Lily siedziała w wieży Gryffindoru nudząc się. Nie miała szans zejść spotkać się z resztą dziewczyn ze względu na ich trwające jeszcze lekcje. Jedynie dom lwa zakończył je dzisiaj tak wcześnie co było winą Huncwotów. Ze względu na to, że było to piątkowe popołudnie czwórka Huncwotów chciała zrobić małą imprezę, którą oni nazwali nocą integracyjną. Według Lily chodziło im po prostu o zepsucie nocy osobą, które nie były za imprezowaniem.
Z zamyślenia wyrwało ją pukanie w szybę. Za oknem czekała na nią sowa o ciemnym upierzeniu. Lily z uśmiechem otworzyła okno i wpuściła ją do środka. Była to sowa Veronicy, którą nazwała Sombra. Lily nadal próbowała zrozumieć z jakiego powodu Ślizgonka nazwała sowę cień.
Po odwiązaniu listu od nóżki sowy można było zauważyć, że czeka aż rudowłosa da jej odpowiedź skierowaną do jej właścicielki. Lily zaśmiała się, usiadła na łóżku czytając list.
"Hej! Mam do ciebie poważną sprawę. Mianowicie razem z resztą chcemy wysadzić coś specjalnym eliksirem, który Julie zapożyczyła od Slughorna. Mam nadzieję, że przyjdziesz na szesnastą do biblioteki, aby dogadać całą resztę.
V.M.
Ps.: Przy okazji daj Sombrze jakiś pusty pergamin. Bądź łaskawa nie pytać po co. "
Lily zaśmiała się kończąc list. Przeszukała jedną ze swoich szafek i wyjęła dwa kawałki pergaminu. Na jednym napisała odpowiedź natomiast drugi tylko zwinęła tak jak pierwszy i przywiązała do nóżki sowy, wypuszczając ją z powrotem za okno. Ledwie rudowłosa zamknęła okno do dormitorium weszły Dorcas i Ann.
— Będziesz dzisiaj na tej imprezie, którą organizują chłopaki? — zapytała Dorcas patrząc uważnie na zielonooką.
— Raczej nie. Takie imprezy to nie dla mnie. — mruknęła w odpowiedzi Lily.
— Tak jasne, a z tymi dwiema Ślizgonkami, Puchonką i Krukonką to byś poszła. — powiedziała dziewczyna.
— Może tak, a może nie. — na tych słowach Lily zakończyła rozmowę z dziewczynami. Rudowłosa zerknęła na zegarek i postanowiła pójść już teraz do biblioteki.
Kiedy wyszła z dormitorium zaczepił ją James.
— O Evans! Zdecydowałaś się łaskawie pojawić na naszej imprezie? — zapytał drwiąco chłopak.
— Nie Potter. Przykro mi bardzo cię o tym powiadomić, ale nie zjawię się na twojej głupiej imprezie, więc nie do zobaczenia. — powiedziała Lily odchodząc. Jeszcze przed wyjściem z pokoju wspólnego widziała jak James stał i patrzył uważnie na nią, a reszta jego paczki podśmiechiwała się z niego.
Nie zwracając na niego większej uwagi ruszyła do biblioteki. Po wejściu tam od razu zauważyła ona blond czuprynę Faith i białą Veronicy. Były one łatwo zauważalne nawet w ogromnym tłumie.
— No skoro jesteśmy już wszystkie to chciałabym was bardzo serdecznie powitać na pierwszym, oficjalnym spotkaniu Huncwotek. — powiedziała z udawaną powagą Evellin.
— Musimy dzisiaj omówić dość ważną sprawę. Chodzi mi mianowicie o małe przemeblowanie w pokoju naszych rywali. Mam nadzieję, że każda z was wie o kogo mi chodzi. — powiedziała Veronica
— Jestem jak najbardziej za zrobieniem tego. — powiedziała Lily od razu.
— Szybka zgoda. Czyżby Potter? — zapytała Julie z śmiechem.
— Tak. — ucięła Lily.
— W takim razie idziemy zrobić bum. — powiedziała ze śmiechem Faith.
— Tak swoją drogą Julie jakim cudem i co zapożyczyłaś od Slughorna? — zapytała Lily.
— Zastanawiałyśmy się nad wysadzeniem ich pokoju, ale doszłyśmy do wniosku, że to zbyt niebezpieczne. A jak? Niech to pozostanie moją tajemnicą. — odpowiedziała czarnowłosa.
Nic więcej nie omawiając całą piątką ruszyły do wieży. Tam Lily podała hasło Grubej Damie wpuszczając je do środka. Trójka z nich ruszyła do pokoju Huncwotów, a pozostała dwójka stała na czatach. W pokoju dziewczyny pozostawiły specjalny mechanizm, który Evellin wraz z Veronicą skonstruowały czekając na Lily. W momencie, kiedy ktoś wejdzie do pokoju momentalnie każdy przedmiot w pokoju zmieni swoje położenie i będzie to robił za każdym razem, kiedy ktoś go znajdzie. Miało to trwać aż do demontażu mechanizmu.
Kiedy wszystko zrobiły uciekły z pokoju wspólnego chowając się w jednej z damskich łazienek. Tam zaczęły się śmiać nawet nie zauważając, kiedy obok nich pojawił się duch Jęczącej Marty.
— Co wy tu robicie? — zapytał duch próbując wyglądać groźnie.
— Kwiatki sadzimy nie widać? — zapytała sarkastycznie Veronica. Marta nie odpowiadając wleciała do muszli klozetowej.
— Okej. Co to miało być? — zapytała Julie patrząc po wszystkich.
— Nie mam bladego pojęcia. — powiedziała Veronica.
— Marta chyba nie znosi dobrze twojego sarkazmu Veronica. — rzuciła Evellin.
Dziewczyny w łazience zostały przez chwilę po czym każda z nich zaczęła się zbierać do wyjścia. Lily szła dość powoli w stronę dormitorium Gryfonów. Po podaniu hasła Grubej Damie weszła do środka, gdzie zobaczyła czekającego na nią Jamesa i resztę jego przyjaciół.
— Gdzie byłaś? — zapytał James. Patrzył on takim wzrokiem na Lily, że wiedziała ona dobrze, że Potter był już w pokoju i domyślał się, że wina leży po jej stronie.
— Na spacerze, ale po co ci wiedzieć, gdzie byłam? — odpowiedziała rudowłosa.
— A tak z ciekawości... — zanim James zdążył dokończyć Lily ewakuowała się z pokoju wspólnego do dormitorium.
Tuż po jej wyjściu James usiadł wkurzony na kanapie uświadamiając sobie jak bardzo denerwuje go ta piątka dziewczyn. Zwłaszcza, że zbierały więcej uwagi od wszystkich niż on wraz z resztą Huncwotów. Uważał to za niesprawiedliwe i chciał to jak najszybciej zmienić. Syriusz był za jego pomysłem, gorzej z Remusem, który uważał, że takie zachowanie nie ma sensu.
CZYTASZ
We were having fun
FanficKsiążka była pisana przeze mnie już dawno temu, a teraz jest w trakcie poprawy i to dość sporej przez co zmieni się wiele. Cała poprawa zajmie dużo czasu ze względu na ilość zmian, które chce zrobić. Hogwart. Wielu czarodziejom i czarownicą kojarzy...