Myślisz, że jeden błąd może zniszczyć wszystko?
Bardzo się mylisz.
Prawdziwy przyjaciel nie zostawi cię tylko dlatego,
że twoja przeszłość nie jest krystaliczna.
Prawdziwy przyjaciel wiele zrozumie
i przede wszystkim nigdy cię nie zostawi.
Nieważne, co zrobisz...
– To nie tak – blondyn gwałtownie pokręcił głową. – Proszę, tylko mnie wysłuchaj, Oliwio. Ja muszę ci coś...
– Nie, nie chcę tego słuchać – niemal warknęła, zła na własną wrażliwość.
Nie chciała się przy nim tak po prostu rozpłakać, nie chciała pokazać, że wygrali i całkowicie ją zniszczyli. Nie chciała dać mu tej satysfakcji. Dlatego w następnej chwili odwróciła się, zaciskając zęby i robiąc kilka kroków w stronę wejścia do klubu. Musiała naprawdę bardzo się starać, by zwyczajnie się nie rozpłakać.
Niestety jak na złość, Mateusz nie chciał dać jej spokoju i nie pozwolił jej tak po prostu odejść.
– Poczekaj. Proszę, nie uciekaj. Kuba chciałby, byś o tym wiedziała, musisz wiedzieć – powiedział drżącym głosem, zatrzymując ją silnym uściskiem na ramieniu.
W Oliwii zawrzało, a jej serce zawiązało się w supeł. Została odwrócona w jego stronę i jedyne co mogła zobaczyć, to niesamowite podobieństwo do Kuby. A ten fakt jeszcze bardziej ją rozwścieczył i złamał.
– Nie masz prawa tak mówić – krzyknęła, próbując wyrwać się z jego uścisku. Niestety, chłopak cały czas trzymał ją wystarczająco mocno, by nie uciekła, ale niewystarczająco, by ją zranić. – Dlaczego musisz to robić? Czemu nie zostawicie mnie w świętym spokoju?
– Oliwia, ale to ważne... to nie tak, jak myślisz – pokręcił głową, patrząc na nią błagalnie.
– Co, co jest ważne? To, że jestem pieprzoną morderczynią, że zabiłam twojego brata? Tak, zrobiłam to, może nie dosłownie, ale jednak. Doprowadziłam do śmierci Kuby. Wiem o tym i nie musicie mi o tym wiecznie przypominać. Uwierz, że sama nie mogę się z tego otrząsnąć i nigdy tego nie zrobię, ale nie musisz tego pogarszać. Co mam zrobić, byście wreszcie dali mi spokój? Mam spocząć obok niego, tego chcesz? Uwierz, że też bardzo bym tego chciała – nie myślała i nie dawkowała swoich słów. Chciała tylko, by zrozumiał jak bardzo ją ranią. – I co tak na mnie patrzysz? Przecież taka właśnie jest prawda. Przecież chcieliście, żebym spłonęła za to, co zrobiłam, czego jeszcze chcecie? – zakończyła, łamiącym się głosem.
W jego oczach mogła ujrzeć ból i wiedziała, że było to spowodowane wspomnieniem Kuby. A przynajmniej tak myślała... Bo przecież nie mógł się nią przejmować, nienawidził jej...
I może uciekłaby, wykorzystując jego chwilowe oszołomienie i otępienie. Może uciekłaby, gdyby nie usłyszała jak coś upada, głośno uderzając o chodnik.
Wystraszona odwróciła się za siebie, a jej serce stanęło. Przez dosłownie kilka sekund w ogóle nie oddychała, mając wrażenie, że nie posiada już tej zdolności, a gdy zdrowe myślenie wróciło zrozumiała, że wszystko zaprzepaściła. Przełknęła ślinę i przyłożyła drżącą dłoń do ust.
CZYTASZ
Szukając ukojenia
RomanceIle razy słyszeliście o czyimś samobójstwie z powodu niespełnionej miłości? Ile razy myśleliście o tym, jak można odebrać sobie życie z takiego powodu? Przecież zerwanie z ukochanym to nie koniec świata, prawda? Jednak twoja perspektywa patrzenia na...