Rozdział 19

91 2 0
                                    

Perspektywa Krystiana:
Jechałem do Diany, jednak myślami cały czas byłem z Julią. Tego dnia upewniłem się, że nadal mnie kocha. Sama to przyznała. Cieszyłem się, jak idiota. Dla niej może to było tylko kilka zwykłych słów, lecz dla mnie znaczyły one wszystko. W dodatku wiele faktów pozwalało mi wierzyć, że to ze mną jest w ciąży, mimo że temu zaprzeczała.

- Julka, kochanie, jak mi ciebie brakuje... - uśmiechnąłem się, mówiąc cicho sam do siebie.

Nie mogłem jednak słuchać tylko serca. Jego głos był zgubny. Podchodząc do wszystkiego rozsądnie, to Diana mnie kochała. W mojej głowie natomiast, ciągle odbijały się echem słowa Julki.

Daj mi w końcu spokój!

Nie chciała mnie już w swoim życiu. Nawet jeśli kochała, bolała ją ta miłość. Zraniłem ją, ale również darzyłem miłością. Z tego powodu nie mogłem i nie chciałem kolejny raz wyrządzić jej krzywdy. A skoro miłość do mnie ją bolała, bo nie potrafiła mi wybaczyć, musiałem odejść, odsunąć się na bok. Jeśli Artur miał dać jej szczęście, byłem gotowy przyjąć to na klatę. Ona była moim wszystkim. Dla niej zrobiłbym wszystko. Mogłem nawet cierpieć bez niej, by tylko była szczęśliwa. I przyjąłem to do wiadomości. Nie mogłem żyć tą miłością. Wierzyłem, że z czasem nam obojgu uda się odnaleźć szczęście przy kimś innym.

- Boże, dlaczego to wszystko musi tak wyglądać? - zapytałem, mimo że byłem w aucie całkiem sam.

W tym momencie na wyświetlaczu samochodowym, połączonym z moim telefonem, wyświetliło się połączenie przychodzące, wyrywając mnie tym samym z krainy myśli. Ujrzałem dobrze znaną mi nazwę kontaktu - "Diana". Niezwłocznie odebrałem, przygotowując swój głos tak, by brzmiał w pełni normalnie i pogodnie, wbrew temu, co czułem.

- Słucham najmilszą dziewczynę pod słońcem. - zaśmiałem się.

- Skarbie, kiedy będziesz? Kolacja jest gotowa, winko też czeka... - powiedziała w taki sposób, że w myślach widziałem jej uroczy uśmiech.

- Za jakieś 5 minut, właśnie do ciebie jadę. - odparłem, delikatnie przyśpieszając.

- Czekam niecierpliwie! - cmoknęła do telefonu, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

Ta dziewczyna ma w sobie tyle radości i pozytywnej energii... Nie mogę jej zranić.

- Zacznij swoje nowe życie, Krystian, dopóki masz na to szansę i masz kogoś, z kim możesz je zacząć. - westchnąłem, gdy już się rozłączyła, wracając po chwili do rzeczywistości.

Perspektywa Julii:
- Powiesz mi, o co tu chodzi? Nic z tego nie rozumiem. Ostatnim razem, kiedy rozmawiałyśmy, nie chciałaś znać Krystiana a on dziś cię tu przywiózł i doprowadził do płaczu. Julka, martwię się o ciebie. - powiedziała Sylwia, stawiając przede mną herbatę i siadając po chwili obok ze swoją filiżanką.

- Był ze mną na USG. - wypaliłam, pociągając jeszcze nosem po niedawnym płaczu.

- To on wie?! - krzyknęła z zaskoczenia.

- Próbowałam dziś to ukryć, kiedy przypadkiem Krystian słyszał fragment mojej rozmowy z Bartkiem. Udało mi się, ale potem miałam problem z autem i poprosiłam Bartka o pomoc, ale on miał ważne spotkanie, więc nie mógł mnie zawieźć na to badanie i...

- I poprosił swojego drogiego przyjaciela? - upewniła się z uśmiechem.

- Dokładnie. - potwierdziłam. - Nie miałam wyboru, wszedł ze mną nawet do gabinetu.

- Nie gadaj... - siostra rozszerzyła powieki ze zdziwienia. - I co tam się działo?

- Sylwia... - westchnęłam, czując łzy zbierające się w moich oczach. - Wyrażał swoim spojrzeniem taką miłość, gdy patrzył na te istotki, jakiej nie ma nawet na filmach. Mało brakowało, bym się rozpłakała i rzuciła mu w ramiona.

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz