Co zrobić ? ? ?

26 3 0
                                    

Przed drzwiami stało dwóch aniołów. Barachiel i Amenadiel. Oboje mieli ciemniejszą karnację. Mieli też podobny kolor włosów jedna grze ciemny blond różnił się od ciemnego brązu. Choć tak różnica nie była duża. Oczy były już bardziej różne Barachiel przy jaśniejszych włosach miał brązowe oczy za to Amenadiel wręcz czarne. W dłoniach trzymali włócznie  i blokowali Adriannie przejście do gabinetu Stefana.

-Czemu nie pozwalacie mi przejść?!!!-wydzierała się na nich. Uginały się pod nimi nogi lecz nie odstąpili nawet na krok.

-Przykro nam ale nie możemy Cię przepuścić takie dostaliśmy rozkaz.-odparli już pewniej.

-Jak to rozkaz?? Od kogo??-zapytała zmieszana.

-Od Stefana.-z tymi słowami Amanadiela Adrianna zaniemówiła.

-Przecież on prawie nigdy nie wydaje rozkazów jak to?? Co takiego się stało??!!

-Nie jesteśmy upoważni--

-No oczywiście najlepiej-przerwała im rozzłoszczona.-Radze wam mnie przepuścić doskonale wiem że ma to związek z Apocalypses. Od trzech dni nie widziałam jej!!

- - - - - - - - - - - - - -

-Ten raban przed drzwiami to chyba Adrianna.-odparł cicho Gabriel.

-Z pewnością.-zgodził się Rafael.-Stefanie może lepiej schować szkatułkę przed nią??

-Nie...

-I tak by się dowiedziała. Będzie trzeba poinformować resztę.

-Prawda będzie trzeba dowiedzieć się więcej by móc ją odnaleźć.-krzyki za drzwi stawały się coraz głośniejsze i irytujące.-Lepiej ją wpuszczę.-Stefan kiwną głową a Urlier podszedł do drzwi i je otworzył. Przed nim ukazał się Barachiel starający się złapać ręce Arianny , która okładała go pięściami a Amenadiel starał odciągnąć ją od niego.

-Wystarczy.-odparł niewzruszony i jeszcze bardziej smutny Uriel.

-No nareszcie może łaskawie wytłumaczy-- w jednej chwili urwała gdy zobaczyła twarz anioła.-Co się dzieje.-odparła już łagodniejszym tonem.

-Wejdź. A ty Amanadielu zwołaj radę. Mają się pojawić na niej wszyscy przedstawiciele zastępów i grup.

-Tak jest.-ukłonił się tylko delikatnie i natychmiast ruszył.

-Barachielu zostań na wszelki wypadek.

-Oczywiście.

-Wchodzisz czy tu zostajesz  Adrianno??-zapytał stojącą przed nim niczym słup kobietę , która nie wiedziała co zrobić i powoli weszła do pomieszczenia. Uriel zatrzasną tylko drzwi a ta wzdrygnęła się. Ujrzała przed sobą pięciu archaniołów innych niż zwykle. Byli niczym puste lalki bez duszy jak cienie. Stali przed biurkiem , na którym znajdowała się jedynie czarna szkatułka ozdobiona czerwienią. Stała zamknięta a za nią odwrócony tyłem do nich Stefan. Wpatrywał się w dal nieba. Podeszła bliżej by móc przyjrzeć się jej z bliska.

-Piękna..-wyszeptała cicho i niczym zahipnotyzowana wyciągnęła w jej kierunku dłoń by ją otworzyć. Jedna grze tuż przed   szkatułką jej dłoń złapał Rafael. Spojrzała się na niego zmieszana nie wiedząc co robi.

-Mówiłem.-odezwał się Michael patrząc na Stefana.-Szkatułka silniej działa na dusze ludzkie niż na aniołów.

-To co tak to mamy zrobić??-powiedział głośniejszym tonem głosu Rafael.

-Nie będziemy mieli wyboru nie posiadamy trzynastu ksiąg.

-Chyba nie chcesz powiedzieć że mamy zostawić to im?? Nie zgadzam się!-zdenerwował się Gabriel.

Czy to aby na pewno koniec ..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz