne nam rzeczy. Dylan uparł się na ten spacer, nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie moje zmęczenie. Dlaczego faceci mogą spać cztery godziny i są wyspani? Szliśmy pomiędzy kolorowymi blokami, dzieci od rana siedziały w piaskownicy i bawiły się, wymieniając nierówne zdania ze swojego dziecięcego słownika. Zapisałam sobie w głowie, żeby tu zabrać Ninę. Oczywiście pod warunkiem, że będzie grzeczna. Pół godziny później byliśmy w centrum Londynu. Udaliśmy się na lody, Dylan nie byłby sobą, gdyby czegoś nie powiedział, przez co moje policzki płonęły żywym ogniem. Zauważyłam, jak kilka młodszych dziewczyn przysiadło się do stolika obok i bezczelnym wzrokiem zaczęły mierzyć nasz stolik. Miały krótkie spodenki, ledwo zakrywające im dupy, górę od bikini i sandałki na wysokiej szpilce. Nie, żeby coś, ale nie było nawet tak ciepło, żeby nie ubrać bluzki, a w nocy padało. Oczywiście nie, żebym zwracała na to uwagę. Byłam zajęta czymś innym. Ich wzrok raczej był skupiony na przystojnym szatynie, który akurat podtrzymywał gałkę z waniliowym lodem naszej Ninie. Przysunęłam się do mojego mężczyzny, ten objął mnie ramieniem i przytulił do swojego boku. Widziałam ten grymas na twarzy rudowłosej, a na mojej twarzy zawitał triumfalny uśmiech, którego nie dałam rady powstrzymać.
Gdy zjadłam lody, postanowiłam odwiedzić toaletę. Musnęłam policzek mojego chłopaka, szepcząc mu na ucho, że muszę iść do wc. Weszłam do kawiarni, machając wesołej Ninie. Załatwiłam swoje potrzeby, przy okazji kupiłam przy barze soczek dla małej i shake czekoladowego dla mnie i dla Dylan'a. Wyszłam z kawiarni omal nie wypuściłam przed chwilą kupionych napoi. Rudowłosa siedziała na moim miejscu jeszcze zanim przysiadłam się bliżej szatyna. Zdenerwowałam się, widząc jak jej koleżanki posyłają jej kciuki w górę. Dylan nie zwracał na nią zbytnio uwagi, prowadząc konserwację z malutką blondynką o dźwiękach, które robią zwierzęta. Muuu, miauu, hauhau i te sprawy. Musiałam przyznać, że ta ruda miała lepszą figurę ode mnie.. wąskie biodra, idealnie płaski, opalony brzuch, większe cycki, które wypływały jej ze stanika i długie nogi, których nie dało się nie zauważyć. Ja w przeciwieństwie do niej miałam szerokie biodra, przez co mój tyłek był większy i za pomocą szybkich ćwiczeń krągły i zgrabny. Nigdy nie mogłam pochwalić się aż tak płaskim płaskim brzuchem i taką idealną, naturalną opalenizną, której wcale nie miałam. Ze względu na moje sto sześćdziesiąt centymetrów (już!) nie miałam długich nóg, dlatego czasem ubierałam szpilki. Stanęłam przy naszym stoliku i złowrogim spojrzeniem zmierzyłam rudowłosą piękność.
-Pani chyba zabłądziła.- postawiłam napoje moich towarzyszy na stoliku, a swojego sama się napiłam, patrząc w niemal żółte tęczówki niechcianego gościa.
-Nie sądzę.- prychnęła, trzepocząc swoimi rzęsami, jakby te miały taką siłę, żeby zmieść mnie z powierzchni ziemi. Uniosłam brew. Ta lala była bezczelna. Nie wyglądała na pełnoletnią, taka idealna szesnastka.
-W dupie mam Twoje sądy, wara od mojego telefonu, dziecka, samochodu i faceta. Dwie rzeczy już nagięłaś i jesteś na dobrej drodze do piekła.- powiedziałam stanowczo, wskazując na stolik, w którym siedziała niespełna pięć minut temu. Sama zdziwiłam się na swój stanowczy ton. Widziałam, jak Dylan uśmiechał się pod nosem. Będzie mi to wypominał do śmierci, o ile jeszcze wtedy będzie chciał być ze mną w związku.
-Jakoś nie widzę, żeby ten szatyn był podpisany.- oblizała nadęte usta i dotknęła jego ramienia, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło. Dylan od razu strzepał jej dłoń, krzywiąc się.
-Bo ten widok jest tylko dla mnie, a teraz wypad.- warknęłam, stając obok niej. Moja noga dotykała jej kolana, podciągnęłam ją za ramię do góry (mogłabym chwycić za koszulkę, ale jej nie miała) i wysadziłam ją po za nasz stolik, nie zwracając uwagi na to, że wiła się jak wąż podczas pokazów tunezyjczyków i dzielnie unikałam jej rąk, które rzucały się na każdą stronę.
Potarłam dłonie i znowu napiłam się swojego shake'a. Tym razem usiadłam bliżej mojego chłopaka, który rozbawiony kręcił głową.
-Mogłaś ją jeszcze tym piciem oblać. Taka wisienką na torcie, wiesz.- musnął moje usta swoimi i uśmiechnął się pod nosem.- Jesteś moją zazdrosną dziewczyną, potem narzeczoną, a na końcu żoną.
-Jakie plany na przyszłość, proszę państwa.- zaśmiałam się, chociaż wizja leżenia z nim w jednym łóżku, podczas gdy będziemy mieć te swoje dziesiąt lat, pomarszczeni jak rodzynki i szczęśliwi, bo przeżyliśmy wspólnie całe życie.. Bajka, tak nie będzie.
-Nie wierzysz mi?- uniósł brew, na co tylko posłałam mu uśmiech. Ten też się uśmiechnął i założył mi kawałek grzywki za ucho. Od razu wyswobodziłam pasmo, zostawiając je tak, jak było wcześniej. Ten tylko się zaśmiał i przysunął mnie do siebie, trzymając za kark. Nasze usta się spotkały na kilka sekund, bo wesołe krzyki naszej dziewczynki nas od siebie oderwały.
-Tata i mama buzi.- zaklaskała szczęśliwie. Widziałam w jej oczach coś na wzór ogników.

Zamknięte Bramy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz