Podczas drogi przez korytarze , które niczym się nie wyróżniały część moich białych włosów opadła na ziemię. Uniosłam głowę i patrzyłam jak ciągną się na podłodze. Są naprawdę długie. Podniosłam się jeszcze bardziej. Podparłam się prawą ręką o jego plecy a lewą złapałam opadającą część włosów. Biskupi patrzyli z zainteresowaniem. Spojrzałam na blond czuprynę Frauła i zarzuciłam na nią moje w włosy. Kastor wraz z Labradorem śmieli się pod nosem. Ja ze spokojną miną niewyrażającą żadnego uczucia czekałam na reakcje. Uniósł rękę i chciał je zdjąć jednak ja miałam odmienne zdanie i uderzyłam jego dłoń dając mu znać że ma je zostawić. Opuścił rękę. Po chwili znów wykonał próbę zesunięcia ich z jego głowy a ja znów też go uderzyłam. Biskupi idący za nami byli zdziwieni i zdezorientowani więc postanowili nic z tym nie robić i śmieli się z komizmu sytuacji. Powtórzyło się to jeszcze kilkanaście razy.
-O co ci chodzi!?-warkną poirytowany biskup. Udałam że go nie słyszę i gdy ten zdjął je wzięłam je wszystkie złapałam przy swoim karku dłońmi. Zjechałam niżej aż moja ręka się wyprostowała , uniosłam je i tym razem wszystkie założyłam mu na głowę trzymając by ich nie zrzucił. Zezłoszczony złapał mnie za kostki co wywołało zdziwienie na mojej twarzy jak i biskupów. W jednym momencie znalazłam się w powietrzy. Wisiałam do góry nogami. Włosy chaotycznie leżały na podłodze.
-Frau?!-Krzykną zdziwiony biskup podbiegając do nas.-Co ty robisz?!
-No jak to co?!- i zaczęli się znów kłócić. Nie interesowało mnie to. Bujałam się w jedną i w drugą stronę jak dziecko próbując dotknąć podłogi palcami. Było to daremne. Blondyn było o wiele wyższy niż ja. Jak zahipnotyzowana bawiłam się jak dziecko włosami. Poczułam jak puszcza jedną moją nogę i pokazuje na mnie wykłócając się. Nic nie słyszałam co mówią wszędzie było dla mnie cicho. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu ludzi. Staliśmy w przejściu korytarza biegnącego już w środku kościoła. Mimo to słońce docierało do niego bardzo daleko rozświetlając drogę. Jedynie w oddali dostrzegłam jedną pochodnię przy rozgałęzieniu dróg. Wyczulam dziwną aurę płynącą z tamtego miejsca jak by tam ktoś był. Przestałam się kołysać i bawić włosami. Powoli odchodziła w głąb korytarza a do mnie powoli docierała kłótnia biskupów. Wyciągnęłam rękę w tamtym kierunku chcąc zatrzymać ją by tu została . . . . Sama nie wiem dla czego.
-W porządku ???-usłyszałam łagodny głos Labradora. Odwróciłam kletko zmierzną twarz w jego kierunku. Nawet nie zauważyłam kiedy przykucną obok mnie. Patrzyłam w jego srebrno-fioletowe oczy. Były takie łagodne i pogodne. Złapałam jego twarz w dłonie. Moja twarz spoważniała co zdziwiło go ale pozostał w tym samym miejscu i nawet nie drgną. Pozostała dwójka z zaskoczeniem w milczeniu patrzyła co robię.
Otworzyłam szerzej oczy chcąc go przejrzeć , dostrzec jego przeszłość. Wiatr sprawił że moje włosy powiewały nieregularnie i własnowolnie. I w tedy dostrzegłam w jego oczach dziwny ból jak by się z czymś nie pogodził , nie załatwił pewnej sprawy , która podąża za nim gdzie by nie poszedł. Moja twarz złagodniała. Nie dostrzegłam w nim żadnej ukrytej intencji kryjącą się za tym że mi pomagają. Nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć . . . Mało kto pomagał mi nie oczekując nic za to. Zwykle były to osoby słabe ale on nie wyglądał na takiego. Puściła jego twarz. Zwinnym acz kolwiek powolnym ruchem podciągnęłam się do trzymającej mnie ręki. Biskupi patrzyli się na mnie nie rozumiejąc co zrobiłam. Zauważyłam również że koszula dosięga mi aż za kostki i jest trzymana przez blondyna razem z moją nogą. Jest też wąska więc druga strona opadała mi jedynie do kolana. szybkim ruchem wyrwałam kostkę z uścisku. Trzymałam się jego ręki jak by była jakimś drążlem i znów zaczęłam się huśtać co jeszcze bardziej wybiło ich z tropu. Nie wiedzieli co zrobić. Stali z otwartymi buziami starając się zrozumieć co tak właściwie ja robię. Nie wiem jak długo tak staliśmy ale dopiero zegar wybijający kolejną godzinę otrząsł ich.
CZYTASZ
Czy to aby na pewno koniec ..?
FantasyElen to nastolatka , która nie radzi sobie z życiem. Pewnego dnia coś w niej pęka ... I postanawia się zabić. Ale czy to na pewno jest koniec ...? Jak potoczą się jej dalszy los??