Skupiłam się na pracy. Mimo, że Remus próbował nawiązać ze mną jakiś kontakt, milczałam. Po 15 minutach eliksir był gotowy. Miał perłowy połysk i unosił się z niego charakterystycznie spiralny dych. To znaczy, że wszystko w porządku.
-Co czujesz?
-Co?
-Pytałem się co czujesz.
-Czemu cię to interesuje?
-Nie wiem. Po prostu powiedz.-nachyliłam się nad kociołkiem i zaciągnęłam dobrze znanymi mi zapachami.
-Czuję las, stare drewno, książki i... perfumy mojego przyjaciela.
-Nica?
-Skąd wiesz?
-Ja... nie wiem... Zgadywałem. Co u niego?
-Dobrze... Chyba. Muszę iść!- powiedziałam i wybiegłam z klasy.
W oczach miałam łzy. Nikt nie wie o tym, i ich o to nie winię, ale to tak cholernie boli. I nie może przestać. Odpuściłam sobie Transmutację i drugą lekcję Eliksirów, i poszłam do pokoju życzeń. Gdy tam weszłam zobaczyłam biblioteczkę, fotel i ciepły koc. Tego mi było trzeba. Wybrałam "Igrzyska Śmierci" i rozsiadłam się w fotelu, nie dbając o konsekwencje wagarów. Stwierdziłam że jestem głodna, ale w końcu to był pokój życzeń. Zjadłam naleśniki z nutellą (mugole naprawdę są kreatywni, ale nutella to po prostu geniusz), bitą śmietaną i owocami. Po najedzeniu się i przeczytaniu kilku książek zrobiłam się senna. Za bardzo senna, żeby dać radę dojść do dormitorium. Tak wiem. Jestem słaba.
*Remus*
Wybiegła z sali ze łzami w oczach, a ja nawet nie wiedziałem co powiedziałem źle... Jezu, jaki jestem głupi! To oczywiste, że temat Nica jest dla niej drażliwy. Nie powinienem pytać. Jak zawsze spieprzyłeś, Remus. Poszedłem do chłopaków.
-Hej, jest sprawa. Muszę wyjść i nie wiem kiedy wrócę. Powiedzcie Slughornowi, że źle się poczułem czy coś... Nie ważne. Nie wiem czy wrócę na Transmutację. Pa.
-Czekaj! Nie mów, że idziesz za tą świruską.
-Później powiem. Pa.
Wyszedłem z klasy i skierowałem się do dormitorium. Przyda się mapa Huncwotów. I peleryna niewidka. Wpadłem do pokoju i zabrałem rzeczy. Na mapie sprawdziłem gdzie się znajduje, jednak jej nie zauważyłem. Albo wyjechała, albo jest w pokoju życzeń. I właśnie tam się skierowałem. Po cichu wszedłem do sali, i wtedy zobaczyłem ją. Zapłakaną, śpiącą owiniętą w koc, w książkami wokół niej. Powoli się do niej zbliżyłem, ale przez przypadek potknąłem się o książkę, przez co runąłem na podłogę. A ona otworzyła oczy. Na szczęście peleryna się nie zsunęła, więc mnie nie zauważyła. Uroczo zmarszczyła brwi, myśląc co się stało, i po chwili znalazła logiczne wytłumaczenie, więc z powrotem chciała położyć się spać. Zamknęła oczy, a ja powoli i jak najciszej wstałem i wyszedłem. Później do niej wrócę. Teraz muszę trochę narozrabiać. Poszedłem pod posąg jednookiej wiedźmy i poszedłem do Hogsmeade. Wyszedłem z piwnicy i zacząłem przechadzać się między półkami. Nie mam pojęcia co jej kupić. Po dłuższym (zdecydowanie za długim) zastanowieniu wybrałem kilka tabliczek czekolady (mniam!) i nietopiące się lody. Zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu. Jak najszybciej wróciłem do zamku i niedostrzeżony wróciłem do dormitorium. Tam spotkałem Jamesa i Syriusza. Czyli na mnie czekali.
-Gdzie byłeś? U Nyks? Co od niej chciałeś? Zrobiła ci coś?
-W Hogsmeade. Nie. Nic. Nie.
-Po co? Po farbę do włosów? Chcesz coś jej zrobić? BEZ NAS? -zapytał Syriusz.
-Nie wiem czy zauważyłeś, ale niosę siatkę ze słodyczami. I nie. Nie mam zamiaru jej niczego zrobić. Czemu pytacie?
-No nie wiem...-zaczął "zastanawiać" się James.- Może coś zrobiła na eliksirach. Dziwnie szybko wyszła z sali. Rozpłakała się, bo powiedziałeś jej prawdę?
-O czym?
-No na przykład o tym, że jest idiotką, w dodatku bez gustu, nikt nie chce się z nią przyjaźnić, że jest żałosna, że nic nie potrafi...
-Dość. Mogę wiedzieć dlaczego w ogóle się nad nią znęcamy? Nic nam nie zrobiła.
-Po 1. Wcale się nie znęcamy, tylko pokazujemy jej gdzie jest jej miejsce, a po 2. wystarczy że istnieje. To już wystarczy.
-Wiesz co? Rozumiem dlaczego znęcasz się nad Smarkerusem. Okej, jesteś zazdrosny o Lily. Ale ona? Rozmawialiście z nią w ogóle kiedyś?
-To ona potrafi mówić?! Myślałem, że jest tak niedojebana umysłowo, że jedyne co potrafi, to patrzeć się tymi swoimi gałami...
-Błagam. Przestań. To jest żałosne. Mam tego dość. Myślałem, że jesteśmy w gryffindorze przez odwagę, lojalność i sprawiedliwość. Przez poświęcenie dla przyjaciół. Czym ona zawiniła? Co wam ona przeszkadza? Bo jeśli psujecie jej życie tylko dla zabawy, to nie zasługujecie na bycie gryfonem.
-Remus, co ci odbija...
-Nic! Nic do cholery! Po prostu mam dość. Straciła przyjaciela. Ja nie wyobrażam sobie stracić was. Ale to co się dzieje od drugiej klasy nie jest w porządku.
-Remi... Czy ty się przypadkiem nie zakochałeś w Nyks?
-Nie! Tak! Może? Nie wiem...
-Słuchaj Luniek. Zostawmy ten temat. Chcesz bawić się w Romea, to proszę bardzo. Nas w to nie mieszaj. Nie każemy ci jej dokuczać. Rób co chcesz, ok?
-Ja... OK.
CZYTASZ
Nie wiedziałem... ~ Remus Lupin
FanfictionHej, mam na imię Nyks. Nyks Regina Collins. I nie, nie mam pojęcia kto wymyślił to durne imię. Chodzę do Hogwartu a to ciekawie nieciekawa historia mojego, do pewnego momentu, beznadziejnego życia. Piękna okładka została stworzona przez @nocna_kolib...