Sfrustrowana wyczołgała się z łóżka i założyła szlafrok. Przeklinała osobę pukającą od dziesięciu minut w drzwi. Od dawna nie miała dnia wolnego, a teraz przez nieoficjalną bójkę, mogła odpocząć i zregenerować siły jak Park i Oh. Jednak zawsze znajdzie się ktoś kto zakłóci jej długo planowany, pełen lenistwa dzień.
Podeszła do wejścia, zerknęła w wizjer, lecz była tylko wielka ciemna plama.
- To ty - uchyliła drzwi, aby zamknąć je Kasprowi przed nosem. Wciąż była zła na brata, który niby przepadkiem zaaranżował jej spotkanie z Yeolem.
- Nie tak szybko siostrzyczko. - Zdążył wsunąć nogę, dlatego sprytnie wszedł do środka i kopnął w drzwi, aby się zatrzasnęły. Położył torby z jedzeniem na blacie kuchennym.
- Zakupami nie odkupisz swoich win, których notabene się już zebrało. - odparła zerkając na niego to na jedzenie.
- To nie dla ciebie. Zbieraj się. - nakazał i popchał ją do sypialni.
- Mam dzisiaj dzień wolny, który spędzę na nadrabianiu moich ulubionych dram. - Położyła się na łóżku, zakrywając kołdrą.
- Jedziesz ze mną do Chanyeola. - Uniosła głowę, a jej spojrzenie wyrażało czyste zdziwienie i gniew. - Trzeba go wesprzeć.. w tych jakże trudnych chwilach.
- Wesprzeć to trzeba Sehuna. Ty wiesz, że twój przyjaciel pobił go, nie informując nikogo z jakiej przyczyny. - Położyła się na plecach i wpatrywała w brata, który chodził po jej pokoju. - Zresztą Sehun także nie chce wyjaśnić tego zdarzenia. - dodała z oburzeniem.
- To nieistotne. Jadę do Yeola, a twoja obecność na pewno poprawi mu humor. - Odgarnął kołdrę o którą po chwili rodzeństwo zaczęło się kłócić i wyrywać sobie z rąk. - I tak już nie zaśniesz. Nie rób scen.
- Chanyeol wie, iż spotkamy się jutro, po upływie czterech dni od ich bójki. Naprawdę nie wciągaj mnie w tą chorą sytuację, z której i tak już nie potrafię się wyplątać.
Kasper westchnął na bezmyślność i głupotę obojga nich. To był jego pomysł, aby zabrać Jisoo do Parka, pokazując siostrze drugą stronę osobowości chłopaka. Z początku był niechętnie nastawiony do uczuć jakimi Yeol darzy jego siostrę, aczkolwiek fakt, iż bił się o nią z Ohem trochę rozjaśniło mu umysł.
Jeśli oni nie potrafią poradzić sobie z emocjami, marnując czas na sprzeczki, musi wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc Jisoo odkryć to dobrą i sympatyczną postać skrywaną pod maską bezczelności i impertynencji.
- W takim razie zrób to dla mnie. - Podszedł do niej i usiadł na łóżku. - Zawsze staram ci się pomagać jak tylko mogę, mieszkanie, praca w wytwórni-
- Chcesz mi powiedzieć, że będę egoistyczną siostrą, jeśli teraz nie pojadę z tobą do Chanyeola. - Pokiwał głową, na co dziewczyna wypuściła głośno powietrze i zeszła z łóżka.
~*~
Kasper zapukał w drzwi Chanyeola, na co Jisoo prychnęła, gdyż do niej głośno się dobijał i nie pozwolił spać. Park otworzył i przywitał się z jej bratem, co nie obeszło się bez śmiechów chłopaków. Jisoo stała z boku, dlatego gdy tylko brunet ją zauważył uśmiechnął się zawadiacko.
- Muszę poprosić o większy urlop. - przepuścił dziewczynę do środka i nachylił przy jej uchu. - Zaczynam widzieć duchy.
- Nie wątpię. - odepchnęła go lekko od siebie, zwiększając przestrzeń osobistą, której chłopakowi najwyraźniej brakowało.
Głupek, pomyślała.
Yeol podszedł do Kaspra, który krzątał się w kuchni. Zawsze mógł liczyć na jego pomoc i wsparcie, którego tak naprawdę nie potrzebował, aczkolwiek jeśli wraz z torbami pełnymi jedzenia przyjdzie również Jisoo, nie miał najmniejszej ochoty kłócić się o to z Kimem. Zerknął na szatynkę, która skierowała się do łazienki, aby choć na chwilę zniknąć z jego pola rażenia.
- Czy ja o czymś nie wiem? - spytał Park gdy był pewny, że dziewczyna ich ne usłyszy.
- Daję ci okazję do pokazania się od jak najlepszej strony. - zaczął. - Zmarnowałeś trzy dni. Założę się, że Sehun nie próżnował udając przed nią, jak obolały i niedołężny jest.
- Była u niego? - Brunet spiął się na myśl, że w porę nie zareagował i nie zatrzymał przy sobie szatynki, która w najlepsze spędzała czas z Ohem. Jej brat pokiwał głową i zmarszczył brwi.
- Gdybyś tylko zawołał, dołożyłbym swoje trzy grosze. - Park uśmiechnął się na to stwierdzenie i poklepał po plecach. Tak, na Kaspra zdecydowanie można było liczyć w tej materii.
- Następnym razem, na pewno to zrobię.
Spojrzał przed siebie, a jego wzrok utknął w szatynce, która stanęła przed nimi. Zmarszczyła brwi, gdy natychmiast ucichli. Podeszła do szafki i wyciągnęła sok pomarańczowy.
- O czym spiskujecie?
- O tobie, cukiereczku. - Chanyeol spojrzał się na nią wymownie i podał szklankę. Nie zareagował na uderzenie Kaspra w bark, który wyraźnie chciał dać do zrozumienia, że stoi obok.
CZYTASZ
Take You Home | Chanyeol
FanfictionŚpiewał z zamkniętymi oczami. Dlatego mogła bardziej unieść głowę i przyjrzeć się artyście przed nią. Musiała przyznać, że jest bardzo przystojny. Zapomniała o pocie spływającym jej po plecach i niewygodnej postawie. Starała się skupić na dwudziesto...