Słodycze . . !

31 3 2
                                    

Wszyscy stali. Nie wiedzieli co powinni zrobić. Nie rozumiem. Co w tym jest takiego dziwnego.. Przecież łatwo można było to wywnioskować skoro zdarzył się taki incydent akurat teraz oznacza on jedno.

-To co teraz będziemy tak tu stać?? A może dokończymy spotkanie??-odezwałam się spokojnie. Przecież nie będziemy tu tak stać. Nic na razie nie możemy uczynić. Musimy czekać na kolejne ich posunięcie.

-Apocalypses . . -Lucyfer odezwał się lecz jego głos był wyniosły.

-O co chodzi  ??

-Wiesz kto to był??

-Nie.-w jego oczach pojawiło się zdziwienie.-Ale wiem kto za tym stoi.

-Jak to !!?? .  .  .  . Czyli jednak .  .  .  Wiedziałem  .   .   Apocalypses ty coś wiesz !!! Powiedz czy wiedziałaś o tych wszystkich wydarzeniach , które ostatnio miały tu miejsce !!!!! Czy wie-

-Tak wiem o tym wszystkim.-urwałam mu. Wiem do czego zmierza i nie mam zamiaru mu tego tłumaczyć.

-Skąd ?- spojrzał na mnie ... znam ten wzrok. Próbuje przedrzeć się do mojego umysłu. Niestety Lucyferze nie mogę cię do niego wpuścić. Nie wszystkie rzeczy powinniście wiedzieć. Nie pozwolę Ci na to. Przepraszam ale za długo zajęło mi  powrócenie do w miarę normalnego stanu. Po tym wszystkim co ON .  .   .  .  . Dość to wszystko zmierza w złą stronę. Nie mogę stracić kontroli.-WYSTARCZY. Nie uda ci się ta sztuczka na mnie. Daruj se te zagrania. Zapominasz się. Nie mam zamiaru odpowiadać na resztę pytani. Więc jeśli pozwolisz już pójdę.- odwróciłam się w stronę pałacu i poczęłam powoli iść w jego kierunku.

-Apocalypses to nie tak! Proszę zaczekaj!-zerwał się z miejsca i złapał mnie za przedramię.

Nagle poczułam dziwne mrowienie   ...  Te same gdy  . . ! ! !

-Nie dotykaj mnie !!!!- przerażona  odwróciłam się i wyrwałam rękę z uścisku. Lucyfer ze zdziwieniem patrzył na mnie nie zrozumiawszy co przed chwilą się stało. W moich oczach pojawiły się łzy.

-Przepraszam ... W porządku ??- wyciągną powoli do mnie rękę. Delikatnie położył ją na mym ramieniu. W jednej chwili gdy mnie dotkną poczułam jego emocje. Zakłopotanie. Zdziwienie. Oburzenie. I silna chęć dowiedzenia się co przed nimi ukrywam.-Tak właściwie .  .  To mam dla ciebie jeszcze małą niespodziankę. Więc proszę zostań jeszcze trochę.

-Niespodziankę??-zapytałam ze spokojem.

-Owszem więc jak??-uśmiechną się. Lecz czułam jak powstrzymuje samego siebie od zadawania pytań. Wie że nic to nie da.

-Niech będzie. . .

-Choć ucieszysz się.- wyciągną ku mnie rękę. Chwyciłam ją bez żadnego wahania.

Zaczął iść w kierunku lewego skrzydła pałacu. Niby piekło a tak bardzo podobne do nieba. Po mimo wszystkiego co uważają ludzie to miejsce nie jest takie złe. Jest piękne. Lucyfer włożył dużo wysiłku by doprowadzić wszystko do ładu. Jednagrze  efekt jest wspaniały. Wiedziałam że wysłanie go tu okaże się być dobrym pomysłem po  mimo wszystko . . . Co się wydarzyło i co dopiero będzie miało miejsce.

Szliśmy w ciszy a kwiaty śpiewały swą powitalną pieśń i delikatnie się kłaniały. Dojrzałam w oddali służbę krzątającą się przy altanie. O dziwo była biała jak śnieg a z jej podnóża wyrastały lilie. Niezwykły widok.

-Co powiesz na herbatę i deser??-wskazał dłoniom stół. Znajdowały się na nim różne ciastka i ciasteczka. Słodycze  .  .  . Herbata z  trudno dostępnych  ziół.-Więc jak ??-uśmiechną się i zaprosił do stołu.

Czy to aby na pewno koniec ..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz