Moc . .

59 5 0
                                    

Miną już tydzień od momentu kiedy byłam w jaskini. Przez ten czas rozmawiałam ze wszystkimi. Opowiadali mi o dzieciństwie. Jak zdziwili się gdy zamiast chłopca niemowlęcia ujrzeli dwu letnią dziewczynkę trzymającą się nogi Michaela. Chciałam się dowiedzieć co było jeszcze wcześniej ale niestety nie wiedzieli do końca jedyne co mogli mi powiedzieć i czego byli pewni to to że przez ten czas wychowywał mnie Bóg. Nic po za tym nie byli wstanie mi przekazać. Nie gniewałam się na nich. Przecież nie była to ich wina.

Miałam też do nich wiele pytań ale . . . . nie odpowiadali mi na wszystkie. Był tak w przypadku jak spytałam się kim jest Stefan. Ciekawiło mnie to gdyż jako jedyny nie miał skrzydeł a także zachowywał się podejrzanie. Nie był rozmowny. Właściwie mówił tylko kiedy było to konieczne. Nie prowadził zbędnych rozmów typu " co u ciebie?" , " co ostatnio porabiałeś?". Zdawało się jakby znał odpowiedzi na to pytania. Jedynie ze mną prowadził tego typu konwersacje. Co prawda były one krótkie ale były. Tak naprawdę prawie cały czas obserwował mnie i słuchał wszystkiego co mówiłam. Wydawał być się taki szczęśliwy. A mnie przypominało to coś . . . tylko jeszcze nie wiem co.

Innym pytaniem , na które nie dostałam odpowiedzi było jak ja się znalazłam na ziemi. Każdego kogo o to spytałam milczał. Spuszczał smutny oczy i wpatrywał się w podłogę. O ile przy pytaniu o Stefana zachowywali się normalnie tylko że nie udzielali mi odpowiedzi tak tu było inaczej. Jak by bali powiedzieć mi prawdy. Unikali tego tematu jak ognia. Wiedziałam że nie wygram w tej walce więc przestałam się narzucać.

Ostatnim pytaniem przez , które mi się oberwało od Stefana było CO SIĘ ZDARZYŁO TAMTEJ NOCY. Pamiętam jedynie poćwiartowane ciała. Nie wiem czyje były te ciała aniołów czy ludzi. Nie pamiętam. Gdy po raz pierwszy zadałam to pytanie natychmiast wszyscy ucichli. Patrzyli się na mnie smutnymi jak by mnie przepraszali i współczuli. Nie rozumiałam ich zachowania przecież wiem kim jestem. Więc dlaczego ukrywają przede mną prawdę. Od tamtej pory zabronili mi o tym wspominać. Powiedzieli jedynie że będę mogła znać prawdę jeżeli sama przypomnę ją sobie. I tak już nie wypytywałam się oto ale jeszcze bardziej zawzięcie próbowałam odzyskać wspomnienia. Jeszcze bardziej się starałam mimo że nie widziałam skutków nie poddawałam się szukałam sposobu.

-Apoclypses- usłyszałam głos wychodzący za moich pleców.

-Uriel!! Co ty tu robisz?? Nie miałeś przypadkiem coś ważnego załatwić razem z Rafaelem ??- zerwałam się z krzesła i odruchowo zamknęłam książkę. Byliśmy właśnie w bibliotece.

-Owszem ale już skończyliśmy- patrzył się na mnie z sarkastycznym uśmiecham jak by wiedział że mnie tu znajdzie.-Co takiego ciekawego czytasz Apoclypses??

-Nic takiego. Tak tylko przeglądam księgi nic więcej.- uśmiechałam się i zasłaniając wysoką stertę księg.

-Do praw-dysz ?? No nie bądź taka pokaż może będę mógł ci jakoś pomóc!- złapał mnie za biodra podniósł i postawił kawałek dale. Stałam jak wryta tego się nie spodziewałam a to skubany.

-Widzę że interesujesz się historią aniołów ich budową , mocą a także jakie mają zadania- na jego twarzy malowało się zdziwienie nie spodziewał się tego.

-No co ??Czemu jesteś taki zdziwiony nie pamiętam wszystkiego. Chcę też sama odnaleźć odpowiedzi na niektóre pytania. Jak byś nie zauważył nie odpowiadacie na wszystkie pytania.- zabrałam mu książkę otwierając strone na , której skończyłam czytanie i usiadłam.

-Apoclypsesno weź nie obrażaj się. No dobrze jakie masz pytanie obiecuje że odpowiem.

-Jak używać mocy??

-No to żeś teraz wlała.

-Widzisz a ty się jeszcze dziwisz!!- odparłam z gniewem. Zawsze tak jest.

Czy to aby na pewno koniec ..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz