-Dree, a ty jedziesz?- zapytała mnie nauczycielka, wyrywając z zamyślenia. Zauważyłam, że ludzie zabierali już swoje torby i wychodzili z klasy. Pani Flyn przywołała mnie ruchem dłoni.
-Gdzie?- zapytałam niepewnie.
-Na wycieczkę szkolną do Londynu. Rozmawiamy o tym od prawie czterdziestu minut, co jest z Tobą?
-Nic.- westchnęłam.- Kiedy jest ta wycieczka?
-Za niecałe dwa miesiące, dokładnie od 4 maja do 11, to jak? Mam Cię zapisać?- spojrzała na mnie wyczekująco.
-Nie, nie mogę jechać.- postanowiłam i już chciałam wyjść z klasy, kiedy złapała mnie za ramię. Odwróciłam się w jej stronę.
-Dlaczego?
-Ponieważ w tym czasie będę obchodzić pierwsze urodziny mojej córki.- powiedziałam stanowczo. Ta otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.
-W takim razie może... Zrobisz jej prezent i zabierzesz ją ze sobą?- kiedy dotarł do mnie sens jej słów, zatkało mnie.
-Mam zabrać dziecko na wycieczkę, na której będzie cała ta klasa samych debili i alkoholików? Nie, dziękuje.- zmrużyłam oczy i wyszłam z klasy, trzaskając drzwiami.
Od razu wpadłam na czyjąś klatkę piersiową, zostałam otoczona silnymi ramionami. Zadarłam głowę wysoko do góry, przez co dostałam buziaka w nos.
-Witam panią.- przywitał się chłopak. Odepchnęłam od siebie Dylan'a i spojrzałam w inną stronę.- Jeszcze trochę, a byś mnie staranowała. Czym zawdzięczam sobie to jakże przemiłe przywitanie?
-Nauczycielka chce, żebym wzięła Ninę na jakąś gównianą wycieczkę do jebanego Londynu. Pojebało ją!
-Nasza klasa wyjeżdża do Glasgow. Jak chcesz, to ja mogę was zabrać do Londynu na kilka dni. Dawno tam nie byłem.- chłopak wzruszył ramionami i objął mnie ramieniem.- Ja nie jadę do Szkocji, jakby coś.
-Czemu?
-Powiedzmy, że nie jestem mile widziany na szkolnych wycieczkach w tej budzie.- uciął, a następnie się skrzywił.
-Ale... czemu?- ciągnęłam dalej. Usiedliśmy na prawie pełnej stołówce. Stolik, w którym siedzieliśmy był na środku i był oprócz nas pusty, bo reszta chłopaków była dzisiaj na zawodach z koszykówki.
-Pyskowałem do nauczycieli, zacząłem bitwę na żarcie, przez co mój ojciec musiał płacić za remont całej hotelowej jadalni, dostałem naganę i miałem miesięczne zawieszenie w prawach ucznia. No i nie zdałem.
-W takim razie się zmieniłeś? Teraz byś tak nie zrobił przecież...
-Wydoroślałem.- posłał mi uroczy uśmiech.- A ty? Jaka byłaś kiedyś?
-Dziwna.- zamyśliłam się.- Nie słuchałam nikogo, chodziłam swoimi drogami, pyskowałam, nie zwracałam uwagi na innych... No i miałam wyjebane na to, co się ze mną stanie.
-To prawda, że podsłuchiwałaś opiekunki, jak mówiły o Ninie?
-Tak.- przyznałam.- Dlatego wkradłam się do niej i zaczęłam się nią opiekować. Wobec niej stałam się taka opiekuńcza, bo ta mała istotka mnie zmieniła.
-A mimo to dalej jesteś moją diablicą.- zakręcił pasmo moich włosów na swoim palcu, przysuwając mnie do siebie. Musnął moje wargi swoimi.
-Dylan, jesteśmy w szkole.- zarumieniłam się, zauważając, że większość osób była zwrócona w naszym kierunku.
W sumie, to nie wiedziałam, co jest między nami. Nie byliśmy razem, to na pewno, ale on traktował mnie jak swoją księżniczkę, a moje uczucia do niego z każdym dniem rosły. Powtarzał mi, że jestem jego i nie odda mnie nikomu.
Tej sobotniej nocy, gdy spaliśmy ze sobą, podarował mi prześliczną bransoletkę z małymi kryształkami. Na jej wierzchu były wygrawerowane inicjały D&D. Była przepiękna i bardzo dla mnie ważna.
Na lunch zjedliśmy sałatkę z kurczakiem, którą przygotowałam w domu. Potem chłopak chciał zapalić, więc wyciągnął mnie w miejsce, które jakiś czas temu znalazł z chłopakami i czasem tam palili. Wyciągnął papierosa i odpalił.
-Chcesz?- zapytał ze śmiechem. Zaprzeczyłam ruchem głowy, krzywiąc się. Ten się zaśmiał i skinął głową.- Jak mi się nie chce jechać na tą uczelnię.- jęknął i zaciągnął się nikotyną.
-Ale musisz.- posłałam mu uśmieszek.- Po mnie przyjedzie Chris.
-Na pewno mam Cię nie odbierać?- zapytał, a ja skinęłam głową i przyjrzałam się mu. Włosy ułożone były na żelu do góry, a dół twarzy zdobiła malutka ilość uroczych zaczerwienień po goleniu. Miał na sobie szare dresy z adidas'a, a na górze bluzę z trawką.
-Jedziesz do domu jeszcze?
-Nie, ciuchy na zmianę mam w aucie.- wzruszył ramionami. Przeglądał coś na telefonie.- Lucille mi wysłała snapa swoich cycków.
-Uhh.- nie wiedziałam jak to skomentować, dlatego się nie odzywałam. Dylan chwycił mnie za dłoń i posłał uroczy uśmiech.
-Zablokowałem ją... Wiesz, że bardziej chciałbym widywać Twoje cycki, niż jej zwisy?- zapytał czarująco. Był bardzo blisko mnie, a jego usta haczyły o czubek mojej głowy, mimo, że się uchylił.
-Nnie wwiem.- chciałam się odsunąć, ale ten wyrzucił peta i chwycił mnie mocno za pośladki.
-To za chwilę będziesz wiedzieć.- popchnął mnie na stolik i zawisnął nade mną. Zerwał moją koszulę, a jej guziki rozsypały się po podłodze.
-Ejj! Odkupujesz mi ją!
-Mogę Ci kupić takich dziesięć.- wziął się za całowanie mojej szyi i poprawianie malinek, które zrobił ostatnio.
Pozwoliłam zdjąć mu stanik. Jedną pierś objął swoją dłonią i lekko uciskał, co było kurewsko przyjemne, a na drugiej zaczął lizać i przygryzać sutka. Bawił się nim, zataczał kółka językiem wokół brodawki i drażnił się.
-Te cycki są tylko moje i żaden frajer nie będzie ich oglądał.- na dekolcie zrobił malinkę wielkości pomarańczy i pomógł zapiąć z powrotem stanik.
-Tak, a ta koszula się do niczego już nie nadaje.- powiedziałam trochę zawiedziona. To była pierwsza koszula, którą kupiłam sobie sama.
Chłopak ściągnął z siebie bluzę sprawiając, że materiał koszulki podsunął mu się do góry, a na widok jego wyrzeźbionego brzucha w moim zaczynało się coś dziać. Podał mi bluzę, a ja ubrałam ją na siebie. Była o dużo za duża, ale w samym staniku nie miałam zamiaru paradować po szkole. Koszulę wsadziłam do torby.
-Ej, nie smuć się mała.- chłopak objął mnie ramieniem.- Kupię Ci taką, okej?
-Dobra, ale ma nie kosztować więcej, niż dziesięć funtów, inaczej ją oddam.- powiedziałam. Ten posłał mi uśmieszek.- Dylan?
-Tak kochanie?
-Od dwudziestu minut jest lekcja, ja pierdolę..
-Co teraz masz?
-WF, ale naszego nauczyciela nie ma i mamy zastępstwo z wami.. Cholera..
-Co?
-Mam bluzkę na ramiączkach. Zabiję Cię za te durne pomysły, Black.- westchnęłam i chciałam wejść do szatni, kiedy chłopak znowu mnie zatrzymał.
-Masz, ja i tak mam dodatkową koszulkę.- Dylan podał mi granatową koszulkę. Wzięłam ją i w szatni szybko się przebrałam.
Gdy weszłam na halę, oczy wszystkich ćwiczących oraz trenera skupiły się na mnie. "Co ona ma na sobie?"- usłyszałam od jednej dziewczyny z klasy chłopaka. Przewróciłam oczami.
-Możesz mi wyjaśnić powód swojego spóźnienia?- zapytał nauczyciel. Przygryzłam wargę, bo już wymyślałam jakieś kłamstewko przeciwko nauczycielowi.
-Przeze mnie się spóźniła.- powiedział Dylan, stając obok mnie. Odetchnęłam z ulgą.
-Dlaczego?- mężczyzna uniósł brew. Wyglądał jak rudy naplet. Serio, miał rude włosy obcięte na grzyba, rude, niewyregulowane brwi, krzywy, garbaty nos, piegi, krzywe nogi i był okropnie brzydki i chudy.
-Bo chciałem ją wziąć w kantorku, ale był zamknięty i zrobiliśmy to w magazynku.- rzucił chłopak. Rudy spojrzał na mój dekolt, gdzie był odkryty kawałek mojej malinki.
Zaschło mi w gardle, jak oblizał usta i spłonął rumieńcem. To chyba ja powinnam się zawstydzić, ale postanowiłam ciągnąć tą grę dalej.
-Byliśmy tak pochłonięci przyjemnością, że nawet nie usłyszeliśmy dzwonka.- powiedziałam niewinnie. W myślach śmiałam się jak jakaś zła postać z kreskówki.
-Tak, jęczeliśmy na cały parter. Dziwię się, że nikt nas nie usłyszał. Miałem dwa razy orgazm, a Dree trzy.- mina typa była bezcenna.
-Dobra, koniec! Rozgrzejcie się do ćwiczeń!
-My już jesteśmy rozgrzani.- mruknęłam cicho, ale Dylan to usłyszał. Ścisnął mój pośladek, nauczyciel to widział, ale się tym nie przejmowaliśmy i zaczęliśmy robić rozgrzewkę, jakbyśmy byli zupełnie sami.
Na przykład trzymaliśmy się za ręce na przeciwko siebie, robiliśmy przysiady, a za każdym razem, kiedy byliśmy w górze, dawaliśmy sobie buziaki albo ja siedziałam na jego ugiętych nogach, a on robił brzuszki.
Taki wf mogłabym mieć codziennie.- przyznałam sobie w myślach.
***
-Wiesz, że masz na plecach napisane "Black"?- zapytał Dylan, podając mi butelkę wody. Upiłam łyka i przygryzłam wargę.
-Nie wiem, ale z chęcią zatrzymam sobie tę koszulkę. Wygląda mega seksi, gdy jestem bez spodni.- zażartowałam, prychając.
Chłopak zadławił się wodą i wypluł ją na kafelki. Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami i pokręcił głową.
-Kurwa, wychowałem zboczeńca.- szepnął sam do siebie. Zaśmiałam się, choc to była prawda. To przez niego stałam się trochę zboczona. Trochę bardzo...
-To fajnie.- mruknęłam. Pocałowałam jego policzek, odprowadzając go do wyjścia ze szkoły. Ja miałam jeszcze dwie godziny angielskiego.
Weszłam do sali, a koleżanki Lucille spojrzały na mnie i odwróciły wzrok. Kilka dni temu nauczycielka oznajmiła nam, że Lucille zmieniła szkołę, a jej psiapsi miały mi to za złe, ale się nimi nie przejmowałam.
***
-Przespałaś się z nim?!- krzyknął Chris, zatrzymując ostro samochód na światłach.- Oddałaś mu swoje dziewictwo?
-Nic nikomu nie oddałam, idioto.- przewróciłam oczami.- Po prostu uprawialiśmy seks, jak dwójka normalnych ludzi.
-Czy takich normalnych, to ja nie wiem.- rzucił chłopak.- Zabezpieczyliście się chociaż?
-No nie, ale obliczyłam dni płodne, a teraz mam małe szanse na zajście w ciążę.- powiedziałam, a jego oczy się rozszerzyły.
-Nie zabezpieczyłaś się kretynko! Te obliczanie to jedno, wielkie gówno i nie zawsze działa!- podjechał z piskiem na stację benzynową, stanął na parkingu i wyszedł zbulwersowany z samochodu.
Po chwili wrócił, a w ręce trzymał reklamówkę. Rzucił mi ją na kolana i ruszył dalej w stronę mojego domu. Dylan napisał mi w trakcie lekcji, że odebrał Ninę od Cornel'a.
-Co to jest?- zapytałam i z ciekawości i zajrzałam do reklamówki. Na chwilę pomyliło mi się na oddychaniu, kiedy naliczyłam dziesięć dużych opakowań prezerwatyw.
-Teraz jestem spokojny.- odetchnął, a po chwili zmarszczył brwi.- Za trzy tygodnie idziemy do ginekologa, jak będziesz w ciąży zabiję najpierw Dylan'a, a potem Ciebie. Kurwa, jak on mógł być tak nieodpowiedzialny?!
Podjechaliśmy pod mój dom, chłopak wziął reklamówkę i wszedł do środka. Ja zamknęłam audi i podążyłam za nim.
-Czy Ciebie do końca pojebało?- krzyknął blondyn, drąc się na cały głos. Chwyciłam go za ramię, żeby nie pobił przypadkiem Dylan'a. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak złego.
-O co Ci chodzi?- zapytał zdezorientowany brunet. Nina spojrzała na nas swoimi dużymi, zielonymi oczami. Usiadłam obok dziewczynki na kanapie.
-To są prezerwatywy, a to jest banan.- chłopak wziął ze stołu banana.- Będziemy udawać, że banan to penis.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Blondyn zrobił minę i poszedł otworzyć.
-O co mu chodzi?- zapytał Dylan.
-Nie zabezpieczyliśmy się, a mu odpierdala.- wzruszyłam ramionami.
Nie odpowiedział nic, bo do salonu wszedł Chris, który zaciągnął mojego tatę na kanapę i kazał całej naszej czwórce (razem z Nins) słuchać wykładów na temat zabezpieczenia się.
CZYTASZ
Zamknięte Bramy ✔
Roman d'amour-Uważaj, jak łazisz!- usłyszałam pisk opon, a ja przestraszona odskoczyłam do tyłu.- Ślepa jesteś?! Mogłaś mi samochód rozjebać! Ten samochód jest więcej wart, niż całe Twoje życie!- warknął chłopak, który wyszedł, trzaskając drzwiami. -Wal się.- wa...