Hansol pociągnął Jisoo za ramię, gdy ta rozglądała się za chłopakami. Szukała ich wzrokiem, dopóki nie zdała sobie sprawy, że najprawdopodobniej wyszli, zostawiajc zniecierpliwioną ekipę na jej barkach. Wymienili spojrzenia, po czym oboje skierowali się do drzwi, aby poszukać piosenkarzy. Była w centrum uwagi, dlatego pospiesznie wyszła, rzucając kilkoma słowami, że zaraz Chanyeol przyjdzie i będzie można zaczynać.
Zdążyła zauważyć, jak Sehun mówi coś do Parka, co zdecydowanie zezłościło chłopaka. A przecież Oh miał po prostu zachęcić go do współpracy, jak najmilej się dało.
Rozdzielili się, Hansol poszedł na górne piętro, a Jisoo na dolne, dodatkowo sprawdzając ich pokoje i sale. Musiała przyznać że ta sytuacja rozbudziła dotąd zaspane i skacowane komórki całego ciała. Weszła do pokoju P.C.Y., podbiegając do kanapy, która była ulubionym miejscem bruneta. To co w rodzaju azylu, który oddzielał go od reszty osób, mimo iż byli w tym samym pomieszczeniu. Westchnęła przeciągle, martwiąc się coraz bardziej. Jeli Chanyeol nie wybrał tej spokojnej i wyciszającej drogi, to znaczy, że musiał ruszyć na Sehuna, aby mu w końcu uwiadomić co o nim myśli. A od pewnego czasu dziewczyna wysłuchiwała oburzających stwierdzeń dotyczących Sehuna, które zawierały w sobie tyle arogancji i przekleństw, że spodziewała się po nim wszystkiego.
~*~
Chaneyol wykręcił się spod jego ręki, próbując równoczenie przewrócić go na plecy. Kopnął go w nogę i odskoczył zadając kolejny cios w brzuch. Pięść Sehuna idealnie trafiła w skroń chłopaka, uniemożliwiając mu dalsze próby zepchnięcia go z siebie.
- Nie tylko ty masz prawo. - Odsunął się nieznacznie, po czym wstał z kolan i na chwiejnych nogach odszedł kilka kroków. - A w tym momencie nie masz już nic.
Przesiąknięte wrogością słowa zdążyły wniknąć w umysł Parka, rozbudzając go do tego stopnia, iż zdobył siły i podniósł się z podłogi. Oh ledwo stał, choć arogancki umieszek nie opuszał jego twarzy. Yeol miał w tym momencie do czynienia z kimś tak bardzo podobnym do siebie, pragnącym pokazać, że też może być bezczelnym dupkiem, patrzącym na każdego z góry. Stracił jakakolwiek chęć do ruszania ręką na tak tanią podróbkę siebie, udającą, że ma jakieś wymierne szanse na mierzenie się z nim. Mimo to uderzył go, mocniej niż zrobił to Oh. Prawdopodobnie jego siła skończyła się w chwili gdy uwiadomił sobie, jak postać Parka może okazać się mocna i niebezpieczna.
Za te wszystkie słowa, które powiedział Sehun, powinien tu leżeć i błagać o litość.
- Schodź tu natychmiast! - krzyknęła do telefonu Jisoo, gdy dojrzała sylwetki piosenkarzy. Podbiegła do Yeola, lustrując go od stóp do głów. Przerażenie malowało jej się na twarzy, gdy spojrzała na ich pobite ciała. Sehun osunął się na podłogę, jednak umiechnął się nieznacznie do dziewczyny, gdy ta przyłożyła rękę do jego policzka.
W takim stanie nie mogą dopuścić aby ktokolwiek ich zobaczył. Gdy tylko Hansol przybiegł, pomogła wstać Sehunowi i zaprowadziła go do samochodu mężczyzny.
Chłopak złapał jej doń i ścisnął jakby nic się nie stało. Pogładził kciukiem, nieśmiało się umiechając.
- Warto było. - wyszeptał.
Dziewczyna niezrozumiała przesłania jego słów. Zamknęła drzwi i spojrzała się na Hansola.
- Pojadę z nim do szpitala. Lepiej aby nikomu o tym nie mówić, dlatego musisz przełożyć nagrywanie. - Pokiwała głową i zerknęła na bruneta.
- Zadzwoń jak będziesz coś wiedział.
Chaneyol był w lepszym stanie, czemu zupełnie się nie zdziwiła. Chciała mu pomóc, lecz ten z chłodnym wzrokiem sam wsiadł do samochodu. Dziewczyna powiedziała, żeby chwilę na nią zaczekał. Drżały jej ręce, gdy odchodziła, mając nadzieję, że Sehun wróci w lepszym stanie niż go teraz widziała.
Park przeszywał ją wzrokiem, gotując się z wciekłoci, przypominając sobie moment gdy Oh nachylił się nad nią, szepcząc dwa słowa. Miał ochotę wsiąść za kierownicę, dogonić Hansola, na którego swoją drogą też jest zły i obić tę buźkę drugi raz. Jednak powstrzymał się, wiedząc, że lepiej swojej marnej pozycji w oczach Jisoo nie pogorszać. A pomyśleć, że to dla niej stracił kontrolę i zrobił coś o czym marzył już od miesiąca. Od początku wiedział, że nie warto tracić czasu na Sehuna, a jednak nieodwzajemnione uczucia do szatynki i ich coraz głębsza relacja, doprowadziły do tego dnia.
Dziewczyna wsiadła do samochodu. Trzymała kierownicę, niewiedząc, czy jechać do szpitala, czy do domu chłopaka. W prawdzie nie był, aż tak pobity, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Przegryzła wagę, patrząc we wsteczne lusterko. Teraz to mu przydałyby się tabletki, pomyślała.
- Jak się czujesz? - mruknęła.
- Zawieź mnie do domu, nie jestem takim mięczakiem jak Sehun. - Odwrócił twarz do szyby.
Wyjechała z parkingu, przeczuwając, iż ma przed sobą o wiele trudniejszy dzień, niż wczeniej się spodziewała.
CZYTASZ
Take You Home | Chanyeol
FanfictionŚpiewał z zamkniętymi oczami. Dlatego mogła bardziej unieść głowę i przyjrzeć się artyście przed nią. Musiała przyznać, że jest bardzo przystojny. Zapomniała o pocie spływającym jej po plecach i niewygodnej postawie. Starała się skupić na dwudziesto...