Czasem przyzwyczajenie po prostu zwycięża.
Przyzwyczaiłeś się do samotności i braku wsparcia,
więc teraz nie jesteś w stanie przyjąć pomocy. Boisz się.
– Przepraszam, nie chciałem cię potrącić – usłyszała jego głęboki głos, przedzierający się przez głośną muzykę.
Szeroko się uśmiechnął, a na jego twarzy pokrytej delikatnym zarostem ukazały się dwa małe dołeczki. Ten mały szczegół dodał mu jeszcze więcej uroku i jakiegoś rodzaju świeżości.
Jednak chwilę później pomógł jej stanąć na nogi i cała bańka, w której się znajdowali nagle pękła. Oliwia powróciła do szarej rzeczywistości, która nie była żadną cholerną bajką.
– Nie... to moja wina. Śpieszyłam się i nie patrzyłam, jak idę – odchrząknęła, chcąc ukryć swoje rozkojarzenie jego osobą. Zaczesała kosmyk rudych włosów za ucho i wymusiła delikatny uśmiech, który raczej przypominał grymas.
Dopiero teraz, gdy stała naprzeciw niego, dostrzegła, jak wysoki był w rzeczywistości. Sama nie należała do najniższych osób ze swoim metr siedemdziesiąt dwa, ale on... miała wrażenie, że jest od niej wyższy o co najmniej dwadzieścia centymetrów. Uniosła głowę, skanując oczyma jego lekko umięśnioną klatkę piersiową odzianą w białą, bawełnianą koszulkę, i ramiona, które jeszcze przed chwilą szczelnie ją trzymały.
A potem spojrzała na jego twarz i wcale nie zmieniła swojego zdania. Nieznajomy jej chłopak o ciemniejszej karnacji wydawał jej się równie piękny, jak chwilę prędzej. O ile można nazwać mężczyznę pięknym...
Wąskie, jasnoróżowe wargi, ciemny zarost i czarne, krótko przystrzyżone włosy, pod linią których znajdowała się mała, jasna blizna. A przede wszystkim te brązowe oczy, które cały czas wpatrzone były prosto w nią.
I właśnie ten fakt ją otrzeźwił. Chłopak przyłapał ją na bezczelnym wpatrywaniu się w niego. Zachowywała się jak jakaś głupia paniusia, która zakochała się od pierwszego wejrzenia.
A taka nie była.
– Nie musiałeś się fatygować, poradziłabym sobie – powiedziała najobojętniej jak tylko potrafiła, przybierając swoją codzienną maskę. – Następnym razem będę uważać.
Odwróciła wzrok, wbijając go w ścianę naprzeciwko. Z jakiegoś powodu jej charakter nie pozwolił jej być całkowicie miłą. W końcu była znana jako zimna suka, której nikt nie obchodzi...
A jeden głupi facet tego nie zmieni. Nawet jeśli jest cholernie przystojny.
– Wiesz, wystarczyłoby zwykłe dziękuję – usłyszała jego rozbawiony głos, gdy odwróciła się gotowa odejść. Spojrzała na niego przez ramię i uniosła brwi. – Następnym razem, gdy mnie nie będzie postaraj się nie wylądować na podłodze. Nie chciałbym dowiedzieć się, że zostałaś stratowana – wzruszył ramionami, naśladując jej obojętność.
A potem odszedł, zostawiając ją w kompletnym osłupieniu, z szeroko otwartymi oczyma.
Oliwia zacisnęła pięści i boleśnie zagryzła wargę. Nie była przyzwyczajona, że ktoś gra w jej grę. Zazwyczaj to ona udawała zimną i obojętną, by bronić się przed zranieniem... a teraz ktoś odpłacił się jej tym samym. Najzwyczajniej w świecie odpłacił się jej pięknym za nadobne. I ten fakt strasznie ją zirytował.
CZYTASZ
Szukając ukojenia
RomanceIle razy słyszeliście o czyimś samobójstwie z powodu niespełnionej miłości? Ile razy myśleliście o tym, jak można odebrać sobie życie z takiego powodu? Przecież zerwanie z ukochanym to nie koniec świata, prawda? Jednak twoja perspektywa patrzenia na...