Rozdział 31

1.8K 173 45
                                    

Dedykacja: Dla wszystkich, którzy cierpliwie czekali ;)


Jest taki rodzaj zimna, który pochodzi z wewnątrz ciebie.

Nie jesteś w stanie się ogrzać i wiesz, że nigdy tego nie zrobisz,

bo to zimno pochodzi z zewnątrz i wewnątrz i miażdży cię w potrzasku.

Jednak są osoby, które mogą roztopić w tobie największy lód...

Tylko na takie osoby warto czekać całą wieczność.


        Gdy tylko Oliwia się obudziła, wiedziała, że coś jest ewidentnie nie tak. Niby wszystko było tak jak zawsze, budynek stał tam gdzie stał, ziemia nie zmieniła swojego kształtu i nie pamiętała, by przez ostatnią noc nabawiła się kolejnych załamań nerwowych. Wręcz przeciwnie, rozmowa z Asią bardzo jej pomogła.

        Co więc było nie tak? Fakt, że było jej przeraźliwie zimno, a przecież była przykryta kołdrą po sam czubek głowy.

        – Co, do cholery? – szepnęła niewyraźnie, wysuwając głowę spod pościeli.

        Zdezorientowana spojrzała na Majkę, którą ostatnio niezbyt często miała zaszczyt widzieć. Dziewczyna wyglądała na wściekłą i ze złością wrzucała ciuchy do walizki. Jednak to nie wyjaśniało tego chłodu, no chyba że emanował od brunetki, co byłoby chyba bardzo prawdopodobne.

        – Co ty robisz? – zapytała rudowłosa zaspanym głosem, z lekką nutką radości.

        Nie mogła zaprzeczyć, że poczuła małą satysfakcję, widząc, że Majka się pakuje. Czyżby miała zniknąć jej z oczu już na zawsze? O tak, to byłaby zdecydowanie cudowna informacja, która natychmiast poprawiłaby jej humor.

        – Nie musisz udawać milutkiej, tak jak to robisz przy wszystkich. Wiem, że się cieszysz, ale to nie ja jestem tą, która zostanie w nieogrzewanym budynku – powiedziała, przybierając na twarz najbardziej sztuczny uśmiech.

        Poprawiła grubą, futrzaną kamizelkę, którą miała na sobie, a potem posłała jej lodowate spojrzenie i kpiący uśmiech.

        – Jak to nieogrzewanym? – rudowłosa zmarszczyła brwi. To by przynajmniej wyjaśniało to zimno.

        Brunetka zamiast jej odpowiedzieć, z pogardą rzuciła w Oliwię kartką zwiniętą w kulkę, a potem zamknęła się w łazience, stukając o podłogę swoimi botkami na obcasach.

        Oliwia przez chwilę siedziała nieruchomo, z szeroko otwartymi ustami, mając ochotę przywalić jej w ten pusty łeb, a potem z oburzeniem rozwinęła pogniecioną kartkę.

        Jeszcze jej brakowało wściekłej niedźwiedzicy w pokoju...

„Uprzejmie informujemy wszystkich mieszkańców, że dzisiejszej nocy ogrzewanie budynku uległo awarii. Naprawa może potrwać do dwóch, trzech dni. Prosimy, by każdy, kto ma taką możliwość na ten czas znalazł sobie jakiś nocleg. W innym wypadku prosimy o ubranie się bardzo ciepło.

Bardzo przepraszamy za utrudnienia i prosimy o cierpliwość. Administracja."

        Oliwia z oszołomieniem patrzyła na pogniecioną kartkę i miała ochotę głośno krzyczeć. Czy to był jakiś głupi i nieśmieszny żart? Zupełnie jakby jeszcze zbyt mało problemów miała na głowie...

Szukając ukojeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz