Czasem zwykła rozmowa wystarczy.
Wystarczy, że ktoś się tobą zainteresuje i wysłucha.
Tak niewiele, a ma tak wielkie znaczenie.
Dziewczyna przymknęła oczy i oparła czoło o brązową barierkę balkonu, czując przyjemny chłód metalu. Nogi miała przewieszone na zewnątrz i lekko nimi bujała w przód i w tył. Czuła delikatny, przyjemny chłód ogarniający całe jej ciało i chyba właśnie tego wtedy potrzebowała. Chwilowego oderwania się od tego całego zgiełku imprezy.
Powinna się bać. Bać się, że w każdej chwili może spaść i już nigdy się nie podnieść. W końcu, upadek z trzeciego piętra nie koniecznie skończyłby się dobrze... Oczywiście, że powinna się bać... Tak zrobiłaby każda normalna osoba, a przynajmniej taka z lękiem wysokości. Lecz czy ona kiedykolwiek był normalna? Chyba nie... A przynajmniej nie przez ostatnie półtora roku.
Tak, zdecydowanie nie należała do normalnych.
Właśnie dlatego wcale się nie bała, a przynajmniej właśnie to wbijała sobie do głowy. W końcu, czy miała cokolwiek do stracenia? Czy mogła stracić cokolwiek, będąc tak naprawdę zupełnie pustą i wyobcowaną?
Oliwia uniosła głowę i spojrzała wprost w błyszczące na niebie gwiazdy. Małe punkciki świeciły jaśniej niż kiedykolwiek, a przynajmniej właśnie tak się jej wydawało.
„Gwiazdy są jak latarnie, które nigdy nie pozwolą ci pogrążyć się w całkowitej ciemności. Gdy poczujesz się samotna, one zawsze tu będą." – słowa Kuby była tak wyraziste i świeże w jej głowie. Zupełnie, jakby wciąż siedziała tuż obok niego, słuchając jak to mówi.
Miała wrażenie, że chłopak siedzi tuż obok, czule obejmując ją w talii, ale gdy zerknęła w tamtą stronę dostrzegła tylko pustkę. Świadomość o jego obecności prysnęła niczym bańka mydlana, pozostawiając po sobie jedynie żal i tęsknotę.
Była sama... zupełnie sama pośród miliarda innych ludzi. Kompletny paradoks, ale taka była prawda.
Pozorny uśmiech natychmiast zniknął z jej twarzy, a zastąpił go delikatny grymas. Tęskniła za chłopakiem, tęskniła za tym, jak zawsze potrafił ją pocieszyć. Tęskniła za jego pozytywnym nastawieniem.
Brakowało jej go...
~~
– Nie smuć się, kochanie. Nie pozwól, by sprawili, że przestaniesz wierzyć w samą siebie. Jesteś warta o wiele więcej niż sądzą i tylko ty trzymasz w rękach swój los – blondyn wyszeptał wprost do jej ucha.
Dziewczyna przymknęła oczy i pozwoliła, by przytulił ją jeszcze mocniej, ogrzewając swoim ciałem jej zmarznięte od wiatru ciało. W takich momentach czuła się niezaprzeczalnie bezpieczna i nawet trochę szczęśliwa. Pomimo tego całego bałaganu, jaki towarzyszył jej na co dzień, Kuba potrafił przywołać na jej twarz delikatny uśmiech.
Mimo krótkiej znajomości był prawdziwym skarbem, który miała przy sobie.
– Ale oni mają rację. Gdyby Kamil nie... to powinnam być ja, wiesz? To powinnam być ja. Wtedy wszystko byłoby lepsze, może nawet byliby zupełnie inni.
– Nawet tak nie mów, rozumiesz? – odwrócił ją w swoją stronę, nie wypuszczając z objęć jej drżącego ciała. – Gdyby nie ty, nie miałbym po co tu być. Gdyby nie ty, każdy dzień nie byłby tak piękny. Kocham cię i nigdy więcej tak nie mów, bo to łamie mi serce – wyszeptał, a jego brązowe oczy zalśniły w blasku księżyca. – Nigdy tak nie mów – powiedział z determinacją i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
CZYTASZ
Szukając ukojenia
RomanceIle razy słyszeliście o czyimś samobójstwie z powodu niespełnionej miłości? Ile razy myśleliście o tym, jak można odebrać sobie życie z takiego powodu? Przecież zerwanie z ukochanym to nie koniec świata, prawda? Jednak twoja perspektywa patrzenia na...