Rozdział XXVIII

212 13 0
                                    

((Evellin POV))

Spędź resztę świat i sylwestra u Pottera. Fajnie będzie, mówili. No coś jest chyba nie tak. Chwila już wiem co jest nie tak. Wszyscy strasznie się nudzimy! Nawet Veronica i Julie, które zawsze są energiczne i pełne pomysłów usypiają na kanapie. 

- Ej bo wieje nudą! Potter wymyśl coś! Bo wyjdę! - krzyknęła Lily dobrze wiedząc, że ta groźba zadziała na Jamesa chcącego aby ruda przekonała się do niego. 

- Łapa, Lunatyk, Glizdogon! Pomóżcie mi! Nie mam pomysłów!

- Zagrajmy w butelkę... - zaczął Syriusz, jednak Veronica nie pozwoliła mu dokończyć. 

- Rozbieraną? Ani mi się śni. Mogę zagrać w butelkę na pytanie, wyzwanie i ewentualnie całowanie.

- Serio? A jak padnie na mnie i będą mi kazali całować Rogacza? Bo nie, że coś James, ale wolałbym nie.

- Ja też jestem na nie. - powiedział od razu Potter. 

- A kto ci każe wybierać całowanie? - zapytała Veronica podnosząc się i przeciągając. 

- No nikt.

- No właśnie.

- Niech wam będzie. Gramy zanim ktoś zaśnie. - powiedziała Julie dopijając resztkę piwa kremowego z swojej butelki. Usiedliśmy w kółku i rozpoczęliśmy grę. Pierwszy kręcił Potter. Wypadło na Nimfadore.

- Tonks! Pytanie, wyzwanie czy całowanie?

- Rudy nie jesteś. Na imię nie masz ani Veronica ani Julie. Na dodatek nie wyglądasz mi na Evellin, więc wyzwanie. 

- Zdejmij Peter'owi skarpetke zębami.

- A mówili, że to jak ja wymyślam wyzwania to wszyscy mają problem z ich wykonaniem. - powiedziała Veronica patrząc na Julie. Na co ta się zaśmiała. 

- Bo taka prawda. A najgorzej jest jak zgrasz się z Julie i razem coś wymyślicie bo wtedy nie da się tego wykonać. - powiedziała Lily zakładając ręce na piersiach. Tonks spojrzała na nas potem na Petera i zrobiła tak przerażoną minę, że chyba Potterowi serce zmiękło.

- No to jak Tonks robisz czy oddajesz fanta? - zapytał James siadając wygodniej. Dora spojrzała najpierw na niego, potem na Petera po czym powiedziała:

- Evellin daj sztuczne zęby. - wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni. Nie dziwię się im. Była to dość nietypowa prośba jednak miałyśmy je przy sobie chcąc włożyć je do popcornu by wystraszyć chłopaków. Podałam Tonks to co chciała. Dora wzięła sztuczne zęby w rękę po czym ściągnęła nimi skarpetkę Petera.

- Nie było powiedziane, że mam to zrobić swoimi zębami czy sztucznymi. - powiedziała i zakręciła. Tym razem wypadło na Syriusza.

- To jak?

- Całowanie. - powiedział po czym spojrzał w stronę Veronicy i puścił jej oczko.

- Jeżeli zrobisz mi to Tonks to obiecuje ci, ale tak na serio, że obudzisz się bez włosów umazana nieznana substancja, a ja później rozdam twoje najbardziej upokarzające zdjęcia w Hogwarcie.

- Groźby z grubej rury. - zaśmiałam się.

- Niby tak, ale wiesz wole mieć pewność, że jej to jednak nie przyszło do głowy.

- Black pocałuj Pottera. - mina Jamesa i Syriusza po usłyszeniu tego jakże irracjonalnego zdania była piękna. Ostatecznie Black pocałował Pottera w rękę po czym zniknął w łazience na jakieś 15 minut. Potem wrócił i graliśmy dalej. Graliśmy jakieś dwie godziny po czym ja wraz z reszta Huncwotek wyszłyśmy na balkon. Musiałyśmy zaczerpnąć świeżego powietrza. Do środka wróciłyśmy jakieś piętnaście minut później. 

- Ile jeszcze jesteśmy zmuszeni siedzieć? - zapytała Julie.

- Patrząc na to, że jest godzina dwudziesta druga trzydzieści? To mamy jeszcze półtora godziny i będziesz mogła pójść spać. - powiedziałam przeciągając się. 

- Przynamniej nie odbijam piłką o ścianę żeby zabić czas. - rzuciła przez ramię Veronica siadając z powrotem na kanapie. 

We were having funOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz