Tak, Azie znowu odzywa się, jakby wcale nie zniknęła stąd na pół roku. Never mind.
1312 słów i 20 grafik. Nie zrażajcie się, ja tylko ostrzegam. Polecam czytać na telefonie, na maksymalnej jasności ekranu, bo komputery mają słabiej podświetlone monitory i trochę gorzej będzie widać kolory.
Tym razem na tapetę weźmy wiecznie gorący i aktualny temat problemu kradzieży grafik na okładki.
Ostatnio zobaczyłam pewien komentarz na Facebooku, co prawda na grupie o tatuażu, jednak w tym temacie również kradzieże wzorów są prawdziwą plagą. Przedstawia on sposób myślenia dość dużej grupy ludzi i dość mnie zbulwersował. Zresztą, sami rzućcie okiem:
Mimo że na pierwszy rzut oka komentarz wydaje się mieć charakter nieco prześmiewczy, jest to wypowiedź napisana całkowicie na serio, a jej autorka rozpętała gównoburzę, zapierając się, że kopiowanie prac dostępnych w Internecie jest całkowicie w porządku, bo... no, bo przecież są w Internecie.
Teraz uwaga, podam sensacyjną informację:
Jeśli coś jest w Internecie, to nie znaczy, że możemy tak po prostu to sobie wziąć.
Te wszystkie grafiki, które wyskakują nam po wpisaniu jakiejś frazy w Google, nie są bezpańskie. Ktoś je gdzieś wrzucił i cały czas ma do nich prawa autorskie. Wiadomo, że raczej nikt nie będzie wytaczał batalii sądowej, gdy jakiś random capnie zdjęcie zupki chińskiej wrzucone na Fejsa, jednak artyści, dla których jest to jakiś poważniejszy dorobek i którzy de facto żyją ze sprzedaży swoich prac, już z większym prawdopodobieństwem mogą to zrobić. I wygraną z takim małym złodziejaszkiem mają w kieszeni, ponieważ ZAiKS broni praw artystów jak lew i czasem bywa nawet nadgorliwy.
Swoją drogą, obrazy mają takie same prawa autorskie jak prace każdego z nas: w końcu na Watt zastrzegamy sobie wszelkie prawa do opowiadania, a zignorowanie tego zapisu i skopiowanie pracy jest zwyczajną kradzieżą. Z podpierniczaniem grafik jest dokładnie tak samo.
To w takim razie skąd wziąć grafikę, nie łamiąc praw autorskich?
Mamy w sumie trzy wyjścia: możemy wykorzystywać obrazy z licencją pozwalającą na darmowe wykorzystanie, możemy zwyczajnie napisać do autora danej pracy, czy możemy wykorzystać ją na okładce, zaś trzecią opcją jest zrobienie takiej grafiki samodzielnie.
No dobra, ale jak znaleźć obrazy z taką licencją? Najczęściej wykorzystywaną wyszukiwarką jest Google, więc w odpowiedzi po prostu pokażę Wam, co na ten temat ma do powiedzenia guglowy support:
CZYTASZ
Oczami Azie: o Wattpadzie
Non-FictionChyba każdy z nas zastanawiał się kiedyś, jak pisać, żeby było dobrze. Spoiler: tu nie znajdziecie odpowiedzi. Jeszcze większy spoiler: nie znajdziecie jej w żadnym poradniku, bo dla każdego będzie inna i musicie znaleźć własną - nikt Wam jej nie po...