Rzadko daję o sobie znać w takich sytuacjach, jednak za każdym razem, gdy przyjdzie mi powiadomienie o nowym obserwującym, obczajam jego profil (chyba że już wcześniej to zrobiłam), często też zaglądam na profile osób udzielających się pod moimi pracami czy regularnie gwiazdkujących. Innymi słowy, bardzo uważnie obserwuję, co robicie i staram się ogarniać, jakie mniej więcej typy użytkowników mnie czytają oraz pamiętam niektóre osoby z ich aktywności. Wiem, kto czyta tylko narzekajnik, a kto zagląda też do innych moich prac, kojarzę część osób, które prowadzą podobną pracę, przyglądam się, kto regularnie gwiazdkuje i kto najczęściej komentuję, zwracam też uwagę na osoby, które bardzo często rzucają mi się w oczy, jak na przykład Toy_Maker, która bardzo często klika gwiazdkę jako pierwsza, zazwyczaj w ciągu paru minut od opublikowania wpisu. Czemu się tym z Wami dzielę? Bo i wśród Was, czytających, i wśród osób, które z jakichś innych powodów mnie obserwują, zauważam pewne tendencje.
Do napisania tej notki właściwie zainspirowała mnie sytuacja sprzed kilku dni – co prawda osoba, której zwróciłam uwagę, wytłumaczyła się, ale widziałam takie zagranie już wielokrotnie. O czym mowa? O zarzucaniu przynęty na followersów. Jak wspomniałam, obczajam każdy profil, który mnie zaobserwuje. Niektóre osoby mają jednak dziwną strategię: dają follow, by przyszło powiadomienie, po czym natychmiast go cofają, z nadzieją, że osoba, której kliknęły ten magiczny przycisk „obserwuj" przyjdzie do nich i odda follow, nie zwracając uwagi, że nie jest wśród obserwowanych tego użytkownika. Jest to dla mnie dość dziwne, ponieważ skupia się na uzyskiwaniu jedynie cyferek, a nie realnych czytelników, plus, w przeciwieństwie do tych wszystkich „kont widmo" z tysiącami obserwowanych i tysiącami obserwujących, nie dają niczego w zamian, nie wyznają nawet tej głupiej zasady „follow za follow". Co Wy sądzicie o tego typu strategii? Spotkaliście się z nią?
No ale kto powiedział, że obserwują mnie tylko czytelnicy? Wśród tych moich dwustu osiemnastu obserwujących całkiem spory procent stanowią właśnie te „konta widmo". Mam jednak pewną teorię, ponieważ część osób nie wygląda na takie widma, ale za coś ten follow dało, mimo że nigdy żadnej ich aktywności u mnie nie widziałam. Obstawiam więc, że to czytelnicy należący do grupy „cichociemnych", którzy zostawiają po sobie ślad jedynie w postaci wyświetlenia, wolą działać incognito.
Mam pod lupą też kilka osób, które wyjątkowo rzadko się odzywają, jednak wiem, że czytają wszystko i choć mało kiedy widzę ich ślad w aktywnościach, bardzo cenię sobie ich opinie, ponieważ zostawiają pod moimi pracami naprawdę wartościowe komentarze. Jest jednak pewna rzecz, która, powiem szczerze, nieco mnie martwi, jednak nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Mowa tu o reklamach. Zdziwiło mnie to, że zaczęły pojawiać się dopiero teraz – w końcu komentarze spod znaku „Zapraszam do mnie" można zobaczyć już w o wiele mniej popularnych opkach (czyżby Wattpady czuły do mnie taki respekt, że boją się u mnie reklamować? XD). Ale się pojawiają. Czy to coś złego? Nie, nigdzie nie zaznaczałam, że sobie ich nie życzę, nie zamierzam również wprowadzać tej zasady, bo w końcu jakoś się czasem zareklamować trzeba (no i to nabija aktywność pod wpisem), w dodatku sama czasem w te reklamy zaglądam, zwłaszcza jeśli zostawia je osoba, którą widzę w aktywnościach i która często się udziela. Rzecz, która skłoniła mnie do tych przemyśleń, to jednak nie reklamy w komentarzach czy na tablicy, tylko w wiadomościach prywatnych, bo takich też już trochę dostałam. Ludzie, co jest z Wami nie tak? Racja, jeśli tematyka pracy w jakiś sposób nawiązuje do tego, co piszę lub tutaj omawiam, to spoko, czepiać się nie będę, jednak inaczej sprawy się mają z reklamami wysyłanymi hurtem do sryliona przypadkowych użytkowników. Teoretycznie ma to przyciągnąć, jednak w praktyce odpycha.
Kolejna rzecz, która również ma przyciągać, ale nie do końca działa: nominacje. Kurna, muszę się chyba powtórzyć, bo napisanie o tym raz to najwyraźniej za mało: nie bawię się w takie rzeczy (a nominacje, które robiłam wcześniej, zapewne usunę po przekroczeniu setki wpisów tutaj). Mimo to ludzie nadal mnie oznaczają (niektórym przynajmniej coś świta i pytają, czy je robię), w dodatku są to zwykle osoby, których ani razu u siebie nie widziałam. Domyślam się, że to problem dość powszechny i wielu z Was również miało z tym do czynienia. Jak Wy się do takich rzeczy odnosicie? Denerwują Was? Czy, z poczucia psiego obowiązku, jednak je wykonujecie?
A tak przy okazji, skoro już wątek reklam został tu poruszony, umówmy się, że pod tym wpisem zrobimy sobie taki mały kącik reklamowy; możecie tu spamić, ile wlezie, może rzucicie się w oczy mi albo komuś innemu ;)
CZYTASZ
Oczami Azie: o Wattpadzie
Non-FictionChyba każdy z nas zastanawiał się kiedyś, jak pisać, żeby było dobrze. Spoiler: tu nie znajdziecie odpowiedzi. Jeszcze większy spoiler: nie znajdziecie jej w żadnym poradniku, bo dla każdego będzie inna i musicie znaleźć własną - nikt Wam jej nie po...