Rozdział 26

181 11 0
                                    

Perspektywa Sylwii:
- Opowiadaj. Co ci się śniło? - zapytała moja siostra, wlewając na patelnię kolejną porcję ciasta na naleśniki.

Mogę jej bez problemu opowiedzieć wszystko do momentu wejścia na dach, ale co później? Bo niby skąd znałabym Darka? Spróbuję coś na szybko wymyślić, bo Julka mi nie odpuści dopóki się nie dowie co mi się przyśniło.

- Ten sen był bardzo realistyczny. Obudziłam się i usłyszałam czyjeś kroki dochodzące z dołu. Nie mogłam cię obudzić. Po jakimś czasie okazało się, że ten człowiek, który się włamał to Bartek. Kiedy wszedł do pokoju, pogłaskał mnie po policzku, pocałował i powiedział: "Kocham cię". Miał dla mnie niespodziankę. Przyjechaliśmy do centrum miasta. Weszliśmy do środka Grot Architect. Co najdziwniejsze, firma została bez ochrony i otwarta. Z ostatniego piętra przeszliśmy schodami na dach. Było mi zimno, więc dał mi swoją kurtkę. Okazało się, że przygotował nam mały piknik w blasku księżyca. Potem znowu się całowaliśmy i... - przerwałam, gdyż nie wiedziałam co dalej mówić. - Przyszedł jakiś nieznajomy człowiek i zaczął mnie obrażać. - skłamałam. - Bartek przywalił mu w mojej obronie, aż w końcu rozpętała się bójka. Nie mogłam ich rozdzielić. Miałam dzwonić na policję i wtedy ten nieznajomy spadł z dachu. Byłam w szoku. Na końcu snu Bartek mnie przytulił i powiedział, że to sen i że jeśli będę się go trzymać to nic mi nie zagrozi. Zawsze mnie obroni. Po tym wszystkim po prostu zniknął, a ty mnie obudziłaś. - zakończyłam.

- To wszystko było takie romantyczne. - uśmiechnęła się Julka.

- Proszę cię, przestań. - przewróciłam oczami. - Obie dobrze wiemy, że to się nigdy nie zdarzy. I nie chcę, by się zdarzyło.

- Jasne. Uważaj, bo ci uwierzę. - postawiła na stole talerz z naleśnikami.

- Możesz sobie mówić, co chcesz. Nigdy nic mnie z nim nie połączy.

Po tej krótkiej wymianie zdań życzyłyśmy sobie smacznego i zabrałyśmy się do jedzenia. Jednak potem musiałam wracać już do domu. Tak więc skierowałam się do wyjścia.

- Zadzwonię jeszcze i powiem ci, o której będzie ten obiad. - poinformowałam siostrę, wychodząc z domu.

- Czekam na telefon, pa. - odpowiedziała, zamykając drzwi.

Teraz pojadę do domu, a potem zadzwonię do wujka i zaproszę go na obiad. Oby tylko miał czas, bo zaplanowałam to wszystko w ostatniej chwili.

Perspektywa Julii:
Naprawdę kibicuję związkowi Sylwii i Bartka. Co prawda, jak na razie, nic ich nie łączy, ale mam nadzieję że już niedługo to się zmieni. Obydwoje lubią dobrą zabawę i wyznają jedną zasadę: zero ograniczeń. Jednak coś mi mówi, że odnaleźliby wspólny język. Mój przyjaciel ustatkowałby się, a siostra przestałaby łamać serca tym biednym chłopakom i wyleczyłaby swoje. Miłość to najlepsze lekarstwo. Wiem coś o tym. Nie widziałam sensu życia, ale wszystko się zmieniło, kiedy poznałam Krystiana. I chcę, by Sylwia również odnalazła swoje szczęście. Niekoniecznie przy Bartku, mimo że tworzyliby świetną parę. Może być ktoś inny. Najważniejsze w związku jest uczucie. Jeśli jego nie ma, nie ma tak naprawdę nic. Moja siostra może mówić co chce. I tak wiem, że czuje coś specyficznego do Bartka. Być może to jeszcze nie jest miłość, ale na pewno to coś silnego. Próbuje sama siebie oszukać, lecz jej to nie wychodzi. Ja zawsze poznam uczucia innych ludzi. Wystarczy spojrzeć w oczy.

Po tym jakże głębokim rozmyślaniu sprzątnęłam ze stołu po śniadaniu i włączyłam zmywarkę, by umyła naczynia. Następnie ogarnęłam trochę salon i swoją sypialnię. Musiałam się pospieszyć, bo za jakieś trzy godziny mieliśmy być z Krystianem u mojej siostry. Z tego powodu wyszłam z domu i skierowałam się do chłopaka. Jak się okazało, właśnie jadł śniadanie. Po cichu do niego podeszłam i zakryłam mu oczy.

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz