— To one! — krzyknęli równocześnie na co dziewczyny wybuchnęły gromkim śmiechem.
— Niespodzianka! — krzyknęła Veronica wciąż się śmiejąc.
— Tego to się nie spodziewaliście co? — zapytała Lily.
— Słabe to wasze powitanie. My się tak staramy by było wesoło, a wy co? Co to ma być? — stwierdziła Julie.
— Skoro tak to my wychodzimy. — powiedziała Veronica odwracając się w stronę wyjścia.
— Evans, a może jednak umówisz się ze mną? — zapytał Potter zanim Lily zdążyła wyjść. Całe towarzystwo nie licząc dwóch Ślizgonek zwróciło całą swoją uwagę na Jamesa i Lily.
— Teraz to nie masz na co liczyć. — odpowiedziała od razu.
Zanim chłopak zdążył jej cokolwiek odpowiedzieć dwie Ślizgonki złapały wszystkie pozostałe dziewczyny za rękawy i wyciągnęły z dormitorium Huncwotów. Nawet nie pytały gdzie je ciągną domyślając się tego po kierunku, w którym zmierzały.
Po wejściu do Pokoju Życzeń zaczęły je wypytywać dlaczego je stamtąd wyciągnęły i przyszły tutaj. Miały przecież przy drzwiach zostawić pułapkę, a mogły się założyć, że żadna z nich nie zdążyła tego zrobić.
— Pamiętacie jak zawsze zastanawiałyśmy co to za pergamin, z którym Huncwoci cały czas chodzą? Traktowali ten pergamin wręcz jak jakieś bóstwo. — powiedziała Julie, a Veronica zza pleców wyciągnęła kawałek pergaminu. W tym momencie pozostała trójka uznała, że dziewczyny są niewyspane albo oszalały bo pergamin był pusty.
— Przedstawiam wam mapę Huncwotów. A przynajmniej wydaję mi się, że taka jest nazwa. Musimy teraz tylko dowiedzieć się jakie jest hasło.
— Skąd wy to wiecie? — zapytała zaciekawiona Evellin.
— Widziałam jak kiedyś Potter, Black i Lupin użyli jej, aby uciec przed naszym prze ukochanym woźnym. — powiedziała Julie.
— No dobra. Skoro to mamy wyjaśnione to teraz przyznajcie się kiedy ją zabrałyście? — zapytała Lily.
— A to było bardzo proste. Kiedy nikt nie zwracał na mnie uwagi zabrałam ją. To chyba największy błąd jaki można popełnić. Jeżeli spuścisz mnie z oczu choćby na chwilę może stać się coś złego. — wyjaśniła Veronica.
— Myślę, że ważniejszą rzeczą od tego jak ukradła Veronica mapę i tego, że nie wolno jej spuścić z oczu jest to jak uruchomić tą mapę i dowiedzieć się co ona pokazuję. — powiedziała szybko Julie widząc, że Lily i Evellin chcą zadać następne pytanie.
— Możemy spróbować zrobić Veritaserum i któregoś z chłopaków przesłuchać. Pytanie kto to zrobi? — zapytała Evellin. Czwórką spojrzały niemal równocześnie na Veronice.
— Dlaczego akurat ja? — zapytała oburzona, zakładając ręce na piersiach.
— Dlatego, że ty masz najlepsze z nas gadane, a Syriusz ustawił sobie za punkt honoru poderwanie cię, więc na pewno się zgodzi na spotkanie z tobą. — powiedziała Faith śmiejąc się pod nosem.
— Co tak swoją drogą idzie mu dość kiepsko. — dodała cicho Evellin.
— A za Lily lata Potter, także żaden argument.
— Ale ty masz więcej cierpliwości do Blacka, niż ja do Pottera. — odparła Lily.
— Niech tak będzie. — mruknęła nadal oburzona Veronica.
— Wiecie co tak sobie myślę. Bezsensu warzyć eliksir. Szybciej będzie zabrać taki Slughornowi. — powiedziała Julie marszcząc brwi z zamyślenia.
— W sumie to dobry pomysł. — stwierdziła Evellin.
— Pod warunkiem, że ma taki uwarzony. — rzuciła Faith.
— Sprawdzić nie zaszkodzi. — powiedziała Veronica.
— Gorzej jak się zorientuję, że mu takiego brakuję. — dorzuciła Lily.
— Wątpię. Mojemu kuzynowi nie chciało się robić eliksiru na zaliczenie, więc kiedy Slughorn nie zwracał na niego uwagi poszedł zabrał już uwarzony, wlał do kociołka i zgadnijcie co dalej.
— Dostał pewnie wybitny. — powiedziała Julie, a Veronica tylko skinęła głową.
— Dobra czyli szanse, że się zorientuje są niskie. — Lily mówiąc to tylko kręciła głową załamana podejściem dwójki ślizgonek i zastanawiając się, który z kuzynów Veronicy wpadł na taki pomysł i jaki był jej udział w tym.
Na tym zakończyły rozmowę. Wszystkie rozeszły się w stronę swoich dormitorium. Julie i Veronica zabrały ze sobą mapę.
Następnego dnia tuż po śniadaniu całą piątką poszły do Pokoju Życzeń aby dowiedzieć się więcej o pomyśle Veronicy. Chciały się dowiedzieć jak chce podać Syriuszowi eliksir.
— No wreszcie. Dłużej się nie dało? — zapytała Faith tuż po tym jak tylko Evellin weszła do Pokoju Życzeń. Rozglądając się po pomieszczeniu zorientowała się, że pojawiła się jako ostatnia.
— Nie narzekaj. Nie spóźniłam się aż tak. — odpowiedziała jej.
— Dobra później się o to pokłócicie. Teraz wracajmy do sprawy dzięki, której się tutaj spotkałyśmy. Veronica pochwal się jaki genialny plan zrodził się w twojej nienormalnej głowie się zrodził? — zapytała Julie śmiejąc się.
— Myślę, że mój plan jest bardzo prosty, ale musi się udać. Do butelki z sokiem dolejemy eliksiru, a patrząc na to, że dzisiaj gra Gryffindor z Ravenclaw, więc myślę, że chętnie skorzysta z proponowanego napoju. — powiedziała Veronica.
— Ten pomysł jest dobry. Naprawdę dobry. — stwierdziła Evellin, a Lily od razu się ze mną zgodziła.
— A tak w sumie skoro już było o meczu. To komu dzisiaj kibicujecie? — zapytała Faith.
— Każdemu byle nie Gryffindorowi. — powiedziała Julie.
— Bo tak nie, że coś Lily, ale ja i Julie tak jakoś nie lubimy ludzi, którzy grają w twojej drużynie. — dodała od razu Veronica.
— Spokojnie. Mnie to nie interesuje. Nie jestem jakąś fanką tego sportu, ale co do ludzi z drużyny macie trochę racji. — powiedziała Lily wzruszając ramionami nie przejęta. Mówiąc o ludziach z drużyny miała na myśli samego Jamesa.
— Wracając do kibicowania. Ja to Ravenclaw. W końcu to mój dom.
— W tym konkretnym meczu to raczej Ravenclaw. Denerwuje mnie ciągłe wygrywanie Gryffindoru. — oznajmiła Faith.
— A co jakby był mecz Slytherin kontra Gryffindor? — zapytała Lily śmiejąc się.
— Slytherin. — odpowiedziały bez zastanowienia dwie Ślizgonki.
— Ja tam nie jestem pewna. — powiedziała Evellin.
— Ja szczerze mówiąc też, chociaż... Nie jednak nie wiem. — zastanawiała się Faith.
— Ja to bym tam przyszła tylko po to by popatrzeć na ewentualną klęskę Pottera. — powiedziała Lily. Całą piątką się zaśmiały.
— Dobra pora się ogarnąć. — stwierdziła Evellin.
— Za ile zaczyna się mecz? — zapytała Veronica przyglądając się nam.
— Masz jeszcze około godzinę czasu. — powiedziała Faith zerkając na zegarek.
— A to w porządku.— po tych słowach Veronica położyła się na podłodze.
— Zmęczona? — zapytała Lily.
— Nie...
— Ona jest po prostu leniwa. — dokończyła za Veronicę Julie.
— Dzięki, że dałaś mi dokończyć.
— Nie ma problemu. Zawsze możesz na mnie liczyć.
CZYTASZ
We were having fun
FanfictionKsiążka była pisana przeze mnie już dawno temu, a teraz jest w trakcie poprawy i to dość sporej przez co zmieni się wiele. Cała poprawa zajmie dużo czasu ze względu na ilość zmian, które chce zrobić. Hogwart. Wielu czarodziejom i czarownicą kojarzy...