Rozdział 21

1.9K 181 81
                                    

Dedykowane wszystkim powracającym do: szkoły, pracy, na studia ♥ Powodzenia! ;)


Każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu, jest superbohaterem.

Nie trzeba uratować całego świata, by nim zostać.

Czasem wystarczy tylko twoja siła

i wywołanie u kogoś małego uśmiechu.

Tak niewiele, a znaczy tak dużo.


        – Powiem tak, było dość ciężko – zaczął lekarz, przecierając twarz dłońmi. Wszyscy zamarli w oczekiwaniu i to on miał w tamtym momencie nad nimi władzę. Mógł ich załamać lub uszczęśliwić, nie było innej możliwości. – Filip to bardzo silny chłopiec i operacja mimo wszystko się udała – posłał im delikatny uśmiech. – Nie oznacza to jednak, że wszystko jest idealnie. Zobaczymy, jak chłopiec będzie się czuł po wybudzeniu z narkozy i przede wszystkim, jak będzie pracowało serce. Ale teraz już powinno być w porządku – zakończył.

        – O Boże, udało się – wyszeptała drżącym głosem matka Filipa i od razu z całych sił przytuliła męża, płacząc w jego ramię ze szczęścia.

        Mężczyzna kołysał ją w swoich ramionach, a w jego oczach pojawiły się łzy szczęścia. Jego modlitwy zostały wysłuchane...

        – Będziemy mogli do niego wejść? – zapytał mężczyzna, ocierając mokre policzki czarnowłosej.

        – Tak, ale to dopiero za jakiś czas i na początku tylko rodzina. Ale radziłbym jechać trochę odpocząć. Filip i tak na razie trochę pośpi. Musi odpoczywać, a i państwu się to przyda.

        Oliwia w jednej chwili poczuła, jak ogromny ciężar spada jej z piersi. Nie wszystko było jeszcze idealnie, ale Filip uporał się z najgorszą częścią i teraz musiało być już tylko lepiej. Od samego początku wierzyła, że jest dość silny, by to przetrwać, ale co innego wierzyć, a mieć pewność.

        Rudowłosa chciała zerknąć na reakcję Antka, który cały czas trzymał jej chłodną dłoń, ale zanim zdążyła to zrobić, wylądowała w jego silnych, ciepłych ramionach. Otulił ją swoim ciepłem i lekko uniósł do góry. Całe jej ciało ogarnęło gorąco, a ona mogła myśleć tylko o tym, jakie to cudowne uczucie być w jego ramionach i czuć się tak bardzo bezpiecznie.

        – Udało się, naprawdę się udało – szepnął drżącym głosem do jej ucha, a Oliwia nigdy nie słyszała tyle radości i ulgi w jego słowach.

        – W końcu, obiecałam, prawda? – odszepnęła, przymykając oczy i rozkoszując się jego bliskością.

        Antek lekko się od niej odsunął, nie ściągając jednej dłoni z talii rudowłosej. Spojrzał jej głęboko w oczy, a na jego twarzy wreszcie pojawił się prawdziwy, ukazujący dołeczki uśmiech. Szczery uśmiech, który tak bardzo kochała.

        – Jesteś wspaniała, wiesz? Dziękuję, że byłaś. Dziękuję, że jesteś – wyszeptał z czułością.

        I jak mogła się nie rozpłynąć, słysząc te słowa... Jak mogła nie zatracać się w nim coraz bardziej z każdą kolejną sekundą? Zdała sobie sprawę, że zawładnął całym jej ciałem i umysłem, nie potrafiła się już od niego uwolnić.

        Niestety, najgorsze było to, że nie potrafiła pozbyć się myśli, że to Majka powinna być na jej miejscu w tamtej chwili. To ją zawsze wybierał, to ją zawsze wybierze. Zawsze i na zawsze.

Szukając ukojeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz