Wpatrywałam się w chłopaka w oczekiwaniu na to, co powie.
- Mówiłem już, że kocham cię nad życie. Rozumiem, że jesteś wyczulona, ale to nie była zdrada. Proszę cię, zrozum to. Ona jest tak podobna do ciebie... Identyczna. A ja wariuję jak pomyślę, że ktokolwiek inny mógłby cię całować, dotykać, przytulać... Nigdy bym cię nie zdradził. Nie potrafię bez ciebie żyć. Proszę cię, uwierz mi. Kocham cię!
To, co mówił, było piękne. Prawda była taka, że ja też nie mogłam wytrzymać bez niego. Wiem, że nie kłamie. Widzę tę szczerość w jego oczach. Z oczu zawsze wszystko da się wyczytać. Nie potrafię dłużej się wstrzymywać.
- Ja ciebie też kocham. Nie potrafię dłużej żyć bez ciebie. - mówiąc to, złapałam go za rękę, na co od razu się uśmiechnął. - I ładnie ci w tym garniturze. - dodałam po chwili.
- Wiedziałem, że tak myślisz. - ułożył ręce na moich biodrach, po czym wciągnął mnie na swoje kolana. - Nadal jesteśmy tak ubrani, więc możemy tańczyć. - zamruczał prosto do mojego ucha.
- Właśnie, kim była ta blondynka, z którą przyszedłeś? - zapytałam zaciekawiona.
- Moje kochanie jest zazdrosne? - uśmiechnął się.
- Może troszeczkę... - przyznałam.
- To przypadkowa dziewczyna. Chciałem, żebyś była zazdrosna. - wyjaśnił. - To co, zatańczysz księżniczko?
- Przecież nawet tu nie ma żadnej muzyki. - zaśmiałam się.
- Mogę tańczyć w grobowej ciszy, byle z tobą. - mówiąc to wziął mnie na ręce i wstał.
- Co ty robisz, wariacie? - uśmiechnęłam się.
- Zamierzam spędzić miło czas z moim największym skarbem. - pocałował mnie w czoło i odstawił na podłogę.
Wtuliłam się w niego, jak w tańcu. Zaczęliśmy się poruszać powolnym rytmem. Przy nim czuję, że nic mi nie zagraża. Mam to poczucie bezpieczeństwa.
- Tak w ogóle przepraszam, że cię dzisiaj walnęłam z liścia. - zaśmiałam się.
- Nie gniewam się. Wiesz, pewne stare egipskie przysłowie mówi, że w trakcie kłótni mężczyzna powinien złączyć swoje usta z ustami kobiety i trzymać tak długo, aż złość zmieni się w namiętność. - uśmiechnął się.
- Wygląda na to, że to się sprawdza. - odwzajemniłam uśmiech. - Kochanie, jest siódma rano, a ja jestem zmęczona po całym tym weselu. Chodźmy spać. - zaproponowałam.
- Jak sobie życzysz. - przytulił mnie.
Perspektywa Sylwii:
Zemstę na siostrze mam z głowy. Darek został za to moim stałym kochankiem. Nie czujemy do siebie nic więcej i dobrze nam z tym. Wpadamy do siebie co jakiś czas w wiadomych celach. Cieszę się, że po śmierci moich adopcyjnych rodziców przyleciałam z Nowego Jorku do Polski. Mam jeszcze trochę oszczędności i drobny spadek, ale to mało. Nie lubię pracować, jednak muszę. Najlepiej będzie, jeśli znajdę pracę z serii "zarobić, ale się nie narobić". Coś w biurze będzie odpowiednie. Pamiętam, że brat mojego zastępczego ojca zawsze bardzo mnie lubił. Ja jestem jego ukochaną i jedyną bratanicą, a on moim kochanym wujkiem. Chociaż nic nas nie łączy, czujemy się jak prawdziwa rodzina. Zawsze mnie rozpieszczał. Ma swoją firmę, którą prowadzi w Polsce. Rodzina, w której się wychowywałam, pochodziła właśnie stąd. Już wiem, gdzie się zatrudnię. Wystarczy tylko jeden telefon.Nie myśląc dłużej, wybrałam odpowiedni numer.
- Halo? - usłyszałam męski głos.
CZYTASZ
Odmieniłeś moje życie (1&2)
RomantiekZnali się już za czasów gimnazjum i nie lubili się... Albo jednak lubili. Po latach znów się spotykają, ale ich życie wygląda zupełnie inaczej. Obydwoje wiele przeszli, zostali sierotami zaraz po ukończeniu pełnoletności, a ich życie nie jest łatwe...