Gdy byłam pod swoim domem, zdziwiona przyglądałam się dwóm samochodom stojącym na poboczu. Wysiadłam z Audi i wzięłam Ninę na ręce, po czym weszłam do domu.
-Wszystkiego najlepszego!- wrzasnęli chłopcy tak głośno, że mała ukryła swoją twarz w moich włosach.
Dziadek szeroko się uśmiechał, Alex trzymał piętrowy tort ze świeczkami w kształcie cyfry mojego wieku, a Jamie, Mark i Zack rzucali bibułą i wiórkami papieru. Byłam w szoku, a za mną ktoś wpadł do domu. Odwróciłam się i zobaczyłam Dylan'a, który zmachany miał pełne siatki.
-Zdążyłem?- zapytał, ale gdy mnie zauważył, uśmiechnął się. Potem jego wzrok zjechał na Ninę, która miała wesołe iskierki w oczkach, kiedy przyglądała się kolorowemu pomieszczeniu.
Rozebrałam małą, a następnie siebie i powiesiłam nasze rzeczy na wieszaku. Poszliśmy do salonu, dziadek przygarnął Nins na kolana, a ta bawiła się balonem. A wtedy się zaczęło..
Dostałam masę życzeń i prezentów takich jak kamasutra, prezerwatywy, różowa koszulka z Myszką Minnie w bieliźnie i opaską na oczach, stanik w penisy, oraz kilka kartek z prawie nagimi dziewczynami lub facetami.
Otworzyłam jedną z nich i zaczęłam ją czytać na głos, co było błędem, ponieważ nie spodziewałam się tego, co tam zastanę.
-Z okazji osiemnastu lat życzę Ci; prawdziwej miłości, wiele radości, wspaniałych orgazmów, zwariowanych odjazdów, łóżka bez wibratora, kochanka nie amatora, portfela pełnego i życia wspania.. wspaniałego. Alex Plation dla słodkiej Dree.- zająknęłam się, przez co chłopacy zaczęli rechotać (w tym dziadek!), a ja spłonęłam rumieńcem. To było nie na miejscu!
Potem był tort, chłopcy pili, napiłam się tylko jeden kieliszek szampana. Nie wiedziałam, skąd Dylan znał Alex'a, ale nie wnikałam. Gdy mała zasypiała w moich ramionach, wzięłam ją na górę do jej pokoju.
-A więc teraz mieszkasz tutaj.- usłyszałam za sobą głos Dylan'a. Usiadł na krzesełku obok mnie i zaczął się przyglądać dziewczynce, która leżała w łóżeczku.- Czemu nie jesteście do siebie podobne?
Podniosłam na niego wzrok, lecz ten nie zrobił tego samego. Westchnęłam i chwyciłam przez szczebelki rączkę dziewczynki.
-Bo Nina jest moją prawdziwą córką.
-Co to znaczy? Nie jest Twoją prawdziwą córką?
-Nie urodziłam jej, tylko jestem w trakcie adopcji. Kocham ją, jak własną córkę, dlatego muszę się ją zająć.
-A Simon? Ten, z którym byłaś w Starbucks'ie.
-Siller.- poprawiłam go.- To jest brat mojej byłej opiekunki z domu dziecka. Bogaty dzieciak, który razem ze swoją pożal się Boże siostrzyczką dostali ultimatum, dla którego tam w ogóle przychodzą. A on to zwykła męska dziwka.- teraz już nie patrzyłam na niego. Przyznałam się do tego. Jemu. Boże..
-Jesteś z domu dziecka?- zapytał zszokowany. Tylko tyle z tego zapamiętał?
-Aż tak bardzo Ci to przeszkadza?- syknęłam wkurzona, jednak tak, żeby nie obudzić Niny.- Trzeba było szukać jakieś nadzianej panny gdzieś indziej, a nie wpadki z domu dziecka. Jak coś Ci się nie podoba, to..
-Zamknij się.- rzucił ostro, a ja zacisnęłam usta. Nie będzie mi mówił, co mam robić.- Dlaczego to miało by mi przeszkadzać? Po prostu jestem zdziwiony, bo wtedy, kiedy kazałaś mi się odwieźć pod ten wielki dom..
-A myślisz, że przyznałabym się do tego nadętemu dupkowi, który pierwszego dnia znajomości powiedział mi, że jego zasrany samochodzik jest więcej warty, niż całe moje życie?- prychnęłam, przypominając sobie pierwszy dzień w mojej nowej szkole.
CZYTASZ
Zamknięte Bramy ✔
Romance-Uważaj, jak łazisz!- usłyszałam pisk opon, a ja przestraszona odskoczyłam do tyłu.- Ślepa jesteś?! Mogłaś mi samochód rozjebać! Ten samochód jest więcej wart, niż całe Twoje życie!- warknął chłopak, który wyszedł, trzaskając drzwiami. -Wal się.- wa...