Motylem byłam, ale przytyłam

1.9K 266 80
                                    

Teraz trwa ten dziwny okres w roku, podczas którego część ludzi nadal z przyzwyczajenia chodzi w kurtkach zimowych, zaś druga część stwierdza, że jest już na tyle ciepło, by założyć koszulkę z krótkim rękawem i krótkie spodnie, co powoduje dość dużą różnorodność na ulicach. Zaczyna się też powolutku przedwakacyjny szał na odchudzanie, w związku z czym dziś krótka notka o wattpadowym metabolizmie.

Co drugie opko widzę żarcie. Dużo żarcia. Najpierw bohaterka wciąga na śniadanie cały talerz naleśników, po szkole zaś idzie ze znajomymi do McDonalda lub KFC, ewentualnie na lody czy kawę i pączka/ciasto. Na obiad zamawia pizzę, a wieczorem leci z truloffem do kina, gdzie wciąga wiadro popcornu i trochę płynów ustrojowych wspomnianego chłopaka. I co? 

Idzie w cycki.

Nie mówię, że tacy ludzie nie istnieją, sama znam parę osób, które wrzucają w siebie niewyobrażalne ilości bardzo tuczącego żarcia i są chude jak szczapy, ale to tylko jednostki. Na, powiedzmy, trzydzieści osób mi znanych przypada jedna z tak dobrą przemianą materii. W opkach zaś na trzydzieści bohaterek trzydzieści pięć może jeść wszystko i w dowolnych ilościach, nie tyjąc ani grama. 

Podczas tworzenia postaci większość początkujących autorów ma tendencję do zapominania, że między ludźmi istnieją pewne różnice i nie wszyscy wyglądają jak wyjęci z kserokopiarki, co również działa destruktywnie na realizm postaci. Są ludzie wysocy, niscy, grubsi, chudsi, wątli, umięśnieni, wysportowani, mają różne szerokości ramion czy bioder, różne budowy ciała, różne typy figur, różne twarze i cechy szczególne, różne kształty nosa, uszu, ust, brwi, czoła, podbródka, oczu, różne ich rozstawienie i rozmiary, różne długości kończyn i palców, różne typy i faktury włosów, różne typy urody, różne wyrazy twarzy, które u dwóch osób, mimo że wyrażają to samo, mogą wyglądać zupełnie inaczej. Postać nie składa się tylko z koloru oczu, koloru i długości włosów i ładnej figury. Jeśli już uznasz, że nieco bardziej szczegółowy opis wyglądu postaci będzie Ci potrzebny, nawet jeśli ma on być tylko na Twój własny użytek i pełnić rolę przypominajki, postaraj się nie ograniczać go do włosów, oczu i figury.

Ja sama nie jestem wielką fanką opisów wyglądu i jeśli na takowy natrafię, często pomijam go wzrokiem, znacznie bardziej lubię wrzucać tu i ówdzie niemal niezauważalne wzmianki na ten temat, by pokierować czytelnika w odpowiednią stronę, ale zarazem niczego mu nie narzucać za pomocą chamskiej wyliczanki lub, co gorsza, obrazka. 

Wyliczanki to najgorsze zło na świecie i lepiej unikać ich jak ognia. Warto też mieć na uwadze naturalne procesy zachodzące w ciele i nie pomijać ich przy opisie postaci. Nie mówię tutaj, że należy pisać za każdym razem, że nasza postać właśnie poszła się wysrać. Zwracam tylko uwagę i tworzę kolejny apel społeczny: bohater opowieści to (przeważnie) też człowiek. Ma takie potrzeby jak każdy z nas. Może przytyć, może schudnąć, może się czymś struć lub zwymiotować od nadmiaru naleśników na śniadanie, a my jako autorzy musimy cały czas o tym pamiętać, bo inaczej nasza praca będzie wyglądała jak granie w Simsy na kodach.

Oczami Azie: o WattpadzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz