Rozdział 38

1.6K 168 18
                                    

To nieprawda, że uciekasz przed ludźmi, których kochasz,

w obawie, że cię zranią lub to ty zranisz ich.

Czasem uciekasz tylko po to, by móc zostać odnalezioną.


        – Co tu się właśnie wydarzyło? – wyszeptał oszołomiony Antek, opierając głowę o chłodne drzwi.

        To wszystko tak szybko się stało, nawet nie zdążył jej dogonić, nim zniknęła mu z oczu. Był jednocześnie przerażony i zły na samego siebie. Po całym tym zajściu nie był pewien, czy zaproszenie Mateusza było dobrym pomysłem.

        Zbyt wiele wydarzyło się w ciągu ostatnich kilkunastu minut, a on kompletnie się pogubił. Zwłaszcza, że tak właściwie już nic nie wiedział...

        Wziął głęboki oddech i pomyślał, że musi znaleźć rudowłosą najszybciej jak to możliwe. Myśl, że była gdzieś zupełnie sama, kompletnie roztrzęsiona i to pośród ciemności, przyprawiała go o dreszcze.

        Odwrócił się do chłopaka i o ile jeszcze przed chwilą chciał na niego nakrzyczeć, to teraz zrobiło mu się go szkoda. Nie wiedział, co takiego było w liście, ale najwyraźniej obojga bardzo to dotknęło, skoro po twarzy chłopaka spływały łzy.

        – Proszę, nie płacz – powiedział, podchodząc do niego i kładąc dłoń na jego ramieniu. – Co było w tym liście? Dlaczego Oliwia tak zareagowała, to miało jej ulżyć – powiedział w miarę łagodnie, chociaż był lekko zły.

        – Przepraszam – wyjąkał Mateusz, ocierając twarz rękawem bluzy. – Oliwia musiała wiedzieć, że to nie jej wina i... Kuba chciał, żeby wiedziała.

        – Dlaczego on to zrobił?

        – Bo nasz ojciec... on molestował Kubę. To przez niego się zabił – wyznał, a Antek niemal przewrócił się z wrażenia.

        Przez dłuższą chwilę kucał tak przed nim, zastanawiając się, czy przypadkiem nie śni, a żółć podeszła mu do gardła. Jakim strasznym człowiekiem trzeba być, by zrobić coś tak strasznego? A jeśli Antek był tak oszołomiony prawdą, to jak mogła się poczuć Oliwia?

        Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak straszliwe rzeczy dzieją się na świecie, dopóki nie dotyczą ich samych lub ich bliskich...

        – Wiem, że jesteś wściekły. Przepraszam, że nie powiedziałem, że to coś więcej... Ale... nie pozwoliłbyś mi się z nią spotkać, a Oliwia naprawdę musiała wiedzieć. Nie tylko o tym, że to nie jej wina, ale też o tym, dlaczego on to zrobił... – mówił chłopak, co chwilę się jąkając i ocierając z twarzy pojedyncze łzy.

        – W tym momencie nie jest ważne, co ja czuję, ale to, by jak najszybciej znaleźć Oliwię – powiedział, a na twarzy chłopaka pojawiło się poczucie winy. – Jednak wiem, że kiedyś i tak by się dowiedziała. Zostań tutaj w razie, jakby Oliwia wróciła. Tutaj masz mój telefon, w razie czego dzwoń – powiedział, zapisując swój numer na kartce.

        Mateusz pokiwał głową, ale w jego oczach był niewiarygodny smutek. A Antek rozumiał, że przecież przeżywał to równie mocno jak Oliwia. W końcu to był jego brat, a dodatkowo dowiedział się strasznej prawdy o własnym ojcu.

        – Nie martw się, znajdę ją – zapewnił łagodnie, a potem opuścił mieszkanie, modląc się, by rudowłosa była bezpieczna.

~~

Szukając ukojeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz