Po miesiącu pracy z Park Chanyeolem, przyzwyczaiła się do jego ciągłych narzekań i zachcianek. Było to coś w rodzaju rytuału, który musiała z nim przejść aby zachować jakiekolwiek normalne relacje. Czasami zdarzały się cudy, że ta dwójka rozmawiała w spokoju, bez modulowania głosem, a napięcie się niezawiększało, tylko leciutko falowało.
Codziennie robiła mokkę, zbierała dokumenty, zawoziła na spotkania i uczestniczyła w życiu tego chłopaka, który powoli przyzwyczajał się do tej uroczej i pełnej pozytywnej energii dziewczyny, która niestety otwierała się tylko przed Hansolem. Byli jak papużki nierozłączki, drażniące swoim zachowaniem Chanyeola, siedząc w pokoju rozmawiając i śmiejąc się ze wszystkiego.
- Nie chcę się spóźnić przez wasze konwersacje, które moglibyście toczyć w czasie wolnym.
- Mój czas wolny, skończył się w momencie gdy tu weszłam, ale nie przeszkadza mi to. - dodała szybko. - A jeśli chcesz to możemy już jechać?
- Czekałem aż to zaproponujesz.
Stanął przed drzwiami czekając aż kącik wzajemnej adoracji skończy posiłek. Jisoo wytarła ręce i założyła swój płaszcz. Chanyeol odchrząknął zerkając na nią. Cały jej entuzjazm uciekł, gdy zakładała na ramiona chłopaka długi płaszcz, celowo nie zaciągając na ręce. Otworzyła drzwi i rękę zaprosiła do wyjścia. Podwinął kołnierzyk i pewnym krokiem szedł przez korytarz, specjalnie szybko, aby Jisoo nie nadążyła na nim. Bardziej przy kości Hansol nawet nie próbował za nim iść, tylko swoim tempem kroczył za tą dwójką.
W pewnym momencie na przeciw nim wyszedł przystojny czarnowłosy chłopak, niczym z okładki Vogue'a, które Jisoo skrupulatnie kupowała. Ubrany w garnitur przemierzał korytarz, idąc prosto w ich stronę. Chanyeol nie zwrócił uwagi tylko patrzył w nieokreślony punkt, ale dziewczyna z wrażenia zatrzymała się i otworzyła szerzej oczy. Hansol ją dogonił i również stanął machając ręką przed twarzą brunetki, która wciąż patrzyła się na chłopaka. Chanyeol zatrzymał się, nie czując obecności swojej towarzyszki, obrócił się i spojrzał niezrozumiale na Jisoo. Potem odwrócił się do chłopaka i przywitał, choć pięć sekund temu najprawdopodobniej ominąłby go i nie zaprzątał sobie nim uwagi.
- Co tu robi Oh Sehun? - cicho mruknęła do Hansola.
- Słyszałem, że przeniósł się do naszej wytworni. Pewnie teraz idzie na spotkanie z prezesem.
- Czy jest jakaś szansa, że mogę zostać jego menadżerem? - Ta myśl krążyła w jej głowie od momentu ujrzenia Sehuna. Hansol wzruszył ramionami, bo skąd miał wiedzieć cokolwiek na jego temat.
Otrząsnęła się i uniosła głowę. To była jej szansa. Może pozbyć się Chanyeola, a w zamian zamienić go na Oh Sehuna, jej idola. Zawsze chciała go zobaczyć, spotkać i dostać autograf. W tym momencie poczuła, że warto było się męczyć z Chanyeolem, aby mieć możliwość ujrzeć Sehuna osobiście. Miała chwile słabości, kiedy chciała wyjść z wytwórni i nie wracać, ale teraz by siebie zabiła, gdyby tak postąpiła.
Podeszła do przystojnego piosenkarza, i bruneta, który czekał na kolejną dawkę przekomarzania się z szatynką.
- Gdzie moja kawa? - nie zwróciła na niego uwagi, ani na jego sprytną zagrywkę.
- Nie zdrowo jest pić trzy kawy z rana.
- Też o tym słyszałem. - wtrącił się Oh. - Dlatego ja w ogóle nie piję.
- W takim razie proszę, bezkofeinowa. - Nieśmiało podała napój, a Chanyeol uniósł brwi ze zdziwienia.
- Dzięki. Pyszna.
- Robię najlepsze, prawda Park? - Szeroki uśmiech nie schodził z jej twarzy. Niewymuszony, tylko prawdziwy pełen radości.
- Pod warunkiem, że-
- Jej spróbujesz. - Szybko dokończyła za niego, wiedząc że chłopak wykorzystałby tą sytuację i dodał coś sarkastycznego.
- Oh Sehun. - przedstawił się, choć niepotrzebnie, bo dziewczyna miała je zakodowane w pamięci już od dawna. - Pracujesz tu?
- Jestem Jisoo, tak pracuję jako menadżer Chanyeola.
- Nie wiedziałem że zatrudniają tu takie ładne menedżerki.
- To był raczej przypadek i okres próbny-
- Który już dawno się skończył. - Uderzyła go lekko w ramie.
- Wiesz gdzie jest pokój prezesa? - Pokiwała głową. - Mogłabyś mnie zaprowadzić?
- Jaka wielka szkoda, Jisoo miała mnie podwieźć do lekarza, wiesz mam ostatnio bardzo nadwyrężone struny głosowe. - Powiedział Park.
- Jeszcze możesz mówić, wiec Hansol cię zawiezie.
- Ale proszę o to ciebie. - przeciągnął stanowczo.
Spojrzał się na nią wymownie. Miała do wyboru jechać z Chanyeolem, który musiał robić wszystko aby uprzykrzyć jej życie, albo zostać i pomóc Sehunowi, zdobywając dodatkowe punkty w jego oczach. Chanyeol przysunął się do Jisoo i pocałował ja w policzek, na co dziewczyna znieruchomiała. Nigdy nie wyobrażała sobie takiego gestu od niego.
- Jisoo jest względem mnie bardzo nieśmiała. Musimy iść Oh, odezwę się później. - Otrząsnęła się z dziwnego uczucia dopiero gdy Sehun odszedł, a Park obejmując ją ramieniem zaprowadził do wyjścia z budynku. - Zawsze mnie nurtowało jak zareagujesz na coś takiego. - Oparł się o samochód, a dziewczyna otworzyła drzwi od strony kierowcy, gdy ponownie się odezwał. - Jestem też ciekaw, co zrobisz jak się pocałuję w usta.
- Najprawdopodobniej zamkną mnie za popełnienie morderstwa, Yeolu.
CZYTASZ
Take You Home | Chanyeol
FanfictionŚpiewał z zamkniętymi oczami. Dlatego mogła bardziej unieść głowę i przyjrzeć się artyście przed nią. Musiała przyznać, że jest bardzo przystojny. Zapomniała o pocie spływającym jej po plecach i niewygodnej postawie. Starała się skupić na dwudziesto...