To moja pierwsza praca

1.6K 235 37
                                    

Ach, ile razy już widziałam ten tekst... Wiadomo, co autor chce osiągnąć. Pierwsza praca = łagodniejsza krytyka. Fakt, gdy zaczyna się pisać, nie ma się jeszcze wyrobionego stylu, zdarzają się błędy logiczne, stylistyczne czy drętwe sceny. Jednak to, że to pierwsza praca nie oznacza, że tych błędów nie należy poprawiać, zaś bycie początkującym nie zwalnia ze znajomości podstawowych zasad języka polskiego.

Początkujący (nie w znaczeniu „amatorzy", ponieważ amator może uczyć się pisać nawet od dziesięciu lat) pisarze jak najbardziej zasługują na taryfę ulgową ze względu na to, że jeszcze nie mają w tym pisaniu żadnego doświadczenia, w związku z czym ich błędy, w szczególności stylistyczne i logiczne, są wybaczalne, ponieważ jeszcze nie nauczyli się ich samodzielnie wyłapywać. Nie oznacza to jednak, że nie należy wskazywać tych błędów w komentarzach, ponieważ nie nauczą się ich odnajdywać, jeśli cały czas nie będą nawet świadomi ich obecności w tekście.

Niestety niektórzy mają dosyć naiwne podejście i trwają w przekonaniu, że skoro dopiero zaczynają, mają taryfę ulgową w kwestii błędów – co akurat jest prawdą – jednak równocześnie sądzą, że są zwolnieni ze znajomości jakichkolwiek zasad ortografii czy interpunkcji, a w dodatku nikt nie ma prawa im tych błędów wskazać/wytknąć/whatever, bo przecież nie piszą od nie wiadomo kiedy i nie muszą robić tego idealnie. Fakt, nikt nie musi robić niczego w idealny sposób. Ale zawsze warto się postarać. Niektórzy jednak niestety nawet do tego nie są w stanie się zmotywować, jednocześnie cały czas żywiąc nadzieję, że ich prace zostaną zauważone i wydane. Z takim nastawieniem nigdy nie wyjdzie się ze stadium „początkującego", ponieważ jakikolwiek twórca jakiejkolwiek formy sztuki będzie nikim, jeśli nie będzie umiał radzić sobie z krytyką, a krytyka pojawia się zawsze – jeśli nikt nie ma co do Twojej pracy żadnych obiekcji czy żadnego „ale", to prawdopodobnie oznacza, że z Twoją pracą jest coś nie w porządku. Bo nie ma rzeczy idealnych, które podobają się każdemu i idealnie podpadają pod jego gusta. Im szersze masz grono czytelników, tym większe szanse, że pojawi się hejt, negatywne opinie czy jakieś formy krytyki, a kasowaniem komentarzy ani się swojego stylu nie poprawi, ani nie naprawi popełnionych w tekście błędów.

Wcześniej pisałam, że nie jestem zwolenniczką wciskania ludziom takich porad na siłę i jak najbardziej wciąż podtrzymuję to stanowisko, jednak gdy wystawia się swój tekst na widok publiczny, często wręcz naganiając do siebie ludzi, trzeba liczyć się z tym, że komentarze krytyczne się pojawią. To tak działa.

Nie mówię jednak, że należy na ślepo realizować każdą, najmniejszą sugestię z komentarza, bo wtedy opowieść może nawet stracić na jakości (to w końcu ma być historia zrealizowana według konkretnego planu, który zazwyczaj jest przynajmniej wstępnie nakreślony jeszcze przed rozpoczęciem pisania), gdyż odbieganie od pierwotnego zamysłu z powodu czytelników ani nie da Ci satysfakcji, ani nie zadowoli w pełni publiki, ani nie pozwoli Ci poprowadzić akcji tak, jak chcesz. Nie należy jednak lekceważyć porad technicznych, dotyczących ortografii, interpunkcji czy gramatyki, bo takich rzeczy nie piszą osoby, które się na temacie nie znają. Nie wolno absolutnie traktować swoich czytelników jak debili, którzy niczego nie wiedzą i się nie znają, ale jednocześnie nie można ustawiać absolutnie wszystkiego „pod nich". Oto kolejny złoty środek, który jako pisarz musisz odnaleźć.

Oczami Azie: o WattpadzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz