Wiesz, co powstrzymuje cię przed tym, czego pragniesz?
Kto sprawia, że czujesz się słaba?
Nie twoi wrogowie, nie twoje lęki, i nie przeciwności losu.
To ty sama,
to ty i twoje sumienie jesteście dla siebie największą przeszkodą.
Jeśli wybaczysz sama sobie,
większość przeszkód po prostu zniknie.
Rudowłosa otworzyła oczy, ale czuła się strasznie zdezorientowana. Rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu i nie dostrzegła żadnego światła, nawet w postaci okna. Było jej dziwnie zimno, a po ciele przechodziły dreszcze strachu. Otaczała ją kompletna ciemność, a potem zdała sobie sprawę, że siedzi na krześle.
Siedziała na krześle, a jej nogi i ręce były do niego przywiązane.
Wzięła drżący oddech, a całe jej ciało w jednej chwili zadrżało. Nerwowo poruszała rękoma, ale nie potrafiła się uwolnić. Jedyne co zyskała, to kolejne obtarcia na ciele.
– Co się, do cholery, dzieje? – szepnęła już całkowicie spanikowana, a łzy frustracji zaczęły wypełniać jej oczy.
Nic nie rozumiała. Ostatnie co pamiętała, to zaśnięcie na ciepłej piersi Antka. Jego czuły pocałunek i zapewnienie, że z nim jest bezpieczna. Była w jego mieszkaniu... jak więc znalazła się w tym dziwnym miejscu, w dodatku związana? Nie wiedziała i ani trochę się jej to nie podobało.
– Antek? – szepnęła cicho, ze strachem w głosie.
Miała nadzieję, że chłopak nagle się pojawi i wszystko jej wytłumaczy, ale przeliczyła się. Zamiast tego, pomieszczenie rozjaśniło światło, a w drzwiach pojawił się ktoś, kogo na pewno nie spodziewała się zobaczyć i zdecydowanie nie był to Antek.
Ojciec Kuby stał w drzwiach, oparty o framugę. Cały czas patrzył wprost w jej przestraszone oczy, a na jego ustach majaczył zadowolony z siebie uśmiech. Nic się nie zmienił od ich ostatniego spotkania, oprócz tego, że w tamtej chwili wyglądał jak szaleniec, a Oliwia podświadomie wiedziała, że nic co ją czeka, nie okaże się czymś dobrym.
Nie, gdy ten człowiek był w pobliżu i tak bardzo jej nienawidził.
– Co się dzieje? Dlaczego jestem związana? – zapytała drżącym głosem, starając się nie pokazywać swojego strachu. Ostatnie, czego chciała, to by wiedział, jak bardzo się boi. – Czego pan ode mnie chce?
– Dawno się nie widzieliśmy, co? – zaśmiał się, ale na jego twarzy była tylko złość. – Fajnie jest dalej układać sobie życie bez mojego syna, mała dziwko?
– Ja... – zaczęła, ale jej głos zadrżał i nie była w stanie powiedzieć ani słowa więcej. Chciała się bronić, powiedzieć, że cały czas o nim myśli, ale nie potrafiła wykrztusić z siebie choćby słowa.
– Co ty? Zawsze to ty byłaś najważniejsza, co? Zabiłaś go, mała wiedźmo, i nie przejęłaś się tym, ile osób zranisz – powiedział, a z jego twarzy nie można było wyczytać żadnych uczuć. Tylko czysty i niezaprzeczalny gniew.
CZYTASZ
Szukając ukojenia
RomanceIle razy słyszeliście o czyimś samobójstwie z powodu niespełnionej miłości? Ile razy myśleliście o tym, jak można odebrać sobie życie z takiego powodu? Przecież zerwanie z ukochanym to nie koniec świata, prawda? Jednak twoja perspektywa patrzenia na...