Rozdział XIII

282 17 1
                                    

((Nimfadora POV))

    Dzisiaj od samego rana miałyśmy jakiegoś dziwnego pecha. Nie dość, że kawał nam się nie udał to jeszcze dostałyśmy szlaban za nic. Ale dosłownie za nic. Po prostu sobie siedziałyśmy w bibliotece, a tu McSzczotka podchodzi i mówi iż mamy się stawić na szlaban o siedemnastej. Veronica i Julie były w takim szoku, że nie mogły się ruszyć przez dobre kilka minut. Kiedy tylko oprzytomniały pobiegły zapytać McSzczotke za co mamy szlaban. Evellin się śmiała mówiąc, że dziewczyny ją zabiją jeżeli powód będzie słaby albo będzie to coś czego nie zrobiłyśmy. Nadal będąc w bibliotece czekałyśmy na nie. Moje myśli skupiły się na tym by już wróciły bo chciałam wiedzieć co i jak. I tak jakby ktoś się nagle wysłuchał mojej prośby bo drzwi od biblioteki otworzyły się z trzaskiem i weszła przez nie zdenerwowana Veronica, a zaraz za nią jeszcze bardziej wkurzona Julie.

- I co? - zapytała Lily kiedy tylko dziewczyny usiadł koło nas.

- Nie wkurzaj mnie bardziej. Myślałam iż ją tam zabije, a już zwłaszcza jak powiedziała nam za co mamy zostać. - mrukneła Veronica. Widać było po niej, że próbuje się uspokoić. Jednak szło jej to dość opornie.

- No, ale za co mamy zostać? - zapytałam.

- Pamietacie na pewno nasz pierwszy wspólny kawał. Ten z napojem McSzczotki i środkiem na przeczyszczenie. Ona dowiedziała się od kogoś, że to my i stwierdziła, że skoro wtedy nie dostałyśmy kary to teraz ją dostaniemy. - powiedziała, unosząc się w pewnych momentach Julie.

- Co?! - krzyknęła zdziwiona Evellin.

- Wy sobie jaja z nas robicie co nie? - zapytałam. Teraz już rozumiałam dlaczego były tak zdenerwowanie kiedy tu przyszły.

- Chciałabym móc powiedzieć, że tak, ale niestety nie mogę. - powiedziała Veronica. No i właśnie tym sposobem o godzinie siedemnastej byłyśmy w gabinecie McSzczotki. Oczywiście dostało nam się ochrzan i na dodatek musimy sprzątać przez dwie godziny kible.

- No to ja tu wrócę za dwie godziny i jak nadal będzie brudno to będzie dalej tu sprzątać. - powiedziała zadowolona z siebie pani profesor.

- No panią chyba głowa boli jeżeli myśli pani, że zostanę tu po szlabanie aby dalej sprzątać. O nie ani mi się śni. - powiedziała Julie.

- Jeszcze zobaczymy, a właśnie oddajcie swoje różdżki sprzatacie bez magii.

- No chyba nie! - krzyknęła Veronica. Ostatecznie różdżki zostały odebrane nam siłą.

- Pff... Myślą iż tak łatwo dam sobie odebrać różdżke o nie! - powiedziała Veronica

- Nie, że coś Moon, ale ty chyba najdłużej walczyłaś o różdżke i prawie wydłubałaś psorce oko. - stwierdziłam że śmiechem.

- No i oddałam im sztuczną różdżke. - powiedziała zadowolona z siebie Moon wyciągając z szaty różdzke.

- Chłoszczyć. - mrukneła po czym cała łazienka była posprzątana.

- No to co teraz? - zapytała Lily.

- No cóż Evans jak dla mnie macie dwa wyjścia. - powiedział... Potter?!

- Co ty tu robisz? - warknęła Julie. Zapowiada się wojna. Kolejna już.

- Nic co cię powinno interesować Riddle. - powiedział pod nosem Black.

- Wracając macie dwa wyjścia pójść z nami na układ i nie wydamy McGonagall tego że użyłyście różdżke albo się nie dogadamy i opowiemy o tym pani profesor. - powiedział Lupin.

- Grr.... Zamknij się psie. - powiedziała zdenerwowana Veronica. Remus zbladł, a Moon i Riddle uśmiechnęły się po ślizgońsku.

- Skąd? - zapytał zdezorientowany Black.

- O proszę czyżby czyjś sekrecik wyszedł na jaw. - powiedziała Veronica.

- Zrobimy tak my siedzimy cicho i nie mówimy nikomu o futerkowym problemie, a wy nie wtrącacie się w nie swoje sprawy, a przy okazji nikt nie dowie się o tym co zaszło tu albo cały Hogwart dowie się iż słynny Remus Lupin aka kujonek z Gryffindoru jest kim jest. - powiedziała Julie.

- Zgoda nikt nie wie o waszym sekrecie, ale Remusa zostawicie w spokoju. - stwierdził Potter.

- Zgoda. - powiedziałyśmy wszystkie po czym pomachałyśmy im na pożegnanie, a gryfoni wyszli z pomieszczenia. Jak widać jedna rzecz nam się dzisiaj udała. Pozbyłyśmy się Pottera i jego bandy. Zaśmiałam się pod nosem z dziewczyn z Slytherinu kiedy patrzyły na ścianę i uśmiechały się głupio.

- To była jedyna rzecz jaka nam się dzisiaj udała. - stwierdziła Evellin.

- To co teraz? - zapytała Lily.

- Idziemy odzyskać wasze różdżki, a potem do Trzech Mioteł na piwo kremowe? - podsuneła pomysł Veronica.

- Jak chcesz odzyskać różdżki? - zapytała ją Riddle.

- Zostawiła je zapewne w swoim gabinecie. A takie drobne słowo Accio coś wam mówi?

- Nawet aż za dużo. - powiedziałam ze śmiechem. Pod gabinetem profesor McGonagall byłyśmy jakieś pięć minut później. Veronica jako, że jedyną miała swoją prawdziwą różdżke wykonała swój plan, który jakimś cudem przebiegł bez zbędnych komplikacji.

- Czyli co Trzy Miotły? - zapytała dając nam nasze różdżki.

- No jasne. - powiedziałam razem z resztą dziewczyn.

We were having funOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz