Upierałam się żebyśmy jechali do mnie, ale Pan Idealny nakazał swojemu szoferowi kierunek Park Lane i zamilkł. No tak... zabroniłam mu się odzywać. Gdy dotarliśmy do mieszkania byłam zła.
- Martin chciałam jechać do swojego hotelu. Nie mam tu swoich rzeczy, poza tym, co to za tekst, że zabierasz mnie jutro do swojej firmy? - Mężczyzna zatrzymał się w salonie i obrócił się w moim kierunku gdzie stałam na podwyższeniu. Gładził palcami swój podbródek. Wyraźnie nad czymś myślał.
- Miałem cię prosić o to wcześniej, ale okazja wyprzedziła plany i tak wyszło przy Igorze. Jestem o ciebie zazdrosny. Nie podoba mi się to, że faceci tak krążą wokół ciebie i staram się panować nad sobą, ale jak sama wiesz z marnym skutkiem. Przyjechaliśmy tu, bo tu jest bliżej do biurowca, a poza tym w odróżnieniu ode mnie, ty masz tu swoje rzeczy.
- O czym ty mówisz?
- W mojej garderobie jest twoja część. Anna miała wyjątkowe używanie kiedy wręczyłem jej swoją platynową kartę.
- Ty chyba żartujesz? Zabiję ją zaraz po ślubie...
- Akurat twoja przyjaciółka uznała, że ci się to należy za wszystkie moje głupstwa. Że w porównaniu do przewinień to i tak zbyt małe "przeprosiny".
- To mnie krępuje. Nie uważasz, że to lekka przesada kupować kobiecie zapełnioną szafę?
- Nie widziałaś jej zawartości. - Uśmiechał się i wkurzał mnie jeszcze bardziej.
- Nie chcę od ciebie takich prezentów. Wszystko robisz nad wyrost i z przesadą. Okej...jedna sukienka, para butów, komplet bielizny... ale cała szafa? To jak próba kupowania mojej duszy.
- Chodź Polska Wariatko... zobaczysz, a potem sama zdecydujesz co z tym zrobisz.
Przechodziłam obok kilku sukienek od Diora, butów od Jimmy Choo, do torebek od Korsa. Nie byłam w stanie póki co objąć wszystkiego wzrokiem. Brunet stał z założonymi rękoma w progu oparty o ścianę przyglądając się mi jak z ostrożnością mijam kolejne regały.
- Co z tym wszystkim zrobisz kiedy wyjadę?- Zapytałam z nostalgią w głosie.
- Zabierzesz wszystko ze sobą.
- Nie wiesz chyba ile kosztuje nadbagaż do Polski.
- Zostaw to mi.
- Piękne... ale nie wiem czy ci dziękować, bo nie cieszę się że mnie zasypujesz takim drogim prezentem.
- A z jakich prezentów będziesz się cieszyć ?
- Drobnych, ale z głębokim sensem... Ostatni z iPodem był dobry, piwonie...
- Ten też ma głęboki sens.
- Oświeć mnie, bo jakoś wypełniona garderoba topowymi markami nie nasuwa mi żadnych wzniosłych myśli.
CZYTASZ
Miłość po polsku / Część I
RomanceMeg ma 28 lat i wiele złych doświadczeń na swoim życiowym rachunku. Nie umiejąc zbudować własnego szczęścia, uważa że pozostaje jej cieszyć się przynajmniej cudzym, a dokładniej jej najbliższej przyjaciółki Anny. Jako młoda Pani analityk ubezpieczen...