Rozdział 10

245 14 0
                                    

W poprzedniej części:

- Teraz jesteś tylko moja. - szepnął mi do ucha, po czym przeszliśmy do dalszego etapu naszej nocnej zabawy.

************************
Kolejne dni pobytu w Hiszpanii mijały nam wprost fantastycznie. Plaża, imprezy, baseny, romantyczne kolacje... Ale najważniejsze było to, że byliśmy tutaj razem. Ostatni dzień potoczył się jednak inaczej. Przechadzaliśmy się po wyspie. Było cudownie, ale widok jednego człowieka przywołał złe wspomnienia. Kogo spotkaliśmy na swojej drodze? Darka.

- Proszę, proszę, proszę... Kogo ja tu widzę? - powiedział z ironicznym uśmieszkiem.

- No niech się zastanowię. Ludzi? Przepraszam, ale nie mamy czasu na dupków, skurwieli i niedorozwojów. - odgryzłam się.

- Oj, grzeczniej. To wiesz już czym zajmuje się twój kochaś?

- Tak i wiem też, że ty nie jesteś lepszy. - uśmiechnęłam się sztucznie.

- A jemu mowę odjęło, że musisz go bronić? - spojrzał na mojego chłopaka.

- Już z tobą rozmawiałem. Myślałem, że chcesz żyć, ale widocznie życie ci niemiłe. Pozwól, że powtórzę. Jeśli wejdziesz z buciorami w moje życie, a co najważniejsze tkniesz choćby palcem moją dziewczynę, którą zupełnie miałeś w dupie... - brunet przyciągnął mnie do siebie. - To zwyczajnie bez żadnych zahamowań cię zajebię. Zrozumiano, lalusiu?

- Jeszcze zobaczymy. - odparł, wymijając nas.

Rozśmieszyło mnie określenie, jakiego użył Krystian. "Laluś"? Musiałam go o to zapytać.

- Dlaczego "laluś"?

- A wygląda ci na prawdziwego faceta z krwi i kości? Brakuje mu tylko makijażu. Nie mogę wyjść z podziwu, że ci się podobał. - spojrzał na mnie rozbawiony.

- Ja też się sobie dziwię. - przyznałam.

- Ja to co innego, tak? - na jego ustach pojawił się ten słynny uśmieszek.

- Ty jesteś bardzo męski. - zaśmiałam się szczerze. - Chcesz mnie bronić przed wszelkim złem, ale co z tobą? On jest zdolny do wszystkiego. Co będzie jak cię wsypie?

- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Zawsze będę cię chronił. Zamierzam być z tobą do końca życia i pilnować, aby nikt cię nie skrzywdził. Ale to dziwne, że jest tu w tym samym czasie, co my. On coś knuje, to pewne... Dowiem się co.

Spacerowaliśmy tak do popołudnia. To była już końcówka naszego wyjazdu. Wieczorem mieliśmy odlatywać, jednak korzystaliśmy jeszcze z ostatnich godzin urlopu.

- Kochanie, wejdę tylko po coś do picia. Poczekasz czy idziesz ze mną? - spytałam chłopaka.

- Poczekam. Wracaj szybko.

Chciało mi się pić, więc postanowiłam wejść do pobliskiego sklepu. W kolejce stało już trochę osób. Po jakichś dziesięciu minutach nadeszła moja kolej. Podałam kasjerce napój, zapłaciłam i mając już swój zakup, wyszłam na zewnątrz. Byłam przerażona. Ujrzałam bójkę mojego chłopaka i byłego. Od razu do nich podbiegłam, aby ich rozdzielić. Na szczęście po chwili mi się udało. Obaj mieli zakrwawione nosy i rozcięte wargi, chociaż Darek był bardziej poszkodowany.

- Co wam, do cholery jasnej, odwaliło? - wściekłam się.

- Niech twój ukochany ci opowie. Na mnie już czas. - mój ex odszedł.

- Krystian, chodź do domu. Muszę to przemyć i opatrzyć. I nie myśl, że unikniesz odpowiedzi co do tej bójki.

Skierowaliśmy się do domu. Zarówno tubylcy, jak i turyści dziwnie na nas patrzyli. Swoją drogą nie dziwię się. Jak inaczej można reagować na zakrwawionego człowieka idącego chodnikiem?

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz