Przyznaję (nie pierwszy i nie ostatni raz), że jestem dupą wołową jeśli chodzi o dialogi – chociaż mam wrażenie, że przez ostatnie pół roku dość mocno podreperowałam warsztat w tej kwestii, to czuję, że to wciąż nie jest to. Albo idą mi w miarę przyzwoicie, bo bardzo kupili mnie moi właśni bohaterowie, nie wiem. Tak czy siak, nawet taka dialogowa kaleka jak ja czasem widzi pewne zgrzyty i chciałabym poruszyć temat jednego z nich (taaaak, notka o narratorze trzecioosobowym będzie, spokojnie xD): sposobu wypowiedzi.
Jakiś czas temu trafiłam w sieci na opowiadanie (osadzone w czasach jak najbardziej współczesnych, żeby nie było wątpliwości), w którym jedenastoletni bohater chciał wyśmiać tuszę dziewięcioletniej bohaterki – spoko, nie czepiam się, dzieci są bezlitosne, takie przytyki latają wśród dzieciaków na prawo i lewo. W tej scenie bohaterka próbowała wejść na trzepak, zaś jedenastoletni zawadiaka rzucił jej „nawet jeśli go przewrócisz, odbije się od ciebie jak od wielkiej pierzyny". Tak, to cytat.
Kiedy zobaczyłam to zdanie, złapałam lekkiego laga i dla pewności przeczytałam jeszcze raz, a nuż coś mi się pochrzaniło i to nie jest fragment dialogu, tylko fragment narracji, a mój mózg w jakiś dziwny sposób to przetworzył. Ale nie – czytam raz, drugi, trzeci, a ta pauza na początku dalej tam jest. W głowie kolejna myśl: „dzieci tak nie mówią, nawet normalnie, a już na pewno nie wtedy, kiedy chcą pocisnąć rówieśnikowi... Ba, nawet dorośli za bardzo tak nie mówią, najprędzej mogłaby to powiedzieć moja babcia, chociaż i tego nie jestem pewna". Przejrzałam cały tekst, poszukując jakiegokolwiek znaku, ze sytuacja ma miejsce, nie wiem, sześćdziesiąt, siedemdziesiąt lat temu... Nope, teraźniejszość jak w mordę strzelił, może jakieś lata dziewięćdziesiąte, ale na bank nie wcześniej. Podczas tego przeglądania całości trafiłam jednak na inny intrygujący fragment: owa dziewięcioletnia bohaterka stwierdza w pewnym momencie, że chyba nie ma duszy. Ech, a więc to tak...
Zastanawiam się w takich momentach, czy taki autor kiedykolwiek wyszedł z domu i usłyszał, w jaki sposób rozmawiają ludzie. Zakładam, że nie mam do czynienia z tekstem jakiegoś totalnego piwniczaka, więc na logikę: no musiał. Dlaczego więc bohaterowie nie rozmawiają jak normalni ludzie? Oczywiście ten podany przeze mnie przykład to – mam nadzieję – przypadek dość skrajny, jednak chyba dość często można spotkać się z przegięciami w którąś stronę. Z jednej strony mamy przeintelektualizowane dzieci, które posługują się językiem, którego... no, tak naprawdę nie mają prawa nawet znać, bo są jeszcze za małe i który jest zupełnie nienaturalny w społeczeństwie, dzieci, które biegle posługują się pojęciami, których przeciętne dziecko w tym wieku prawdopodobnie nawet za bardzo nie rozumie i dzieci, które mają przemyślenia na poziomie antycznego filozofa. Po drugiej stronie barykady też jest spory ruch – dorośli lub prawie dorośli bohaterowie, którzy wypowiadają się w sposób bardzo infantylny i nie posiadają podstawowych umiejętności niezbędnych w życiu, które powinien posiadać właściwie każdy, by rodzice nie obawiali się zostawić go samego w domu na dwie godziny.
Okej, nie czepiam się, jeśli to jest świadoma, celowa i uzasadniona kreacja jakiegoś bohatera; sama w tej chwili prowadzę postać, która jest dorosłym o mentalności pięciolatka i całkiem mi się ta kreacja podoba, uważam, że można w ten sposób stworzyć coś naprawdę fajnego. Problem pojawia się w momencie, gdy autor nie zdaje sobie sprawy z tego, że któryś z jego bohaterów wypowiada się i zachowuje zupełnie nieadekwatnie do wieku czy czasu akcji, i brnie w to całkowicie nieumyślnie. A duży problem jest wtedy, kiedy ten nadzwyczaj szybki lub nadzwyczaj wolny rozwój intelektualny dotyka wszystkich postaci w tekście.
Dawno nie było apelu społecznego, więc dzisiaj będzie: wyjdźcie z domu! Znaczy, teraz nie, bo jest kwarantanna i ogólnie pandemia, ale jak tylko się skończy, to wyjdźcie z domu! Posłuchajcie, jakim językiem posługują się ludzie w różnym wieku, poobserwujcie ich, zastanówcie się, które elementy powtarzają się zawsze w ich grupach wiekowych. Możecie wręcz spróbować odtworzyć w tekście sposoby wypowiedzi poszczególnych osób, z którymi jesteście osłuchani, a może Wam wyjść coś naprawdę świetnego.
Do następnego, kalafiorki!
CZYTASZ
Oczami Azie: o Wattpadzie
Non-FictionChyba każdy z nas zastanawiał się kiedyś, jak pisać, żeby było dobrze. Spoiler: tu nie znajdziecie odpowiedzi. Jeszcze większy spoiler: nie znajdziecie jej w żadnym poradniku, bo dla każdego będzie inna i musicie znaleźć własną - nikt Wam jej nie po...