Rozdział 7

2K 203 28
                                    

Tylu z nas uważa się za tolerancyjnych i wyrozumiałych.

Jednak wystarczy jedna mała wada, skaza,

a już jesteś skończony w oczach wielu „tolerancyjnych".


        Gdy tylko drzwi pokoju otworzyły się przed rudowłosą, zobaczyła w nich zdziwioną Asię, która najwyraźniej nie spodziewała się takich odwiedzin. Oliwia ignorując jednak jej zszokowaną minę, przeszła przez drzwi, nie czekając na niczyje pozwolenie. Jaki miało to sens, jeśli dobrze wiedziała, że i tak by go nie dostała?

        Tak jak postanowiła Oliwia, zaraz po zajęciach ukradkiem ruszyła za Asią, upewniając się, że blondynka na pewno wróci do swojego pokoju. Domyślała się, że gdyby po prostu poprosiła o rozmowę to dziewczyna pewnie wymyśliłaby tysiąc innych obowiązków, które natychmiast musi wykonać.

        A tak mogła z nią na spokojnie porozmawiać i w tamtym momencie cieszyła się, że blondynce nie została przydzielona żadna współlokatorka. Przynajmniej była pewna, że niebieskooka nie wywinie się od rozmowy.

        W ten właśnie sposób wylądowała w jej pokoju, z troską patrząc na dziewczynę, która wyglądała na przygnębioną i smutną. Zobaczyła inne oblicze dziewczyny, jakiego jeszcze nigdy nie musiała oglądać. Zupełne przeciwieństwo uśmiechniętej i pozytywnej osoby którą grała w towarzystwie...

        – Dawno się nie widziałyśmy. Unikałaś mnie, nie? Ale dzisiaj nie będzie tak łatwo, bo nie wyjdę stąd. No chyba, że wyprowadzisz mnie siłą.

        Oliwia stanęła prosto i skrzyżowała ręce na piersi, chcąc pokazać dziewczynie swój upór i determinację. Może i była słaba, ale gdy jej na czymś zależało, potrafiła być bardzo upierdliwa.

        Asia spojrzała na Oliwię i westchnęła cicho, ruszając w stronę okna. Odwróciła się do niej tyłem i stanęła w bezruchu, zupełnie ignorując towarzystwo.

        Oliwia przyjrzała się jej dokładnie i dopiero w tamtym momencie uderzyła w nią świadomość tego, że blondynka była o wiele chudsza niż być powinna. Wydawała się taka malutka i drobna, jakby od silniejszego dotyku zaraz mogła się tak nagle przełamać na pół.

        – Dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać? Wiem, że nie znamy się długo i pewnie nie masz do mnie zaufania... Ale chociaż się nie zamykaj, dobrze? Nie musisz nic mówić, po prostu nie uciekaj – szepnęła cicho, z rezygnacją siadając na łóżku.

        Jak miała komukolwiek pomóc i doradzić, gdy to ona sama cały czas potrzebowała czyjejś pomocy? Nigdy nie była dobra w pocieszaniu i nie miała zielonego pojęcia, co powiedzieć...

        Zerknęła w stronę okna i zobaczyła, że blondynka dalej stoi nieruchomo, wpatrując się w widok za szybą. Wydawała się zupełnie nieobecna. Jeszcze drobniejsza i słabsza niż zwykle.

        W dodatku zachowywała się, jakby Oliwii wcale tu nie było, jakby nie usłyszała ani jednego słowa.

        Jednak po kilku długich minutach przepełnionych niezręczną ciszą, dziewczyna przerwała milczenie, odzywając się ochrypłym i słabym głosem.

        – Nie rozumiesz. Chodzi o to, że właśnie ci ufam i dlatego nie chcę, żebyś ty też się mnie brzydziła – szepnęła, odwracając się do dziewczyny. – Może to głupie, ale mam wrażenie, jakbyśmy znały się całe życie, jakbyśmy były sobie bardzo bliskie. Dlatego nie chcę, byś tak po prostu uciekła ode mnie.

Szukając ukojeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz