Kurde, spodobał Wam się pomysł współtworzenia tej pracy, z czego się niesamowicie cieszę, bo dzięki Waszemu wkładowi pojawia się tu coraz więcej naprawdę pomocnych treści :D Dziś więc kolejna ekstra notka, tym razem przysłana przez XxNaightxX, dotycząca, jak wskazuje tytuł, walki bronią białą. Przydatna rzecz, zwłaszcza, gdy pisze się fantasy. Miłego czytania!
No dobra. Jak już się pewne zdążyliście domyślić, w tym rozdziale poruszę temat walki wszelaką bronią białą. Od sztyletów, poprzez topory i długie miecze, do szpad i rapierów. Podzielę ten wpis na części. Na pierwszy ogień pójdzie charakterystyka walki każdą z poszczególnych broni, a na drugi kilka powszechnych błędów w opisywaniu walki. Jeżeli czegoś nie rozumiecie piszcie w komentarzach tagując mnie, spróbuję na nie odpowiedzieć. Więc... zacznijmy od początku.
W kategorii fantasy często występują walki na miecze. W końcu to fantasy, kawał stali i dwóch wrzeszczących na siebie ludzi to podstawa. Przyjmijmy, że chcecie zacząć rozdział od mocnej akcji. Co będzie lepsze niż pokazanie swoich umiejętności pisarskich i dobre opisanie walki? I tu wchodzi to słowo. Dobre opisanie. Niestety większość pisarzy (przynajmniej wattpadowych) nie ma absolutnie żadnego pojęcia o walce jakąkolwiek bronią. Zaczniemy więc od mieczy, gdyż te pojawiają się na Watt najczęściej.
Autor pisze "miecz". To Wy macie się domyślić, o jaki rodzaj miecza chodzi. No ale przyjmijmy klasyk, więc niech będzie to miecz jednoręczny. Mamy pojedynek dwóch postaci. I w głowie takiego pisarza pojawia się pytanie: Jak ja mam to, cholera, opisać? Wejść na forum o mieczach? Nie. Poczytać średniowieczne traktaty? Nie. Zainspirować się filmem? O tak!
I wtedy taki autor bierze do ręki pióro (albo klawiaturę, whatever) i zaczyna pisać. I nagle w tekście pojawiają się szalone uniki, przerzucanie miecza z ręki do ręki, zamaszyste ciosy, piruety i inne dziwne rzeczy.
Nie tak opisuje się walkę. Punkt pierwszy: miecz nie jest niesamowicie ciężki. I jeżeli jeszcze raz spotkam się z opinią, że waży czterdzieści kilo, to słowo daję, że kogoś zabiję. No dobra, więc wiemy, że broń jest lekka. I co robimy z tym fantem? Bierzemy zamachy jak głupi, czy może staramy się wyprowadzić cios, którego droga będzie jak najkrótsza, więc będzie on jak najszybszy? Tak, opcja druga.
Innymi słowy. Co za różnica, czy lekko przebijesz przeciwnikowi czaszkę, czy przerąbiesz ją i pół kręgosłupa, jeśli i tak będzie martwy? Podpowiem, że pierwszy cios jest szybki i trudniejszy do zablokowania niż ten drugi, zamaszysty.
Więc tak. Ciosy szybkie, bez zamachów. Teraz postawa.
W wielu książkach (teraz mówię o prawdziwych, wydanych książkach) sam autor nie wie, jak wygląda postawa wyjściowa do miecza. Więc zaczyna fantazjować. Z lewej strony nad głową, z prawej za udem. Są takie postawy, ale działają one w długim mieczu i rządzą się własnymi prawami.
Postawa w krótkiej broni będzie postawą trzecią. Czyli prawa noga z przodu, lewa z tyłu, miecz w prawej ręce na wysokości biodra (rękojeść) sztych (końcówka, dla niewtajemniczonych) skierowany na wysokość głowy wroga. Dlaczego? Już tłumaczę. Masz wysuniętą prawą część ciała, to tam wrogowi będzie łatwiej trafić. Więc dzięki swojej broni po prawej stronie masz od razy łatwy blok. Leworęczni będą stali na odwrót. Od razu mówię, że od jednoręcznego nie jestem ekspertem, dla tego nie napiszę o nim już niczego ciekawego.
W temacie krótkiego miecza to chyba na tyle. Jedziemy dalej.
Przyjmijmy, że w jakiejś książce spotyka się dwóch nożowników. Jak opisać tę walkę? Już załóżmy, że mają dobre postawy, a tych w nożu/sztylecie jest całe mnóstwo. No więc jeden naciera, a drugi blokuje atak. I jak to zrobić? Zablokować ostrze ostrzem? Nie! W żadnej broni takiego zasięgu nie zablokujcie tak ataku... No dobra, mi się raz udało, ale to było raz.
CZYTASZ
Oczami Azie: o Wattpadzie
Non-FictionChyba każdy z nas zastanawiał się kiedyś, jak pisać, żeby było dobrze. Spoiler: tu nie znajdziecie odpowiedzi. Jeszcze większy spoiler: nie znajdziecie jej w żadnym poradniku, bo dla każdego będzie inna i musicie znaleźć własną - nikt Wam jej nie po...