without words

369 38 6
                                    

- Chanyeol, nie chcę wszczynać kłótni. - powiedział Sehun, starając się uspokoić choć trochę rozjuszonego chłopaka.

- Czego do cholery chcesz od Jisoo. - odparł stanowczo, skupiając na nim wściekły wzrok. - Chyba sobie wszystko wyjaśniliśmy.

Sehun chciał wyjść z brunetką w jakieś cichsze i spokojniejsze miejsce, jednakże niesprzyjająca rozmowom postawa Yeola nie pozwalała mu na jakikolwiek ruch w jej kierunku. Westchnął sfrustrowany i złapał się za kark. Park na za dużo sobie pozwalał w stosunku do Kim, a przecież zapewniła go, że między nimi nic nie ma. Miał dosyć jego zachowania, już pomijając arogancję i otwartą wrogość, ale Chaneyol traktował Jisoo jak swoją dziewczyninę, na co nie mógł tak zwyczajnie pozwolić. On również dostał szansę, którą zamierzał wykorzystać.

- Jisoo, możemy pójść do mojego pokoju, aby nie przeszkadzać nikomu? - Spojrzał się na nią błagalnym wzrokiem.

Park odwrócił się w stronę Kim i zaniemówił gdy pokiwała głową. Zacisnął zęby, byle tylko jego emocje nie wybuchnęły jak przy ostatnim spotkaniu z Ohem. To nie było warte zachodu, skoro szatynka już zdecydowała.

Złapał Jisoo za rękę.

- Ja wyjdę.

Zamknął za sobą drzwi a dziewczyna wciąż patrzyła w tamtą stronę. Była pewna, że chłopak poczuł się dotknięty jej zachowaniem i pojawieniem się Sehuna. Niemniej jednak nie mogła znowu uciekać od rozmowy z Ohem, który domagał się wyjaśnień.

- Przepraszam cię Sehun. - zaczęła cicho. - Nie wiem na co liczyłeś i czego wciąż ode mnie oczekujesz, ale...

- Co chcesz powiedzieć. - spytał po chwili ciszy, którą zapoczątkowała Jisoo.

- Chcę żebyśmy byli przyjaciółmi.

- Jesteśmy. - Złapał ją za ręce. - To ty zostałaś moją pierwszą przyjaciółką w wytwórni. Dzięki tobie nie czułem się samotny, a jednocześnie to przy tobie zawsze mogłem być sobą.

- Cały czas może tak być, ale nic poza tym. - Puściła jego dłonie i odsunęła się o krok.

- Nie czujesz nic do mnie?

Tu nie mogła zaprzeczyć, ponieważ możliwe, iż jej serce wyskoczyłoby z piersi i zadecydowało za nią. Co zapewne skończyłoby jej wszystkie problemy z Sehunem i Chanyeolem bez dwóch zdań, lecz to nigdy się nie zdarzy, a teraz musi wszystko odkręcić i zatrzymać.

- Bardzo cię lubię, prywatnie i jako idola. - Skrzyżowała ręce na piersi, próbując dobrać słowa. - I naprawdę przepraszam cię, jeśli to wszystko odebrałeś w taki sposób. A co do wczoraj, masz rację, lepiej zapomnijmy.

Sehun milczał. Nawet jego spojrzenie nie wyrażało jakichkolwiek emocji, co zupełnie nie pomagało dziewczynie.

- Nie zapomnę. - powiedział cicho, gdy Kim wyszła z pokoju.

*

Zaczęła wypytywać stylistki czy nie widziały Chanyeola przez ostatnie dziesięć minut

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaczęła wypytywać stylistki czy nie widziały Chanyeola przez ostatnie dziesięć minut. Tak, dokładnie tyle wystarczyło Jisoo na jako takie zakończenie niebezpiecznej relacji z Sehunem. Czuła, że musi znaleźć Parka, chciała mu się wytłumaczyć, a widząc jego zobojętnienie i rozczarowanie, czyli inaczej mówiąc powrót do czasów gdy przekroczyła pierwszy raz próg jego pokoju, zmartwiła się. Dopiero teraz potrafiła zauważyć jego troskę i opiekuńczość, gdy ona tak naprawdę cały czas go zniechęcała i zbywała. Tak to już jest, że człowiek dopiero po czasie orientuje się w swoich czynach. 

Inaczej mówiąc, Jisoo zależało na tym chłopaku, tylko nadal nie potrafiła się do tego przyznać.

Liczyła, że spotka go w jego sali ćwiczeń, jednakże Kasper był tam sam, a na dodatek sfrustrowany przez nieobecność chłopka. Próbowała znaleźć jakieś miejsce, które Chanyeol uznał by za taki tymczasowy azyl, jak to zrobił z kanapą w swoim pokoju. Sama znała takie miejsce w wytwórni, gdzie to pracownicy wychodzą na świeże powietrze, papierosa czy na dyskretna rozmowę.

Chayeol przybrał bardzo dobrą pozycję, ponieważ leżąc na ławce za krzakami, dziewczynie trudno było odnaleźć go na tarasie. Niemniej jednak, pracując już jakiś czas z brunetem znała wszytkie jego sztuczki. Leżał z zamkniętymi oczami, jednakże zdążył zauważyć jej obecność. Kucnęła obok niego i usiadła na ziemi.

- Czyli teraz pora na mnie. - odezwał się, gdy dziewczyna cały czas milczała.

- Nie chcę żebyś żył w błędzie.

- Do tej pory tak żyłem i jakoś specjalnie się nikt się tym nie zainteresował. - Miała wrażenie, że powietrze które wydycha zamienia się w lód i ciąży na jej duszy. Park zawsze musiał wzbudzać w niej skruchę i wyrzuty sumienia albo to ona zaczęła się przejmować aż nad to jego zdaniem. - Tłumaczą się winni, wiec może lepiej żebyś nic nie mówiła.

- Możliwe, ale wiem, że bardzo chcesz wiedzieć.

Otworzył oczy, które i tak zmrużył, ponieważ światło słoneczne biło go po oczach. Uniósł się na łokciach i zszedł z ławki, ramionami otaczając Jisoo na ziemi. Odsunęła się od jego twarzy, bo jak zwykle Park zaczął naruszać jej przestrzeń osobistą. Chanyeol również zniżył się, przytrzymując dziewczynę przy ziemi.

- Chcę wiedzieć tylko jedno - dotknął czołem ten jej - i to nie wymaga słów.

(a/n) uwierzycie, jeśli powiem, że jest to dwudziesty rozdział?



Take You Home | ChanyeolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz