Rozdział XII

278 15 2
                                    

((Julie POV))

       Siedziałam właśnie na OPCM wraz z Malfoy'em i próbowałam zrozumieć co robimy. 

- Ej co my robimy na tych zajęciach? - zapytałam chłopaka szeptem.

-Szczerze mówiąc to nie mam bladego pojęcia. Zapytaj Veronicy. - odszeptał chłopak. Stwierdziłam, że to dobry plan i już po chwili miałam gotową kartkę z pytaniem. W pięknym stylu rzuciłam karteczkę Veronice. Odpowiedz dostałam niemal natychmiast.

            "Jako iż siedzimy na OPCM to pewnie robimy coś związanego z tym... A tak serio to nie mam pojęcia co ten profesor nam próbuje wytłumaczyć. Black też nie ogarnia co się dzieje. Zapytam Lily czekaj."

Jak tylko przeczytałam ostatnie zdanie miałam ochotę się roześmiać. Odwróciłam głowę aby zobaczyć jak idzie Moon odrywanie Lily od książki przez co prawie wybuchnęłam śmiechem. Evans siedziała i pisała o co chodzi na lekcji, a Veronica kiwała głowa na boki, mrużąc oczy obrażona. Spojrzałam na Black'a, który patrzył na Moon prawie dusząc się śmiechem. Widać chciał się zaśmiać, ale niestety nie mógł bo miałby problem z profesorem. Potter siedzący przed nim miał podobną minę, jednak Black bardziej przykuwał uwagę, ponieważ był już prawię cały czerwony na twarzy. Patrzyłabym na nich dłużej gdyby Luke nie uderzyłby mnie łokciem w żebra. 

- Czego chcesz? - syknełam, odwracając się w jego stronę.

- Niczego po prostu chciałem aby zwróciła uwagę na kogoś innego niż Black. W końcu mu wpadła w oko twoja przyjaciółka. - powiedział i wyszczerzył się głupio.

- Lepiej sie zamknij bo zetnę ci te twoje rozczochrane włosy. - mruknęłam. Chłopak siedział przez resztę lekcji cicho, co było dla mnie ogromną ulgą. Zaraz po lekcji podeszłam do Veronicy i Lily.

- No i jak wam minął ten piękny dzień pełen smutku i goryczy? - zapytała sarkastycznie Moon.

- Powiem ci, że ciekawie. Cały dzień musiałam męczyć się z Potterem. - mrukneła Lily.

- I przepięknym pytaniem "Evans umówisz sie ze mną?" - zaśmiała się Vera.

- Nie denerwuj Rudej Furii. - powiedziałam.

- No widzisz Evans twoje "przyjaciółki" się z ciebie nabijają. Mówiłem ci w pierwszej klasie, że tak będzie. - powiedział Potter. Koło niego oczywiście stała cała jego banda. Lily była sparaliżowana.

- Yhm bo nie mamy kogo obrażać tylko jedyną normalną osobę z Gryffindoru. - mruknęłam. Obróciłam się w stronę Veronicy, ale ona gdzieś zniknęła. Na szczęście nie musiałam nawet zaczynać jej szukać bo już po chwili w całym Hogwarcie było słychać jak krzyczy na kogoś.

- Oho ktoś zadarł z Amy i Veronica dostała nerwicy. -powiedziała Lily.

- Zakład, że to jakiś gryfon i już za chwile będą go nieśli do skrzydła szpitalnego? - zapytałam Evans, nie zwracając w ogóle uwagi na Huncwotów.

- Myślę iż tu nie ma się o co zakładać bo to jest pewne, że dana osoba skończy w skrzydle szpitalnym. - powiedziała dziewczyna, kiwając głowa. 

- Idziemy zobaczyć o co poszło?

- W sensie idziemy się pośmiać z osoby, która najprawdopodobniej jutra nie zobaczy? Jestem za. - powiedziała Evans, po czym skierowałyśmy sie w stronę krzyków Moon, zostawiając Huncwotów samych sobie. Chociaż w sumie nie do końca bo chłopaki poszli tuż za nami. Kiedy tylko zobaczyłam Veronice i osobę, która aktualnie dostawała ogromną reprymendę miałam ochotę po raz chyba dziesiąty tego dnia wybuchnąć śmiechem.

- Wygląda na to, że starszy Black próbuje swoich sił u starszej Moon, a młodszy Black u młodszej Moon. - zaśmiała się Lily.

- Ty, ale mają ze sobą coś wspólnego... Obu kiepsko to idzie. - powiedziałam i patrzyłam jak siostra Veronicy, Amy odchodzi, zarzucając włosami do tyłu, a sama dziewczyna pokazała Regulusowi znak iż już nie żyje i zrobiła to samo co siostra tylko przyszła do nas.

- Po pierwsze miałaś go zabić przecież zadarł z twoją siostrą, a po drugie widać iż jesteście siostrami. - stwierdziłam.

- Taa... Jedyne co nas różni to włosy moje biało-fioletowe, a jej najzwyczajniejszy, platynowy blond. - powiedziała Moon.

- Yhm.To co idziemy szukać Evellin i Tonks? - zapytała Lily.

- Wiesz myślę iż nie musicie tego robić. Znalazłyśmy was dzięki wrzaskom Veronicy. - powiedziała, podchodząca do nas Gold. Już miałam się odezwać i coś im odpowiedzieć jednak wtedy nagle nasze ubrania zaczęły zmieniać kolory. Ostatecznie wygladałyśmy jakby zwymiotowały na nas jednorożce.

- Oh uważacie, że to takie zabawne? - zapytała zdenerwowana Veronica Huncwotów uśmiechających się głupio.

- Ja na waszym miejscu poszłabym zobaczyć siebie w lustrze. - dodała od siebie Julie. Chłopaki długo nie czekając pobiegli w stronę swojego dorminatorium. Oni nawet nie mieli pojęcia, że przez cały dzień chodzili z kolorowymi włosami. Black miał różowe, Potter fioletowe, Remus ogniście pomarańczowe, Peter miał natomiast zielone. Śmiejąc się ruszyłyśmy do dorminatorium Evellin. Reszta dnia była głównie spędzoną na wybraniu daty następnego kawału i śmianiu się z mało ważnych rzeczy.

We were having funOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz