-Nudzi mi się.- usłyszałam nad uchem cichy, zmysłowy pomruk Dylan'a. Zazwyczaj taki miał, gdy czegoś chciał.- Dree, zwróć na mnie w końcu uwagę. Od czterdziestu minut łaszę się do Ciebie jak kotka podczas rui, a ty ni chuja.
-Cicho, czytam książkę.- powiedziałam zaczytana. Ta książka była cudowna! Nie wiem dlaczego wróciłam do niej dopiero dzisiaj odkąd wróciliśmy od dziadków.
Candice w końcu się obudziła, a przystojny Troy zapewnił ją, że się nią zaopiekuje. Nie zrezygnował z dzikich stokrotek i przez cały miesiąc stawiał się u niej codziennie. Czuł potworne wyrzuty sumienia, dlatego opowiedział jej całą historię wypadku, ale dziewczyna wszystko pamiętała. Ona nie odezwała się do niego ani słowem, choć w środku nie miała mu tego za złe, w końcu to ona szła przez miasto z mokrymi oczami od łez, mogła przecież uważać, na to, gdzie idzie. Powód jej płaczu był oczywisty, umierała z głodu, zbliżała się zima, a miała jedynie cienka bluzę, w dodatku brudną, podziurawioną i leginsy, które wcale nie były w lepszym stanie. Była odpychana przez wszystkich ze względu na grubość swojego portfela, którego nawet nie miała. Troy postanowił..
-Oszalałeś?! Nie liż mojego policzka!- warknęłam, zamykając z hukiem książkę. Mogłabym chociaż raz przeczytać ją do końca?
-Są takie różowe.. Pomyślałem, że to lizaki. A lizaki trzeba lizać, bo jak się będzie je gryzło, można zepsuć sobie ząbki.
-Głupi jesteś.- mruknęłam, chcąc odnaleźć stronę, na której skończyłam czytać. Nie było szans, bym ją znalazła z jego gorącym oddechem na szyi i dekolcie.- Dyyyylan..
-Dreeee.
-Zabiję Cię.- mruknęłam i lekko go odepchnęłam, by wstać z kanapy, ale ten usiadł na mnie okrakiem.- Ugh..
-To ty powinnaś na mnie siedzieć.
-Widzisz? Zjebałeś.- fuknęłam rozzłoszczona, spychając go na ziemię. Ułożyłam się wygodnie i znowu ruszyłam w poszukiwanie odpowiedniej strony.
Chłopak wyszedł ze salonu, ale po chwili wrócił z reklamówką. Spojrzałam na niego kątem oka, jak rozsiada się na fotelu i ogląda zawartość foliowej torby. Zmarszczyłam brwi, kiedy wyjął z niej batona. I to ten podwójny snikers, wiedział jak mi dowalić.
Położyłam książkę na szklanym stoliku i podeszłam do niego powolnym krokiem. Usiadłam na bocznym oparciu fotela i nachyliłam się nad pałaszującym szatynem.
-Co masz dobrego?- zapytałam niewinnie, przygryzając lekko wargę. Chciałam zjeść. Z ciekawości zajrzałam do reklamówki. Orzeszki w czekoladzie. Chcę je!
-Nic dla Ciebie, kochanie.- otworzyła paczkę, wziął orzeszka i zjadł! Zmrużyłam na niego oczy. Dupek.
-Daaaaj mi.- ułożyłam usta w dzióbek, nie przejmując się tym, że pewnie wyglądałam jak kaczka. Pff.
-A będziesz mnie kochać?
-Tak. Już Cię kocham.
-Mocno?
-Tak. Mocno mocno.
-Wiem.
-To po co pytasz?
-Bo lubię to słyszeć z Twoich ust.- chłopak posadził mnie na sobie. Byłam do niego twarzą, miałam nogi po obu stronach jego ud.- Będziemy się całować?
-Oczywiście, że tak. Lubię to.
-Jesteś napalona.- stwierdził, kładąc mi na biodrze jedną dłoń, a drugą na pośladku.
-Mam okres.
-To dobrze, będziemy się całować..- musnął swoimi ustami moje usta. Orzeszki mi się przypomniały. Ten jakby czytał mi w myślach, otworzył paczkę, wyjął większego orzeszka w czekoladzie i włożył mi go do ust.
CZYTASZ
Zamknięte Bramy ✔
Romance-Uważaj, jak łazisz!- usłyszałam pisk opon, a ja przestraszona odskoczyłam do tyłu.- Ślepa jesteś?! Mogłaś mi samochód rozjebać! Ten samochód jest więcej wart, niż całe Twoje życie!- warknął chłopak, który wyszedł, trzaskając drzwiami. -Wal się.- wa...