Perspektywa Krystiana:
Jest ósma rano. Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo ważny. Znowu chodzę. Cieszę się tym jak małe dziecko. Ale dzisiaj zamierzam również przeprosić Julkę. Boję się, że zwyczajnie mi nie wybaczy. Kocham ją nad życie, jest moim światem, a mimo to sprawiam jej ból. Gdybym mógł, wyszedłbym ze swojego ciała, stanął obok i przywalił sobie w twarz za to, jakim dupkiem potrafię być.Wymyśliłem dosyć nietypową randkę z moją dziewczyną. Dojdzie do niej pod warunkiem, że Julka mi wybaczy. Błagam, niech wszystko się uda... Pójdę do niej wieczorem i wtedy wszystko zrealizuję.
*6 godzin później*
Perspektywa Julii:
Wróciłam już z zajęć. Jestem padnięta, a czeka mnie jeszcze praca. Do tego muszę ugotować obiad. Lepiej od razu zabiorę się do roboty...Przygotowałam i zjadłam obiad. Pozmywałam po jedzeniu. Już chciałam się zbierać do pracy, ale zadzwonił mój telefon. Zobaczyłam, że to Ewa.
- Tak? - odebrałam.
- Hej, nie przychodź dzisiaj do pracy. Za to przyjdź do mnie. Robię dzisiaj babski wieczór, bo jest co świętować. Jestem w ciąży! - cieszyła się.
- Gratuluję. - odparłam. - Dziękuję, że mnie zapraszasz, ale nie najlepiej się czuję. Nie przyjdę, przepraszam.
- Mówisz, że niezbyt dobrze się czujesz? Może też jesteś w ciąży? Powiedz, Krystian będzie tatusiem?
- Nie, po prostu muszę odpocząć. Ostatnio jestem przemęczona. Wszystkiego najlepszego dla ciebie i dzidziusia. - życzyłam jej.
- Dziękujemy. Porządnie odpocznij. W ten weekend masz wolne. Pa.
- Pa. - pożegnałam się.
Skłamałam trochę z tym moim zmęczeniem, ale po prostu nie chciało mi się tam iść. Zmęczona też jestem, ale myślę, że potrzebuję jakiejś rozrywki.
Nie wiadomo, dlaczego, przypomniałam sobie nagle o Arturze. Dał mi swój numer. Czemu by nie skorzystać? Tak więc wybrałam odpowiednie dziewięć cyfr i zadzwoniłam.
- Słucham? - usłyszałam.
- Tu Julka. Pamiętasz mnie?
- No jasne. Miło, że dzwonisz.
- Tak sobie pomyślałam... Może wpadłbyś dzisiaj do mnie? - zapytałam.
- Okej. O której?
- Jakoś wieczorem. Może dziewiętnasta? Ta ulica, na której się poznaliśmy. Numer domu to dwadzieścia trzy. - odpowiedziałam.
- Będę, pa. - rozłączył się.
To okazja, żebyśmy poznali się trochę lepiej. Może jest to nawet szansa na jakąś przyjaźń?
***
Usłyszałam dzwonek do drzwi i popędziłam otworzyć. W progu ujrzałam oczywiście Artura.
- Hej. - uśmiechnęłam się.
- Hej. - odparł chłopak.
CZYTASZ
Odmieniłeś moje życie (1&2)
RomanceZnali się już za czasów gimnazjum i nie lubili się... Albo jednak lubili. Po latach znów się spotykają, ale ich życie wygląda zupełnie inaczej. Obydwoje wiele przeszli, zostali sierotami zaraz po ukończeniu pełnoletności, a ich życie nie jest łatwe...