Pod osłoną nocy i ciemności może zdarzyć się wszystko.
Możesz stracić wiele, albo zyskać jeszcze więcej.
Pośród ciemności może bowiem spełnić się twoje największe marzenie.
– Ja naprawdę już więcej w siebie nie wcisnę, dziecko. Jesteś cudowna, ale zaraz pęknę.
Na ustach mężczyzny pojawił się delikatny uśmiech, a w zmęczonych oczach widziała radość. W tamtym momencie zmarszczki wokół oczu nie wyglądały na dowód starości, a oznakę radości malującej się na całej jego twarzy.
Staruszek oparł plecy o ścianę i szczelniej otulił się tym razem niezniszczonym kocem.
Tak jak rudowłosa sobie postanowiła, zaprowadziła Grzegorza do schroniska dla bezdomnych. Owszem, nie było to łatwe zadanie dla jednej, niezbyt silnej nastolatki i ledwo chodzącego staruszka. Jednak miała w sobie na tyle motywacji i samozaparcia, by się nie poddać, zwłaszcza, że pojedyncze osoby, które ich mijały nie garnęły się do pomocy. Ale cóż, takie jest dzisiejsze społeczeństwo...
W każdym razie, w końcu się jej udało, a mężczyzna mógł otrzymać ciepłe jedzenie, miejsce do spania i przede wszystkim opatrzenie nogi.
I pomyśleć, że mogła wcale nie zainteresować się tymi hałasami dobiegającymi z ciemnego zaułka...
– No dobrze, jeśli tak mówisz.
Oliwia odstawiła talerz z zupą na szafkę obok, a potem rozejrzała się po pomieszczeniu. Na ten widok serce ściskało się jej w piersi, bo jaka to była sprawiedliwość? Ona mogła mieć wszystko: najnowsze ciuchy, kosmetyki czy telefon. Nigdy nie musiała się bać, że czegoś jej zabraknie, przynajmniej z rzeczy materialnych. Jej rodzinę było stać na wszystko, podczas gdy tych ludzi nie było stać na kromkę chleba.
Dobrze, że chociaż istniały takie miejsca jak to.
– Wiesz, bardzo miło mi się z tobą rozmawia, ale chyba powinnaś już wracać, co? Na pewno przyjaciele będą się o ciebie martwić, że tak długo nie wracasz.
– Tak, jest dość późno – westchnęła cicho.
Na dodatek telefon miała rozładowany i w żaden sposób nie mogła poinformować Marcina czy Asi, że wszystko jest w porządku. Czekał ją powrót autobusem, bo w tamtych okolicach raczej ciężko było o taksówkę. I już w tym momencie wiedziała, że dostanie niezły ochrzan od przyjaciół.
– Jestem ci bardzo wdzięczny, dziecko – powiedział mężczyzna i delikatnie chwycił ją za dłoń. – Niełatwo spotkać takie osoby jak ty. Mało już takich zostało.
– Zrobiłam to, co należało.
– Ale nie każdy by się na to zdecydował. Uwierz mi, bo już dość długo żyję na tym świecie.
– Hmm... może – westchnęła. – Co ty na to, żebym za jakiś czas cię odwiedziła? Obiecałeś mi opowieść o twojej żonie.
I już nie chodziło tylko o tą opowieść ich historii miłosnej. Oliwia w jakiś sposób bardzo polubiła tego siwiejącego staruszka z bagażem doświadczeń. W pewnym sensie byli do siebie podobni, a ona poczuła potrzebę pomocy mu.
Czuła się za niego odpowiedzialna.
– Z miłą chęcią, Oliwio. Zawsze będziesz tu mile widziana – powiedział z uśmiechem. – Wiele ci zawdzięczam.
CZYTASZ
Szukając ukojenia
RomanceIle razy słyszeliście o czyimś samobójstwie z powodu niespełnionej miłości? Ile razy myśleliście o tym, jak można odebrać sobie życie z takiego powodu? Przecież zerwanie z ukochanym to nie koniec świata, prawda? Jednak twoja perspektywa patrzenia na...