Rozdział 11

156 4 4
                                    

Perspektywa Krystiana:
Słowa Diany sugerujące, że powinienem odpocząć wyprowadziły mnie lekko z równowagi, ale i dały do myślenia. Faktycznie, byłem zmęczony. Najbardziej jednak chciałem zobaczyć się z Julką. Wiedziałem, że ją odzyskałem, nawet z powrotem była moją narzeczoną i nie mogłem tego zaprzepaścić. Potrzebowałem czuć jej bliskość, bo nie mogłem pozwolić na to, byśmy znowu oddalili się od siebie. Odjeżdżając spod firmy, wysłałem jej wiadomość.

Do: Najważniejsza 💖👑
Wracam do domu. Wpadnij do mnie po pracy, buziaki. ❤

Przemierzając kolejne ulice, przypomniałem sobie, że mam w domu pustą lodówkę i mało czasu, więc nic nie przygotuję. Jedyne, co mogło mnie uratować, to pizza. Może nie była wymarzoną, romantyczną kolacją, ale to nie miało aż tak wielkiego znaczenia. Tak więc, gdy zaparkowałem pod domem, a następnie wszedłem do niego, zadzwoniłem do pizzerii, składając zamówienie. Kiedy skończyłem, przyszła mi wiadomość.

Od: Najważniejsza 💖👑
Będę za pół godziny. 💓💋

Od razu ruszyłem na górę, by się przebrać. Po całym dniu miałem już dość garnituru i koszuli pod krawatem. Postawiłem na ciemne dżinsy i szarą bluzę. Będąc gotowy, czekałem już tylko, aż przyjdzie Julka.

Perspektywa Julii:
Po powrocie do domu cieszyłam się, że wreszcie mogę zamienić sukienkę i buty na obcasie na coś wygodniejszego. W tym przypadku były to jasne dżinsy i biały sweterek. Prawda była taka, iż w takim nieoficjalnym stroju czułam się, jak nowo narodzona. Przed pójściem do Krystiana nakarmiłam jeszcze Torso. W zasadzie nie potrzebowałam nic więcej, więc zabrałam torebkę, włożyłam buty oraz kurtkę i wyszłam z domu, kierując się naprzeciwko.

Dzisiejszy dzień był chyba najbardziej pokręconym dniem w moim życiu. Niecodziennie, w końcu, bezpłodna kobieta dowiaduje się, że jednak jest już zdrowa i będzie miała dziecko. Jak dużo czeka mnie jeszcze takich niespodzianek?! Aż boję się myśleć, co szykuje dla mnie los, ale najtrudniejsze jeszcze przede mną. Muszę powiedzieć Krystianowi, że zostanie ojcem. Kiedy o tym myślę, do oczu cisną mi się łzy wzruszenia. Z pozoru taka rozmowa to nic trudnego. Można sobie wyobrazić, że podejdę do niego, powiem słowa "jestem w ciąży", on się ucieszy i będziemy żyć długo i szczęśliwie... Jednak to nie jest bajka, a ja sama nie byłam przygotowana na dziecko. Dlatego właśnie boję się reakcji Krystiana i tego, jak sobie poradzimy.

Nim się spostrzegłam, stałam przed drzwiami domu mojego narzeczonego. Wcisnęłam dzwonek i nie musiałam długo czekać, bo już po chwili brunet otworzył mi z szerokim uśmiechem. Weszłam do środka i przywitaliśmy się krótkim całusem w usta. Ledwo zdjęłam buty i kurtkę, a mężczyzna ponownie przyciągnął mnie do siebie.

- Przez pracę widzimy się coraz rzadziej. - stwierdził, patrząc mi głęboko w oczy.

- Też chciałabym częściej cię widywać, ale przecież nie zostawimy firm. - przypomniałam.

- Ważne, że mam cię już przy sobie. - powiedział i pocałował mnie, lecz tym razem mocniej i dłużej.

Przerwał nam dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzeliśmy jednocześnie w tym kierunku.

- Spodziewasz się kogoś? - zapytałam.

- To nasza pizza. - odparł z uśmiechem, podchodząc do drzwi.

- Aha, już zgłodniałam. - zaśmiałam się.

Krystian otworzył, zapłacił i odebrał naszą kolację, która po chwili znajdowała się na kuchennym stole. Nie minęło dużo czasu, a my już zjedliśmy, wymieniając się od czasu do czasu krótkimi zdaniami na temat minionego dnia. Czułam się zupełnie jak wtedy, gdy jeszcze byliśmy przyjaciółmi, a ja bałam się miłości.

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz