((Lily POV))
- Ups? - powiedziała Veronica zaraz po tym jak w całym Hogwardzie było słychać ogromny wybuch. Julie zaczęła się śmiać, a ja i Evellin patrzyłyśmy zdziwione na Moon.
- Dobra gadaj co zrobiłaś? - zapytałam.
- Nic wielkiego, tylko tak trochę do kieszeni Black'a wrzuciłam kilka łajnobomb.
- I to jest według ciebie nic wielkiego?! - krzyknęła Evellin.
- Owszem. - powiedziała Moon po czym się uśmiechnęła wrednie.
- Sorry, że wam przerywam, ale mam naprawdę ważna sprawę. - stwierdził Regulus wybiegając do pomieszczenia. Nie ma to jak wbiegać do łazienki damskiej kiedy jesteś chłopakiem.
- Jaką? - zapytała Riddle.
- Potrzebna nam dwójka pałkarzy. A bądźmy szczerzy jeżeli chodzi o zniszczenie drużyny gryfonów to wy zawsze najgłośniej się drzecie i macie największe chęci do zrobienia im krzywdy. - powiedział Black. Szczerze bardzo mało z tego zrozumiałam. Co innego Julie i Veronica bo uśmiechnęły się po ślizgońsku po czym powiedziały.
- Skoro tak ładnie prosisz to możemy pomoc.
- Super dzisiaj o 17 na boisku trening, jutro mecz. Przeciwko gryfonom. - powiedział Regulus po czym nas opuścił.
- Na co wy się zgodziłyście? - zapytała Evellin. Jak widać nie tylko ja nie rozumiałam co tu się stało.
- Właśnie przed wami stoi dwójka nowych pałkarzy Slytherinu. - powiedziała Veronica.
- Jeżeli drużyna Gryffindoru wyląduje w Skrzydle Szpitalnym to proszę pamiętać iż to nasza sprawka. - zaśmiała się Julie. Veronica także zaczęła się śmiać.
- Chwila u nas w drużynie Black gra na miejscu pałkarza. - stwierdziłam.
- No i? - zapytała Moon.
- To, że nie zabijesz go tak łatwo bo zawsze może odbić tłuczek.
- On go nawet nie zauważy.
- Kto czego nie zauważy? - zapytał Black pojawiając tuż za Moon. Kolejny wchodzący do damskiej łazienki. Veronica jedynie się uśmiechnęła i powiedziała.
- Już niedługo się przekonasz Black. Już niedługo.
- To może jednak pójdziesz ze mną na bal?
- Nie. Czy tamte łajnobomby nie uświadomiły cię, że nie mam zamiaru z tobą iść na tym bal?!
- Nie. Mnie to tylko rozśmieszyło i utwierdziło w tym, że musimy iść razem. - powiedział Syriusz po czym się uśmiechnął. Veronica zdenerwowała się i dała mu pstryczka w nos, a następnie opuściła łazienkę ciągnąc za sobą mnie, Julie i Evellin.
- Głupi Black, jakby nie miał co robić tylko mi zawracać głowę. - mówiła pod nosem Veronica. Julie zaczęła z jej wywodu cicho chichotać.
- No, ale to jest słodkie kiedy on tak za tobą biega. Widocznie mu zależy. - powiedziała Tonks, która nie wiadomo skąd się tu wzięła.
- Nie denerwuj mnie, chyba że chcesz dostać w łeb.
- Oj no przesadzasz.
- Nimfadora ma racje. - powiedział Potter. Kolejny, który wyskakuje nie wiadomo skąd.
- Nie mów na mnie Nimfadora! - krzyknęła Tonks, a jej włosy zmieniły kolor na czerwony. Ahh te uroki metamorfomagów.
- Hej spokojnie.
- Dziwne. - stwierdził Remus. Nie no kolejny. Niech założą klub ludzi wyskakujacych na innych ludzi.
- Co jest dziwne? - zapytałam.
- To, że Tonks woli być nazywana swoim nazwiskiem niż imieniem.
- To nie jest dziwne. Nie każdemu podoba się swoje własne imię. - powiedziała Tonks, po czym wywróciła oczami i ruszyła spokojnym krokiem do biblioteki. Poszłam wraz z dziewczynami za nią, cicho śmiejąc się. Kiedy tylko udało się nam dojść do naszego celu usiadłyśmy na naszych znanych miejscach. Zaczęło się myślenie nad odebraniem mapy Huncwotą bo jednak była ona przydatna. W pewnym momencie temat zszedł na jutrzejszy mecz.
- Komu będziecie kibicować? -zapytała Veronica.
- Wam. - odparłam wraz z dziewczynami.
- Ej Vera. - powiedziała Julie.
- No?
- Trening jest o 17, a jest 16:30.
- Dobra to my się zwijamy. - mruknęła Moon i wyszła z biblioteki wraz z Riddle. Pogadałam z Tonks i Gold jeszcze jakaś godzinę, zjadłam kolację, i poszłam do wieży Gryffindoru. Oczywiście w pokoju wspólnym spotkałam Huncwotów.
- Ej Evans umówisz się ze mną? - zapytał Potter.
- Nie. - nie patrząc na niego ruszyłam do dorminatorium. W pokoju ogarnęłam się i siedząc na łóżku kończyłam prace domowe. Pouczyłam się na transutacje i eliksiry. Z nauki wyrwała mnie Dorcas.
- Idziesz jutro na mecz?
- Tak.
- Komu będziesz kibicować? - zaśmiałam się w duchu widząc Veronice i Julie czekające na odpowiedź kiedy zapytały mnie o to samo.
- A komu mam kibicować?
- Jak to komu?! Oczywiście, że gryfonom.
- Yhm. Zobaczę jutro. - mruknęłam po czym odłożyłam książki na szafkę nocną i poszłam spać.
Następnego dnia kiedy byłam już po śniadaniu kierowałam się na boisko. Usiadłam wraz z Tonks i Gold z samego przodu aby było nas słychać jak będziemy krzyczeć.
- Witam na kolejnym meczu w tym roku szkolnym. Dzisiejszy mecz będzie się rozgrywał pomiędzy Gryffindorem, a Slytherinem. - powiedział komentator. Spojrzałam na boisko gdzie zobaczyłam unoszących się już zawodników. Odszukałam wzrokiem Moon i Riddle co nie było trudne. Dziewczyny puściły mi oczko co miało oznaczać, że nie będą oszczędzać gryfonów. Mecz wydawało się, że będzie spokojny co jest jednym wielkim kłamstwem, ponieważ Slytherin sfaulował przeciwną drużynę już kilka razy, gdzie dostało im się tylko dwa razy. Najwięcej takich przewinień zrobiła Julie wraz z Veronicą i na dodatek, z tłuczkiem. Black starał się jak mógł z drugim pałkarzem co szło im dość kiepsko, ponieważ tak na prawdę tylko Syriusz cokolwiek robił. Drugi chyba bał się, że dostanie w twarz tym tłuczkiem co mogło go dość porządnie uszkodzić, gdyż dziewczyny używały całej siły. Mecz skończył się wygraną ślizgonów 210:100. Pobiegłam z Tonks i Evellin pogratulować dziewczyną. Kiedy tam już byłyśmy i się przytuliłyśmy podszedł do nas Potter, Black i Lupin.
- Dobra wygrana, wygraną, ale mogłabyś oddać mi Evans moją pelerynke-niewidkę? - zapytał Potter. O kurcze po takim długim czasie zauważył jej brak? No cóż trudno.
- Co?! O co ci człowieku chodzi? - zapytałam udając głupią.
- Nie udawaj tylko oddaj mi ją.
- Ale ja w ogóle nie wiem o co ci chodzi idioto! - krzyknęłam po czym odeszłam od nich wraz z dziewczynami, które śmiały się cicho idąc za mną.
CZYTASZ
We were having fun
FanfictionKsiążka była pisana przeze mnie już dawno temu, a teraz jest w trakcie poprawy i to dość sporej przez co zmieni się wiele. Cała poprawa zajmie dużo czasu ze względu na ilość zmian, które chce zrobić. Hogwart. Wielu czarodziejom i czarownicą kojarzy...