#9 -Jesteś najlepszym dziadkiem na świecie.

31.5K 1.7K 123
                                    

-Przystojny!- pisnęła Ally, kiedy zatrzasnęłam drzwi.

-Ale głupi.- mruknęłam do siebie cicho. Położyłam śpiącą Ninę na kanapie. Pachniała nim. Męską wodą kolońską. Podobał mi się ten zapach, ale jednak wolałam go uniknąć.

Rozebrałam dziewczynkę i przykryłam kocykiem, który akurat mi podała gosposia.

-Jesteś głodna? Odgrzeję Ci obiad.- powiedziała, na co skinęłam głową.

-Okej. Cornel u siebie?- zapytałam, na co zmarszczyła brwi, a następnie otworzyła szeroko oczy.

-Pojechał odwiedzić znajomego. Za około dwie godziny powinien być.- powiedziała, patrząc na zegarek. Przytaknęłam.

-Mogę wziąć prysznic?- zapytałam jej miło. Spojrzała na mnie, jak na chorą psychiczną z miną "od kiedy się mnie pytasz?". Wzruszyłam ramionami.

-Jak chcesz zostać na noc mogę przygotować Ci pokój.- powiedziała, na co się zgodziłam. Powiedziałam w ośrodku przecież, że nie wiem, kiedy wrócę, więc czemu miałabym tego nie wykorzystać?- W szafce w czwartym pokoju gościnnym są jakieś Twoje ubrania, a resztę daj do prania. Wypiorę Ci to.

W łazience wrzuciłam do koszyka wszystkie rzeczy z plecaka, wyjmując pojedyncze pampersy, paczkę chusteczek nawilżonych, szczoteczkę i pastę do zębów oraz szampon do włosów, żel pod prysznic, swoją książkę o nauce jazdy i ładowarkę z telefonu. Wszystkie ubrania sprawdziłam, czy aby na pewno są brudne, a czyste jedynie były malutkie skarpetki, grubsze, dziecięce leginsy, różowa bluzeczka z długim rękawem od małej i różowo-szarą bluzę z uniwerku. Byłam fanką tych bluz i nawet Ninie kupiłam kilka wzorów i kolorów.

W pokoju gościnnym, który zazwyczaj ja zajmowałam znajdywało się średniej wielkości łóżko, kilka szafek panelowych, trzydziesto dwu calowy telewizor marki samsung, mały szklany stoliczek.

W ogóle cały dom był urządzony w nowoczesnym stylu. Ludzie pewnie zastanawiają się czasem, jak w takim wielkim domu nie zwariować. Sama nie wiem. Cornel miał siedemdziesiąt siedem lat i pieniędzy mu nie brakowało, a wręcz przeciwnie. Dalej na jego konto napływały grube tysiące, mimo iż był już długo na emeryturze.

-Przyniosłam Ninę.- powiedziała nagle Ally, wchodząc do pokoju.

-Połóż ją tutaj na łóżku. Ja zaraz przyjdę, muszę wziąć prysznic.- powiedziałam, na co machnęła ręką, kładąc się obok dziewczynki.

Wyjęłam z szafki swoje krótkie spodenki, dużą koszulkę i skarpetki, które sięgały mi do kolan. Uwielbiałam je.

Rozebrałam się i weszłam pod ciepłą wodę. Tyle wygrać. U mnie w ośrodku zawsze byłam ostatnia, więc do użytku zostawała mi tylko zimna woda.

Po odprężającej kąpieli osuszyłam dokładnie ręcznikiem włosy i wilgotne związałam je w warkocza z boku głowy. Gdy wyszłam z łazienki,  na stoliku stał parujący obiad, którym okazał się gulasz z serduszkami. Zjadłam go ze smakiem i z wdzięcznością oddałam wylizany do ostatniej kropelki sosu talerz.

Na łóżku Nina uroczo się uśmiechała. Bawiła się swoimi malutkimi rączkami. Gdybym spotkała jej biologiczną matkę, chyba bym ją zamordowała na miejscu choćbym miała iść za to siedzieć. Z tego, co wyczytałam w papierach, do których się włamałam, Nina ledwo co uszła z życiem. Urodziła się piątego czerwca, dwa miesiące przed wyznaczoną datą.

Mój telefon zaczął dzwonić, a na ekranie ukazał mi się numer z ośrodka. Przewróciłam oczami i odebrałam połączenie.

-Wreszcie!- ryknęła Jully.- Ciesz się, że wiem jaka jesteś, bo inaczej miałabyś gorsze problemy.

-Uszy mi pękają.- jęknęłam niezadowolona, przez jej wysoki ton głosu.

-Kiedy wrócisz?- zapytała, ignorując moją wypowiedź.

Nigdy

-Jutro.- mruknęłam, wykrzywiając twarz w grymasie.

-Dobra, obyś tylko nie zawaliła przez to szkoły. Mia się pytała, jak Nina się czuje.

-Gówno to powinno ją obchodzić. Wrócimy, kiedy będzie nam się chciało.- warknęłam, czując złość.

-Wyrażaj się do cholery.-syknęła.- Żeby nie było z tego żadnych problemów.- powiedziała i zakończyła połączenie.

-Ale suka, co nie Nins?- zapytałam, a ta zachichotała.-Kocham Cię, maluchu.

Puściłam jej na telewizorze bajki, ale i tak obie zasnęłyśmy. Obudziło mnie dopiero lekkie smyranie po policzku, więc otworzyłam oczy.

-Dzień dobry, kochanie.- powiedział dziadek, uśmiechając się promiennie.

-Cześć.- mruknęłam zaspanym, zachrypniętym głosem. Odchrząknęłam, podnosząc się trochę. Nina siedziała u niego na kolanach, radośnie się śmiejąc.

-Urocza jest ta dziewczynka.- uśmiechnął się do mnie ciepło.

-Owszem. Za niedługo zabiorę ją do siebie.

-Szukałaś już mieszkania?- zapytał, a ja wykrzywiłam usta w grymasie.- Tak myślałem. Użyj komputera z pracowni. Wy, młodzież znacie się na tym, a ja nawet nie wiedziałem, jak go otworzyć.

-Dziękuje.- powiedziałam z wdzięcznością.- Która jest godzina?

-Za dwadzieścia, siódma.- odpowiedział.- Musiałaś wcześnie iść spać, skoro tak wcześnie wstałaś.

-O tak.

-Dobrze, dziecko idź poszperać w tym internecie, a ja zajmę się Niną.

-Jesteś kochany.- powiedziałam, dając mu całusa w pomarszczony policzek, na co posłał mi kolejny ciepły uśmiech.

-Wiem, zawsze mi to mówisz.

-Bo taka jest prawda. Jesteś najlepszym dziadkiem na świecie.

Chwilę później weszłam do gabinetu Cornel'a. Na środku pokoju stało średniej wielkości biurko z komputerem marki Apple, który rzadko był używany, bo zazwyczaj tylko, kiedy ja przebywam u dziadka. Po bokach stały dębowe, wysokie do sufitu meble, na których były kolorystycznie poukładane segregatory, ważne papiery i tak dalej.

Usiadłam na obrotowym krzesełku i włączyłam komputer. Przez kilka godzin szukałam odpowiedniego dla mnie mieszkania. Było kilka ofert, które naprawdę mnie zaciekawiły, a najbardziej chyba pewien średniej wielkości domek, trochę oddalony od centrum.

Cena nie była najgorsza, jak na takiej wielkości dom, ale cały nadawał się do remontu od wewnątrz. Posiadał trzy różne pokoje i jedną łazienkę na górze, a na parterze kolejną łazienkę, średni salon, kuchnię, mały magazyn i hol.

Zapisałam ten numer oraz e-mail na kartce i oznaczyłam go gwiazdką. Może jednak moje życie w końcu zacznie się układać? 

Zamknięte Bramy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz