- Anna wyglądasz przepięknie! - piszczała kuzynka Diana klaszcząc w kościste dłonie...
- No i musowo cycki na wierzchu - śmiałam się do przyjaciółki. Czwarta lampka szampana już wyłączyła ostatnie czerwone światło w mojej głowie, więc gadałam co mi ślina przynosiła na język. Zawsze miałam zbyt słabą głowę na szampana. - Pastor padnie przed przysięgą - dodałam.
- Raczej Pan młody nie dotrwa do finałowego pocałunku - wtrąciła przyszła teściowa. No! Moja babeczka - pomyślałam - przybijając piątkę z sześćdziesięciolatką.
-Poczekaj, jak zobaczysz swoją kieckę Meg. Sama uznasz, że viagra jest przereklamowana. Faceci padną jak cię zobaczą. Ktoś z pewnością potarga ci prześcieradło w hotelowym pokoju.
- Anna! Bądź skromną Panną Młodą! Nie wypada ci tak świntuszyć.
- W moich czasach targaliśmy się i przed i po - wszystkie znacząco zwróciłyśmy głowy w stronę matki Phila. Chyba nie chciałam usłyszeć szczegółów.
- Meg teraz twoja kolej. Dziewczyny sukienki odebrały już w tamtym tygodniu, zostałaś tylko ty. Każda z was ma w tym samym kolorze, ale oczywiście o innym kroju.
Pracownica salonu właśnie wnosiła w pokrowcu moją weselną zbroję. Zsunęłam się z amarantowego szezlonga i ustawiłam błędnik na właściwe tory - cholerny szampan - i wyrwałam uśmiechniętej dziewczynie zawartość z rąk.
- Robicie to na własną odpowiedzialność. Jestem przed okresem i moje cycki żyją własnym życiem, a nawet mogą się w to cudo nie zmieścić. Mało stabilnym krokiem podążylam za kotary.
Po 15 minutach szarpania się z paskiem w spodniach i obcisłym topem, stałam przed lustrem w pięknie dopasowanej sukni. Podkreślała kolorem moje głęboko niebieskie oczy i uwydatniała blask jasnych pasemek w długich falowanych włosach. Suknia była prosta, długa i opadała niewinnie na podłogę. Zaskakująco jak na gust Anny była bez dekoltu i kończyła się pod szyją na równi z linią obojczyków. Rozcięcie do uda nadawało jej figlarności. Ale co jest...? Próbując ocenić jeszcze tył, zauważyłam że właściwie go nie było. Całe plecy świeciły nagością aż do punktu nad pośladkami.
- Aaannnaa!!! Ja tego nie nałożę! Co to za dziwkarska kiecka?!!! - nie słysząc reakcji przyjaciółki wybiegłam z przymierzalni i w złości nawet nie plątały mi się nogi na leboutinach. Trzymając w uniesieniu boki sukienki wparowałam do centralnej części gdzie znajdowały się dziewczyny i ja przed chwilą wyciągałam się jak kotka na płocie w upalne lato. Gdy zauważyłam zebrane w grupie towarzyszki wokół przyciągającego punktu, doznalam bolesnego zderzenia się ze ścianą. Moje spojrzenie skrzyżowało się momentalnie z czarnymi jak polski węgiel oczami Martina. Sutki krzyknęły do siebie "baczność!". Jego wzrok nie tkwił już w mojej twarzy, ale gdzieś poniżej. Bardzo poniżej... Nie zdawałam sobie sprawy nawet jak wysoko udało mi się zadrzeć sukienkę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że świecę skrawkiem swoich czarnych koronkowych majtek. Podniosłam głowę do góry i uchwyciłam jak brunet przegryza dolną wargę.
CZYTASZ
Miłość po polsku / Część I
RomanceMeg ma 28 lat i wiele złych doświadczeń na swoim życiowym rachunku. Nie umiejąc zbudować własnego szczęścia, uważa że pozostaje jej cieszyć się przynajmniej cudzym, a dokładniej jej najbliższej przyjaciółki Anny. Jako młoda Pani analityk ubezpieczen...