Granica dobrego smaku

1K 218 51
                                    

Dziś notka krótka, bo Ork się ostro wkurwił i musiał poruszyć ten temat.

W jednym z pierwszych wpisów w tym narzekajniku wspomniałam, że nie widzę niczego złego w tworzeniu prowokacji, trollopowiadań czy stylizowaniu prac na „typowe opka". Uznałam jednak, że w tej króciutkiej notce warto wrócić do tematu, ponieważ na Watt jest całkiem sporo opowiadań, które zdecydowanie przekraczają tytułową granicę dobrego smaku.

Można się pośmiać. Jak najbardziej, nikomu tego nie zabraniam. Nawet te wszystkie trolle, dla których poziom śmieszności tekstu jest wprost proporcjonalny do ilości błędów w nim popełnionych oraz liczby żartów o kupie i seksie, też ujdą, bo najwyraźniej kogoś to faktycznie śmieszy, a za posiadanie akurat takiego rodzaju poczucia humoru nikogo winić nie można. Problem zaczyna się, gdy ktoś zaczyna żartować z rzeczy, z których zwyczajnie nie należy robić sobie jaj. Ba! To nawet nie zawsze są żartobliwe opka – to często bywają też opowieści pisane (niestety!) całkowicie na serio.

To nie jest kwestia czarnego humoru. Racja, bywa on okrutny, bywa często niezbyt poprawny i może urażać, jednak nawet on zna granice. Twórcy na Watt już niestety nie. I tym sposobem powstają próbujące-udawać-śmieszne opka o Hitlerze i Żydach, o Stalinie, o jakichś zmarłych, powszechnie szanowanych osobach. Fanfiction o realnych ludziach, w których robi się z nich przestępców, gwałcicieli, a ich najbliższych sprowadza się do rangi totalnych debili, którzy chcą tylko zniszczyć związek głównej bohaterki z jej idolem. Przedstawianie tragedii życiowych, które faktycznie przydarzają się całej rzeszy ludzi, w sposób przejaskrawiony lub wręcz parodiujący.

Tutaj Azie znowu się powtarza, jednak gdy dzisiaj wyskoczyło mi jakieś kolejne opcio o Hitlerze, chuj mnie strzelił. Ludzie! Tak się zwyczajnie nie robi! Czarny humor czarnym humorem, ale robienie z tak poważnych spraw zwyczajnych, prześmiewczych parodii, to coś znacznie większego kalibru niż czterozdaniowy kawał o Żydach. I wbijcie sobie to do łepetyn, bo te wszystkie wattpadowe trolle, gdy tylko orientują się, że Rose i jej bad boy już przestali być śmieszni, przechodzą na nowy poziom żałosności. A tego typu opcia – już uczepię się tego Hitlera i Żydów – są na poziomie robienia sobie krejzi słit foci podczas wycieczki po Oświęcimiu.

Oczami Azie: o WattpadzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz