#28 - To, że są walentynki, nie zwalnia Cię Dyl od zakładania gumki.

27.7K 1.5K 154
                                    

Od razu uprzedzam, rozdział do dupy 😣.. Ale i tak zapraszam do czytania 😜 I bez hejtu proszę 😤

-Dzisiaj są walentynki, powinnaś iść sobie coś kupić, Dree.- rzucił Dylan, przygryzając wargę. Obczaił wzrokiem mój ubiór i uśmiechnął się.

-Chcesz się mnie pozbyć z domu?- zapytałam, unosząc brew. Wyraz twarzy chłopaka wskazywał na to, że miałam rację.

-Tak. Nie, nie spalę domu, mała. Chcę tylko Ci zrobić niespodziankę.

-No to ubierz Ninę, zabiorę ją do parku.- zarzuciłam na siebie kurtkę, a ten ponownie zaprzeczył.

-Nina mi pomaga.- znowu ta stanowczość. Przygryzłam wargę, biorąc torebkę i kluczyki od samochodu.- Bądź do trzech godzin, dobrze?

-Okej.- zmrużyłam podejrzanie oczy.- Dom ma być cały, bo jak nie, to Cię znajdę w tych gruzach i zabiję.

-Wątpisz w moje umiejętności?- zapytał, unosząc brew.- Eee tam, dzisiaj się przekonasz.

-Mam się bać?

-Oczywiście, że tak. Jestem nieprzewidywalny.- uniósł ręce do góry. Wsiadłam do swojego samochodu i ruszyłam w stronę galerii.

Wprawdzie mówiąc i tak miałam zamiar tam dzisiaj pojechać. Zakupy, które zrobiłam przez pierwsze półtorej godziny zaniosłam do samochodu, a potem postanowiłam, że przydała by mi się jakaś sukienka.

Weszłam do cholernie drogiego sklepu, w którym chciałam pooglądać kreacje. Oczywiście, że pooglądać, nie było mnie stać na tak drogie ubrania.

-O mamuśka.- usłyszałam prychnięcie z tyłu. Blondynka o bardzo wytapetowanej twarzy skanowała mnie wzrokiem.- Gdzie masz swojego bachora?

-Pierdol się, Lucille.- warknęłam, chcąc odejść w stronę wejścia. Ta obiła się o moje ramię i z chytrym uśmieszkiem, odwróciła się do wyjścia, skanując mnie wzrokiem. Nie wiedziałam, o co jej chodziło, ale ten pierdolony uśmiech nie schodził jej z twarzy.

Gdy przechodziłam przez bramki, zaczęły one piszczeć. Ochrona od razu napadła na mnie, jakbym co najmniej ukradła coś z tego sklepu. Wylądowałam na ziemi i poczułam okropny ból w kostce pod wpływem uderzenia.

-Złodziejka!- pisnęła Lucille, śmiejąc się.

-Niech ktoś wezwie policję!

Silne ramiona goryli niedelikatnie podniosły mnie do góry i jak przestępcę wyprowadzili z galerii.

-Ja nic nie ukradłam!- krzyknęłam, czując zawroty głowy. Policja podjechała, zapakowali mne w kajdanki, a ja nie wiedziałam, co się dzieje.

Na komisariacie po złożonych zeznaniach wpakowali mnie do paki i kazali czekać. Czy takie były procedury za coś, czego się nie zrobiło?

-Mogę wykonać chociaż jeden telefon?- zapytałam, ocierając łzy po kilku godzinach.

-Jeden.- powiedział policjant. Szybko pokiwałam głową z myślą, że Dylan do mnie przyjdzie i wyciągnie.

Gdy trzymałam już słuchawkę, przygryzłam wargę, przypominając sobie, że nie znałam jego numeru.

-Proszę pana..

-Nie wyjdziesz, jeszcze sprawdzają kamery. Musisz czekać.

-Ale.. Czy mogę notes z mojej torebki?

-Nie.

-Ale to pilne.- rzuciłam rozpaczliwym tonem.

-Dobra, dobra, tylko mi już nie wyj, bo kurwicy dostanę.- mężczyzna podał mi notes.-Pamiętaj, tylko jeden telefon.

Zamknięte Bramy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz