Outsiderem być

1.3K 241 45
                                    

Gdy siedziałam sobie ostatnio w galerii, do której zaszłam, żeby wrzucić coś na ruszt i poprzyglądać się ludziom, uświadomiłam sobie, dlaczego tak bardzo działają mi na nerwy bohaterowie-społeczniacy, których autor na siłę próbuje wykreować na outsiderów, mimo że w sumie to nie bardzo nawet wie, co to słowo znaczy – ważne, że jest kul i słeg. Patrzyłam tak na te wszystkie rodziny, zakochane pary, grupy przyjaciółek i znajomych z pracy czy szkoły, po czym dotarło do mnie, że sama jestem strasznym odludkiem, bo praktycznie jako jedyna w całej strefie restauracyjnej żrę samotnie.

Jak każda rzecz pod słońcem, bycie samotnikiem ma swoje plusy i minusy. W tym przypadku można je jednak streścić w dwóch prostych punktach.

Plusy:

– nie zadajesz się z ludźmi

Minusy:

– nie zadajesz się z ludźmi

Outsider, samotnik, odludek – nawet same te określenia sugerują, z jakim typem człowieka mamy do czynienia. Bohaterka, która nie może żyć bez swoich psiapsiółek i wyjść ze znajomymi do kina, outsiderem nie jest, jak bardzo autor by się przy tym nie upierał. Jest społeczniakiem, osobą towarzyską. Jedno wyklucza drugie. Outsider wybiera samotność i pewien rodzaj izolacji od ludzi, bo po prostu to lubi. Spędzenie całego wieczoru samotnie nie jest dla niego najmniejszym problemem, podobnie jak stanie gdzieś na boku podczas przerw czy brak stada przyjaciół chodzącego za nim jak cień.

Nie należy jednak przeginać też w drugą stronę, bo niestety to również się na Watt zdarza. To, że ktoś jest odludkiem, czy też – użyję teraz modnego słowa – introwertykiem, nie znaczy, że żyje w jakiejś niewidzialnej bańce, z której nie wychodzi nawet na sekundę. To nie jest człowiek, który całkowicie unika jakiegokolwiek kontaktu z innymi, a jedynie odczuwa mniejszą potrzebę interakcji z ludźmi. Nie oznacza to, że nie zdarzy mu się z kimś pogadać, pośmiać się, pójść na koncert czy imprezę – będzie jedynie robił to rzadziej niż nie-outsiderzy i być może też trochę mniej entuzjastycznie.

Ech, apel społeczny. Znowu. Jednak ten dzisiejszy może trochę bardziej uogólnię, bo w tej notce skoncentrowałam się na jednym detalu: kiedy tworzycie bohatera i chcecie wykreować go na konkretny "typ" osoby, najpierw upewnijcie się, czym się ten konkretny typ charakteryzuje, zamiast pisać na ślepo, bo możecie przez przypadek stworzyć jego całkowitą odwrotność. I jak ognia unikajcie używania słów, których znaczenia nie znacie lub nie rozumiecie. Z tego nie może wyjść nic dobrego.

Oczami Azie: o WattpadzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz