W mojej głowie słyszę głosy. Mówią do mnie. Chciałabym je zrozumieć. Czy chcą mi coś przekazać?? Otwieram oczy. Znów znalazłam się w moim pokoju. Zaraz dlaczego ja go nazwałam "moim" ?? Co jest nie tak z tobą Elena ?!? Spojrzałam przed siebie. Za uchylonymi drzwiami ktoś rozmawiał. Dostrzegłam Stefana. Ale z kim rozmawiał??
-Obudziłaś się już??-usłyszałam nagle głos po mojej prawej stronie. Przerażona obróciłam natychmiast głowę. Przede mną ukazała się szczupła sylwetka. Ciemno złote włosy , zielone oczy , a z jego pleców wyrastały przepiękne , duże skrzydła. Były jeszcze bielsze od ścian.
-Gabriel- wyjąkałam. Nie wiem czemu znałam jego imię. Uśmiechną się do mnie.
-Czyli jeszcze pamiętasz jak się nazywam.- w jego oczach pojawiły się łzy. Nie wiem czemu zaczęłam płakać. Przytulił mnie mocno do siebie. Złapałam się jego białej koszuli najmocniej jak potrafiłam. Byłam szczęśliwa. Sama nie wiem czemu.
-Witaj Elen tak dawno się nie widzieliśmy. Tęskniliśmy za tobą.- przytulił mnie jeszcze mocniej. A ja nie potrafiłam opanować płaczu. Nagle poczułam jak ma samotność powoli odchodziła dalej wąską i zawiłą ścieżką. W ten wszedł Stefan wraz z drugim mężczyzną. Miał jasno brązowe włosy i blado niebieskie oczy przechodzące w zieleń. Z jego pleców również wyrastały skrzydła. były tak samo piękne jak Gabriela. Wszyscy trzej byli ubrani tak samo. Wstałam i rzuciłam mu się na szyje.
-Rafael!! Rafael!Rafael . . .- gdy mówiłam ich imiona byłam taka szczęśliwa. Cały czas łzy płynęły mi strumieniami. Nie mogłam opanować szczęścia. Tak na pewno skądś ich znam. Ale nie jestem wstanie przypomnieć sobie tego.
-Eleno. Ależ ty wyrosłaś tyle cię nie widziałem- uśmiechał się do mnie a ja czułam że jest już wszystko dobrze. Jestem w DOMU.
-Eleno-usłyszałam głos Stefana- Pamiętasz nas??- spojrzałam się na niego ze smutkiem.
-Nie. - odparłam nie przestając płakać. Spojrzeli się na mnie. Uśmiechnęłam się- Ale pamiętam wasze imiona. Pamiętam wszystkich imiona.-Podszedł powoli do mnie Gabriel. Pochylił się nade mną.
-Nie martw się nie długo przypomnisz sobie wszystko. Obiecuje Apocalypses.-wszyscy się przestraszyli. Patrzyli się na jego gniewnie. Ale o co chodzi ?? Apoclypses?? Ja znam skądś do imię. Odsunęłam się od Rafaela. Patrzyli się na mnie nie pewnie i gotowi do złapania mnie gdybym znów zaczęła panikować.
-APOCLYPSES- mówiąc to znów usłyszałam głosy w mojej głowie. Teraz słyszałam je wyraźnie. wołały do mnie "wróć do nas". I właśnie teraz zrozumiałam.-TO JEST MOJE IMIĘ. APOCLYPSES. TAK NA PRAWDĘ SIĘ NAZYWAM.- stali jak wryci nie wiedzieli co zrobić. Cieszyć się czy panikować. Zmieszanie pojawiło się na ich twarzach. Zapadła grobowa cisza. Patrzyliśmy się na siebie.
-Owszem.-odparł Stefan-Nazywasz się Apoclypses.- uśmiechną się do mnie. Nie do końca wszystkorozumiałam . Byłam zagubiona w tym wszystkim.
-Może to za wcześnie ale . . . . Eleno nie Apoclypses tak na prawdę jesteś archaniołem- Rafael spojrzał się na mnie łagodnie.- Urodziłaś się jako anioł. Tak naprawdę nigdy nie byłaś człowiekiem mimo iż żyłaś na ziemi. Urodziłaś się tu i ty też żyłaś aż do tego tragicznego wypadku. Wiemy że to może być dla ciebie zbyt dużym szokiem ale pozwól nam Ci coś jeszcze pokazać choć za nami.
Kierowaliśmy się teraz ku wyższym piętro. Przechodzące anioły kłaniały nam się i witały ze mną. Znałam każdego z nich imię lecz nie pamiętałam ich. Cieszyli się gdy wymawiałam ich imiona. Przytula łam się z każdym , który witał się ze mną. Od tak dawno nie byłam aż tak szczęśliwa. Nie odczuwałam już samotności. Jak bym mogła przecież wróciłam do domu , do RODZINY.
Weszliśmy do ogromnej biblioteki. Dookoła wznosiły się ogromne regały z nie skończoną ilością ksiąg. I tu nie obyło się bez powitań.
-No dobrze Apoclypses.- powiedział łagodnie Stefan- Resztę drogi odbędziesz z kimś innym.
-Z kimś innym??- zdziwiłam się. Jak to z kimś innym?? Obróciłam się.
-Michael.-mówiąc to zastygłam.- wpatrywałam się w jego niebieskie oczy a on w moje.
-Dawno się nie widzieliśmy Apoclypses. Ostatnim razem byłaś jeszcze mała
-Michael- powtórzyłam. Nie wiem czemu ale poczułam dziwne ukucie w sercu.
-Choć za mną.- wyciągną rękę a ja ją złapałam.
Prowadził mnie wzdłuż regałów. Aż do momentu gdy znaleźliśmy się przed drzwiami . Z kieszeni wyją czarny klucz i otworzył drzwi. Weszliśmy do sierotka. Ze zdumienia otworzyłam usta. Znajdowaliśmy się właśnie w jaskini gdzie szliśmy korytarzem. Z stalaktytów spływały krople wody. Każdy z nich spadając wydawał inny dźwięk. A połączone razem tworzyły piękną pieśń. Dotarliśmy do końca korytarza. Przede mną znajdowało się jezioro , które ciągało się aż za horyzont. Na ścianach widniały runy. Podeszłam i zaczęłam śledzić wyryte symbole.
-Pamiętasz je ??
-Tak. Doskonale pamiętam każdą z nich. To ja je tu wyryłam.- w mojej głowie pojawiały się obrazy z przeszłości i głosy wołające " wróć do nas" , " Apoclypses" , " nie odchodź".- Przychodziłam tutaj z tobą codziennie. - spojrzałam się na Michaela.
-Owszem. A czy pamiętasz co one znaczą?? Apoclypses czy pamiętasz kim jesteś??
-One mówią o mojej przyszłości o przeznaczeniu.-Runy zaczęły błyszczeć na biało niczym słońce.
-Czy pamiętasz kim jesteś?? Apoclypses. Czy wiesz jakie jest twoje przeznaczenie??-stał za mną czułam jego spojrzenie. Czy ja pamiętam?? patrzyłam na światło biegnące z run. Przed moimi oczami zobaczyłam siebie. Wyciągnęłyśmy rękę. A gdy nasze palce się spotkały energia niczym fala promieniowała ze mnie. Miała kolor czerni tak intensywnej że nie jestem wstanie jej opisać. Była piękna. Złączyłam ręce z moim odbiciem. Patrzyłam w jej oczy. Nie miałam ani źrenic ani gałek ocznych zamiast tego była czerń. tak samo intensywna jak ta , która się ze mnie wydobywała.
-Apoclypsesczy pamiętasz kim tak naprawdę jesteś !?!?- jego był potężny. Głosy z mojej głowy znów się odezwały.
-TAK. Wiem kim jestem.- odpowiedziałam pewna siebie. Już wiem kim jestem.- JESTEM ARCHANIOŁEM TO JA JESTEM APOKALIPSĄ , KTÓRA MA SPAŚĆ NA ZIEMIĘ. JESTEM KOŃCEM I POCZĄTKIEM JESTEM ZAGŁADOM- mówiąc to runy zgasły. Moc wypływająca ze mnie znikły tak samo jak odbicie. A ja wiem kim tak na prawdę jestem.Odwróciłam się ku Michaelowi.
-Witaj z powrotem.- powiedziawszy to obiją mnie mocno- Już nigdy nie zostawiaj nas.
-Obiecuje. Już nigdy was nie zostawię. Zostanę tu z wami już na zawsze.- byłam tak szczęśliwa. Wróciłam do domu. do mojego domu i rodziny. Mam jeszcze tyle pytań dotyczących moje dzieciństwa. Dlaczego nic nie pamiętam z przed tamtego wydarzenia . . .
Co to miało właściwie znaczyć czemu oni . . . . zostali . . . . w tedy . . . poćwiartowani ????
CZYTASZ
Czy to aby na pewno koniec ..?
FantasyElen to nastolatka , która nie radzi sobie z życiem. Pewnego dnia coś w niej pęka ... I postanawia się zabić. Ale czy to na pewno jest koniec ...? Jak potoczą się jej dalszy los??